Na początek wymuszam na stałych czytelnikach i tych, którym moje wypociny się spodobały i chcą "more i jeszcze more" przeczytania tłustym ( jak autorka XD ) drukiem informacji pod epilogiem.
Teraz wiem , w jakim celu przeżyłam tyle bólu i cierpienia, po przez moją głupotę i lekkomyślność straciłam ukochaną mi osobę. Ale teraz gdy odzyskałam ukochanego syna, przeszłość i każdy ten ból traci jakiekolwiek znaczenie...
- Akuma, dzwoń na pogotowie ... i na policję ...
- Już dzwonię.
Teraz wiem, po co świat dał mi tyle przeciwności losu i tego zmagania się ze wszystkim, bólu, cierpienia, strachu, wymagania, rozpaczy. Bym wiedział , jak czasami życie daje w dupę by dostać upragnioną cząsteczkę, która do końca mojego żywota będzie sprawiała mi szczęście i uczucie, że nie jest się samemu, ma się wsparcie - matkę, brata i ukochaną perłę szczęścia. A mój byt na tym globie uświadomił mi, że o swoich za wszelką cenę trzeba walczyć, bo nic nie jest silniejsze od rodziny.
Godzina 15 z minutami, szpital.
Tadashi i Akuma siedzą przy ledwo żywej Mineko. Kobieta budzi się.
- Tadashi, synku, w końcu cię mam ... - odparła delikatnie ściskając dłoń syna, złapała także dłoń Akumy. - Akuma, dziękuję ci za pomoc , byłeś dla mnie jedynym życzliwym człowiekiem w ostatnim czasie, zamiast mnie krzywdzić, postanowiłeś mi pomóc. Powinieneś się czuć jak członek naszej rodziny.
-Dziękuję, wiele znaczą dla mnie twoje słowa. - popatrzył na Mineko i przygryzając wargę wypuścił wielką łzę z oka.
Teraz wiem, czego świat wystawia ludzi na takie trudności jak wolna wola czy zwykłe bycie pomocnym czy miłym , daje nam wolną rękę , by pokazać samym sobie czy jest się dobrym kandydatem na honorowego człowieka czy bestię ... ja przez pewną chwilę nie byłem godzien nawet posiadania tego najważniejszego ludzkiego czynnika, którym jest życie , gdyż sam targałem żywotem niektórych, i do niedawna nie wiedziałem, że jeszcze ktoś potrafiłby mi to wybaczyć. Byłem bestią a dzisiaj żyję nie dla zła lecz dla brata , przyjaciela i zastępczej matki , i nic więcej się dla mnie nie liczy ...
Mężczyźni rozmawiają z nią o dosłownie całym ich życiu , o przestępstwach Akumy , o zmaganiach Tadashiego , o Ichiro , no właśnie .. Ichiro. Tadashi wstał i przepraszając podążył ku pokojowi Ichiro.
Przez chwilę obmyślał plan, jak pocieszać Ichiro, by w końcu dojrzeć jego uśmiech...
Ichiro leżał na łóżku. Przeglądał telefon. Nagle usłyszał dźwięk otwierających się drzwi. To był jego ukochany rudzielec.
- Tadashi... tęskniłem za tobą - lekko odwrócił zarumienioną twarz.
- Ichiro , przepraszam.
- Za co ?
- Kocham cię , przepraszam za to, że tęskniłeś - zacisnął pięści. - Słyszałem od doktora, że miałeś atak, nawet nie wiesz, jak żałuję, że wtedy mnie przy tobie nie było , nie mogłem ci uścisnąć ręki, nie mogłem zrobić nic ... bałem się- płakał. Kocham cię najbardziej na świecie , chcę, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie najważniejszy ... - podszedł do ukochanego i przytulił go delikatnie wcierając swoje łzy w bark Ichiro.
Teraz wiem, dlaczego świat stawia mi wiecznie sytuacje w złym świetle. Po prostu jestem zagorzałym pesymistą... Nie porozmawiałem z matką , tylko od razu wszystko jej wypomniałem, wypomniałem Tadashiemu lekkomyślność, chociaż sam taki jestem. I wiem, że jeżeli się nie zmienię, moje życie nadal będzie jedną, wielką groteskową sceną teatralną. Mój pesymizm odciągnął ode mnie matkę i odciąga Tadashiego. Ale wierzę, że się zmienię i odzyskam matkę jak i moje oczko w głowie. Wierzę...
- Kocham cię Tadashi... Byłem głupim samolubem... wybacz - pocałował ukochanego.
- Przestań ! Ja tu jestem samolubem, przeze mnie tu chyba leżysz , prawda ?
- Nie , leżę tu przez moją chorą miłość do ciebie - ponownie pocałował rudzielca. Jednak teraz intensywniej. Rudzielec rozchylił wargi, ich języki pieściły się nawzajem. Ichiro z braku tchu oderwał się od Tadashiego z kaszlem.
- No, nie przesadzaj .. - uśmiechnął się i pocałował Ichiro w policzek.
Minął tydzień. Tadashi i Ichiro wrócili cali i zdrowi do domu. Akuma i Mineko dzielą małe mieszkanie sąsiadujące z mieszkaniem Tadashiego. Widują się w czwórkę codziennie , są prawdziwą, kochającą się rodziną. Ichiro pogodził się z matką.
Godzina 13 z minutami , 23 maj .
-Ichiro , przyniesiesz mi herbatę z kuchni ? - spytał cicho słysząc wychodzącego z łazienki kochanka.
- Jasne - odpowiedział wycierając ściekające smugi wody z karku.
Ichiro postawił herbatę na stoliku i pocałował rudzielca w usta.
- Ten widok mi się nigdy nie znudzi - powiedział zalotnie widząc czerwono włosego w samych bokserkach.
- Mrauuu - powiedział słodko po czym nachylił się nad Tadashim i zaczął całować jego szyję.
Rudzielec odchylił głowę, stęsknił się za tym uczuciem.
Ichiro przez parę minut bawił ciało Tadashiego po czym ściągnął zamaszyście dresy i bokserki ukochanego.
Tadashi pragnął go w sobie.
Ichiro wszedł językiem w podniecająco uchylone usta rudzielca po czym delikatnie pchając miednicę w przód zainformował, że chcę już być w jego wnetrzu.
Tadashi rozchylił zachęcająco nogi po czym poczuł cudowne uczucie członka partnera.
Czerwono włosy poczynił parę głębokich ruchów przy czym nie szczędził ze swoiej strony podniecających odgłosów.
- Kocham cię najbardziej na świecie - wyszeptał mu ze łzami do ucha,
- Kocham cię najbardziej we wszechświecie - powiedział Tadashi również roniąc łzy.
Teraz wiem, czemu tak pragnęliśmy siebie od wszystkiego obronić... kierowała nami po prostu miłość.
Od czego zacząć :D Dziękuje wam naprawdę za to, że czytaliście moje wypociny , cieszył mnie każdy głos , każda nowa odsłona czy komentarz ! <3 To było moje pierwsze, i według mnie najlepsze opowiadanie jakie mogło mi wpaść do głowy :) Jestem dumna z całej fabuły, chociaż były momenty, kiedy do poprawki poszedł cały rozdział :D Będę tęsknić za pisaniem tego opowiadania, bo na prawdę nieźle się z nim związałam i z pewnych wydarzeń czy opisów jest bliski mojemu sercu.
Bez zbędnej paplaniny zapraszam na moje drugie Yaoi "Classmate" :*
Jeszcze raz, dziękuję wam za czytanie
#I♥MyReaders.
CZYTASZ
Pomóż Mi. [END]
RandomNastolatek uwięziony całe życie przez matkę pod pretekstem nauki postanawia się zbuntować i uciec z domu. W drodze na peron spotyka jednak przyjaciela z dzieciństwa, który zabiera go pod swoje skrzydła. Od razu zaczęła buzować między nimi chemia, j...