-Te pudła wcale nie są ciężkie. Myślałem, że wnoszenie ich będzie trudniejsze.
-Widzisz... pozory mylą. Ale i tak to praktycznie tylko ubrania.
-Mniejsza. Cieszę się, że tu zamieszkasz.
-Ja też. - uśmiechnął się. - Mogę ci zadać trochę osobiste pytanie?
Posłał mu pytające spojżenie.
-Jak ty to wszystko psychicznie wytrzymałeś?
- Sam nie wiem.- zrzędła mu mina.
-Przepraszam...
-No nie szkodzi- uśmiechnął się.- Pytania są po to by je zadawać. A ty? Jak to wytrzymywałeś.
-Nie wytrzymywałem. - powiedział zawstydzony.
-A-ale ja sam widziałem...
-To co widziałeś to tylko wkurwiony Akuma, nic poza tym. Możemy o tym nie mówić? A i to wtedy... -zarumienił się. -T-to na wiatach... zapomnij o tym. Wtedy nie byłem sobą i nie wiedziałem co robię...
-Akuma. Daj spokój już z tym. Odżyjmy na nowo, zapomnijmy o wszystkim.
-Wybacz, masz rację- uśmiechnął się.- Chodźmy na lody, ja stawiam.
-Iść po Ichiro?
-Jak chcesz...-rzucił obojętnie.
---
-Jaki z ciebie debil...- rzucił Ichiro.
-Serio? Na pewno? A kto tu wygrywa o dwa? "Debilu"?
-Nie widzisz, że twój jeden ruch i po tobie idioto?-wrzasnął.
-Czy wy musicie się kłócić nawet przy szachach?- powiedział zawiedziony ich zachowaniem.
-Tak.- powiedzieli w tym samym czasie.
-Nie powtarzaj głąbie...- odwrócił głowę.
-Ja? A kto powiedział pierwszy? - powiedział z ironią.
-Ej chłopaki... HALO!! Czego wy się tak nie znosicie?
-Omegi trzeba zlikwidować..- wymruczał Ichiro.
-Przyjebie ci zaraz...-powiedział przez zęby.
-Którą stronę buźki wybierasz? -nadstawił się.
- Kurwa no chłopaki! -wrzasnął Tadashi.
-Dobra, ja się zwijam, muszę jeszcze ogarnąć pudła. Dobranoc - rzucił Akuma i wyszedł.
-Ichiro, co to kurwa było? - powiedział podwyższonym tonem.
-Nie znoszę trola. Działa na nerwy. Poza tym zrobił ci krzywdę.
-Ale...
-On cię zgwałcił. Jak możesz mu tak po prostu to wybaczyć.
-Nie chciał tego...
-Na pewno... jakby nie chciał, to by nie robił. Prostsze niż dwa plus dwa.
-On jest inny. Zgwałcił bo straciłby życie, chociaż niby miało być to za pieniądze. To była przykrywka. -Słyszałem jak świętej pamięci Shiro tłumaczyła mu, że jak nie napadnie kogoś tam to ma, ekhem, aż zacytuję "wyryte schody do św. Piotra"... a to chyba normalne nie było. Zrozum, że on był zmuszony.
-Nie obchodzi mnie co słyszałeś! On cię zranił i tyle w temacie. Ten człowiek nie jest nic wart. Jedynie co do niego czuje to nienawiść i chęć zabicia go.
-Ichiro...-zatkało go.
-Widzisz w tym diable same pozytywy, a to, że cię kocham to dopiero muszę ci powiedzieć! - krzyczał przez łzy.
-Przepraszam... - przytulił go.
-Nie produkuj się...- odepchnął go. I tak dalej będziesz uważał go za autorytet. A kiedy już zrozumiesz, kim on jest dopiero wtedy zrozumiesz swój błąd. Nie staje się miłym z dnia na dzień... To dalej ten sam sukinsyn co parę miesięcy temu, tylko że pod maską dobroci.
-Ale przecież...
-Naprawdę jesteś nim tak przyćmiony? Czy naprawdę aż tak go uwielbiasz po tym co ci zrobił?
- Przestań... mówisz jakby był moim oczkiem w głowie
-No a nie jest? Wszystko na to wskazuje. Uwielbiłeś go sobie i stwarzasz wielkiego braciszka chociaż dla ciebie to obcy człowiek, który pozbawił cię dumy i honoru. Jak możesz być tak głupi?- sączył gorzkie łzy.
- Nie pleć bzdur... -odwrócił głowę.
-Kiedy mnie ostatnio pocałowałeś?- spytał zmiękczonym tonem.
Tadashi z wyrzutów sumienia nie odpowiedział nic.
- Od pokazania się tego sukinsyna nie było ani razu. Ile to już minęło? Wiesz?
-Nie...
-Ohoho! Panicz nie policzył, że nie kocha już swojego faceta trzeci miesiąc... - znowu dooczu napłynęły mu łzy.
-Ichiro.. j-ja...
-Jak już mówiłem, nie produkuj się. Jeżeli odejdę to nawet nie zauważysz, że wrócę, więc uświadamiam, że wrócę niedługo. - rzucił i wyszedł z domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-Kiedy ja tak straciłem rozum?- pytał siebie w nerwach i żalu.
CZYTASZ
Pomóż Mi. [END]
RandomNastolatek uwięziony całe życie przez matkę pod pretekstem nauki postanawia się zbuntować i uciec z domu. W drodze na peron spotyka jednak przyjaciela z dzieciństwa, który zabiera go pod swoje skrzydła. Od razu zaczęła buzować między nimi chemia, j...