XIII. Początek problemów.

1.8K 149 5
                                    

-Nie boli cię już głowa? - spytał z troską Tadashi gładząc dwoma palcami policzek Ichiro leżącego w łózku.

- No już prawie w ogóle .. - odparł uśmiechnięty.

- To dobrze, bo dzisiaj wychodzimy na zakupy, wstawaj i się szykujemy - odparł z uśmiechem rudzielec.

-Ok... oddam ci kase kie... - powiedział Ichiro opierając się na łokciach po czym w połowie zdania usta zamknął mu Tadashi w pocałunku.

-Cicho ! Wstawaj - odparł Tadashi z trudem odrywając usta.

- Jak to jest , że ty nie masz kaca , ciole ... - spytał żartobliwie czerwonowłosy.

- Ma sie .. to "coś" - odpowiedział rudzielec wyciągając z kieszeni tabletki "antykacowe"

- Osz ty... dobra, idziemy ... - wstał z łóżka i pobiegł w stronę szafy w pokoju gościnnym.

Co by tu ubrać ... hmm .. ahh.. e, niee ... kurwa , markocze jak dziewczyny ... brązowe spodnie i ... biała koszulka , tak mogę !

Ichiro zabrał z szafki czyste bokserki i udał się w stronę prysznica. Po niemalże 10 minutach Ichiro wyszedł już ubrany z łazienki :

- Jesteś gotowy ? - zawołał lekko po czym uśmiechnął się na widok czekającego przy wyjściu mężczyzny w jeansach i czarnej koszulce.

- To ja powinienem się o to spytać - powiedział rudzielec po czym zarzucił kurtkę na ramię.

-Chodźmy już, muszę sobie kupić nowe kąpielówki - powiedział zawadiacko do Tadashiego wyprzedzając go w drzwiach i wychodząc na podwórko.

Tadashi zamknął dom i udali się autem do galerii.

***

- Ej, Tadashi , haloo ziemia do Tadashiegoo - Ichiro próbował ocknąć rudzielca z zapatrzenia

- C-co ? Przepraszam... Ale ten strój no wiesz...

-Tak wiem, kolażu - powiedział ze śmiechem czerwonowłosy. - Wybrałeś już te rękawice ?

-Taak , teraz chodź, jedziemy już do domu ... kupiliśmy wszystko prawda ?

-Yep .

Faceci wyszli z galerii i udali się do auta. Lecz przed autem niespodziewanie Tadashi zatrzymał się.

- Tadashi , nie wsiadasz?

- M-moje a-auto ... nie-e - powiedział załamany rudzielec.

Ichiro podbiegł bo ukochanego , sam nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Bowiem na karoserii wyryte zostało zdanie " Zniszczę cię, gnoju"

- Tadashi, o co chodzi ? Czy o czymś nie wiem?

-To moja matka ... to ona, list od Renijego ... zaczynam się naprawdę bać ... - mówił przerażony.

- Spokojnie, uspokój się, ja poprowadzę , wsiadaj do samochodu.

Po dwudziestominutowej drodze do domu Ichiro znał już całą historię związaną z matką i listem od Reijiego. Nie miał wątpliwości, że każda krzywda, która stałaby się Tadashiemu w przyszłości będzie to kontynuacja planu jego wrednej matki, która chce "zniszczyć" swojego syna nie dając żadnego logicznego argumentu na powód jej działania.

- Dojechaliśmy. Wezmę zakupy a ty otwórz drzwi. - powiedział z troską czerwonowłosy.

-Koniku , jedziemy jutro po lakier - odrzekł smutno Tadashi do swojego Forda.

-Ja tu czekam ! Jak masz się tak pieścić z autem to kiedy nie patrze bo czuje sie zazdrosny! - zawołał udając zazdrosnego.

Tadashi potrzedł do drzwi i chwycił za klamkę wkładajac kluczyk do zamka lecz drzwi były otwarte.

- Nie zamknałeś drzwi ? - spytał zdziwiony Ichiro.

- Zamykałem , sprawdzałem dwa razy , przecież to mój nawyk ...

Tadashi popchnął drzwi i wszedł do mieszkania. Jego oczom ukazał się powłamaniowy widok. Ubrania leżały na podłodze , porozdzierane , szklanki i talerze były potłuczone , firany i zasłony rozdarte. W domu panował istny syf. Tadashi wplótł palce we włosy i powtarzał ciągle : "TO SEN !! WIELKI PIEPRZONY SEN!"

Ichiro upuścił zakupy i podniósł ręką grzywkę do góry. - O cholera ... - powiedział lekko zdezorientowany czerwonowłosy.

Rudzielec zauważył otwarte od strony domu drzwi do jego garażu gdzie mieścił się w cały jego sprzęt.

- Nie... tylko nie tam... - Tadashi szybko pobiegł schodami w dół do garażu. Ichiro pobiegł za nim.

-Tadashi ! - krzyczał.

Widok, który zobaczył powalił go perfidnie na kolana : Wszystkie rowery były pozwalane z haków na ścianach , łańcuchy leżały na podłodze , koła były poodkręcane od ram , trenażery były poobijane ... wyobraźcie sobie jaki dla kolarza byłby to widok.

- Boże, nieee to.. niemożliwe ... - mówił cicho przełykając własne łzy.

Ichiro przytulił od tyłu Tadashiego patrząc się na bramę garażu , na której pisało " Masz skurwysynu , będzisz miał więcej do składania klocków ... miałam cię 90 dni ... więc tyle jeszcze zostało ci życia ... Zabije Cię. PZDR."

Nie dotkniesz Tadashiego palcem...

Prędzej ja ciebie zabije ...

Za 90 dni ...

To ty będziesz łkała o litość...

Suko...






Pomóż Mi. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz