Epilog cz.2

453 38 15
                                    

-Dlaczego do mnie dzwonisz? Dlaczego teraz nie kiedyś? Jest już za późno.

-Jest wszystko w porządku. Dlaczego ty płaczesz? Przecież cię kocham.

-Po kilku latach dzwonisz z przeprosinami i nic więcej? Myślisz, że wszystko będzie w porządku? Ah, ty twierdzisz, że jest.

-Żartujesz sobie? Nie dzwonię, żeby cię tylko przeprosić. Przyjedź po wakacjach.

-Po co?

-Zobaczysz.

***
Znerwicowany zapukał do drzwi. Usłyszał szeleft od środka i stukot otwieranych drzwi.

-Skarbie... -przytulił czule Tadashiego.

-Skarbie? - pomyślał.

-Wejdź zrobiłem nam obiad.

-Po co? - rzucił obojętnie.

-Nie cieszysz się?- spytał podchodząc do stolika.

-Oczywiście, że .. nie, nie wiem...może.

-Coś cię gryzie?

-Ty mnie kurwa gryziesz...- podszedł do Ichiro i złapał go za kołnieżyk koszuli.

-O co ci chodzi? - moccno chwycił jego nadgarstki.

-Niewinny flirt? Paruletni związek? To był film czy to było na prawdę? Bo czasami zapominam.

-O czym ty mówisz? - przypadł go do ściany. - Co ci się dzieje?

-Tak mnie oszukać...

-Ciebie? Ja ciebie? - rzucił wyrzutowo. - Chyba pomyliły ci się strony.

Tadashi ucichł poluzował uścisk i po udanej próbie wyrwania się wybiegł z mieszkania.

-Idioto, dzisiaj już mi nie uciekniesz.

Ichiro pobiegł w stronę toru ucieczki rudzielca. Szybko go dogonił i mocno popchnął na mur.

-Że ja ciebie nie kocham? - zaczął ściągać mu impulsywnie koszulkę.

Zaczął jeździć po jego torsie dłońmi i językiem.
Dosięgnął jego ust. Podgryzał je i ssał wargi. Namiętnie drapał plecy i zostawiał mocno krwiste malinki na barkach i obojczykach. Dziko oddychał mu do ucha. Tadashi jeszcze nigdy nie widział czerwonowłosego aż tak napalonego. Przyległ do niego, pocierał swoją męskością o męskość rudzielca. Z czasem obydwaj byli mocno podnieceni. Nagle zaprzestał. Odszedł od ukochanego i zniknął za bramą.

-Ichiro! Gdzie idziesz? ICHIRO!... - krzyczał, zaczął biec.

Nagle upadł,  otworzył oczy. Nie był już na pustym dziedzińcu przy murze. Miał na sobie same bokserki a jego twarz tulił gęsty dywan.

-Tadashi?- nachylił się nad nim Ichiro. - Wszystko ok?

-Gdzie ja jestem, Ichiro, ty uciekłeś....

Czerwonowłosy zaczął się śmiać. Zdezorientowany rudzielec patrzył zawstydzony na kochanka. Podał mu rękę.

-Ja uciekłem? Dlaczego?

-Bo stwierdziłeś, że cię nie kocham.

-Tadashi, co ty gadasz? - śmiał się.

-I twoja praca...

-Jak praca? Jesteśmy na ostatnim roku studiów ... - popatrzył na niego z zastanowieniem.

-To co to było?

-Sen słonko, to był tylko sen.

The end.

Pomóż Mi. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz