XXIV.

1.2K 114 8
                                    

- Chodź - Akuma wyciągnął rękę do Tadashiego.

-Nie chce... - odparł obojętnie i wyrwał rękę.

- Mam cię za sobą ciągnąć ? 

- Proszę bardzo ... 

Akuma zaczerwienił się : Dobra, przestań już się buntować i chodź, naprawdę nie zależy ci na matce ?

***********

Ichiro w tym samym czasie przyglądał się pielęgniarce, która zmieniała mu kroplówkę.

- Proszę pani ... czy na korytarzu stoi rudy chłopak ? 

Pielęgniarka wychyliła się. - Nie, a czekasz na kogoś ?

- W pewnym sensie...

Dlaczego czuje, że niedługo wszystko się zawali ? Czuje się okropnie, dlaczego on tak mnie niańczy jak małe dziecko ? Uciekł tak po prostu jak zakłopotana małolata...

******

- No chodź, zobaczymy co u Ichiro...

Tadashi odwrócił się do Akumy. Zastanowił się chwilę : - Ok, przecież to przeze mnie tam leży...

- Przestań się obwiniać. 

*******

Ichiro leżał na łóżku w pozycji na brzuchu i patrzył cały czas na drzwi. Oczekiwał w nich swojego ukochanego rudzielca i " przyjaciela" wybawcy.

Nagle do pokoju cicho wszedł Tadashi. 

- Żyjesz ? - spytał lekko smutny.

- Jakoś mi się udaje. - odpowiedział kłamiąc. Czuł się okropnie , lecz nie przez kulę , tylko przez krwawiące serce. Tadashi zrobił się do niego oschły i nie emanuje od niego pozytywną energią.

- Przepraszam, że tak uciekłem , ale mnie mogłem sobie dać z tym wszystkim rady. Musiałem chwilę odsapnąć.

- Rozumiem.

Pokój był pusty. Był tam tylko Ichiro. Tadashi rozejrzał się na wszystkie strony i podszedł do czerwonowłosego. Klęknął przy jego łóżku i pocałował go czoło.

- Wrócę niedługo, dobrze ? Po ciebie.

-Przestań, sam sobie poradzę ...

- Co masz na myśli ?

- Że , nie jestem już dzieckiem. Dam sobie radę do cholery...

- Ichiro ... co w ciebie wstąpiło ? - powiedział całując ponownie w skroń.

- Przestań się bawić moim zdrowiem i uczuciami ! - powiedział. - Przestań mnie niańczyć !

- Ej, przestańcie. - odparł wrednie Akuma. - Skończcie z tą dziecinadą ! - odparł głośno Akuma pokazując na pogarszający się wynik EKG.

- Tadashi, idz stąd. Ja sam kiedys wrócę...

Rudzielec wstał bez słowa i urażony podążył wraz z Akumą do drzwi.

- Kuźwa... mam mętlik w głowie... - odparł Tadashi siedząc na szpitalnym siedzeniu. 

- Chłopie, ogarnij się ... zachowujecie sie jak małe dziewczynki, naprawdę... Facet, miej jaja... Co z twoją matką ?

Tadashi wstał i wziął parę wdechów.  - Masz rację... chodź...

Mężczyźni pobiegli w stronę wiat.  Po chwili znaleźli się już na miejscu. Weszli do podziemi. 

- Gdzie teraz ? - spytał zmęczony Tadashi ?

-Jesteśmy już na miejscu.. a-ale gdzie jest Shiro ? 

- Shiro już tu nie ma - odezwał się twardy, męski głos ... był to Shi.

- Ojciec ! - krzyknął wrogo Tadashi.

- Akuma... tyle lat ...- podchodził powoli do przybranego syna.

- Nawet nie podchodź ! - wyciągnął pistolet i okrył za sobą Tadashiego.

- Ale po co te nerwy ? Porozmawiajmy spokojnie...

- Zamknij mordę ! i gadaj gdzie jest Shiro i Mineko ?!

- Tak do ojca się zwracasz ? 

- Nie jesteś moim ojciem ! 

- Shiro ? Masz na myśli tą co leży tam tak ? - wskazał palcem na martwą kobietę.

- Dokładnie ... sam miałem to zrobić ale dziękuje, że mnie wyręczyłeś - strzelił lecz spudłował.

- Synku, co ty odpierdalasz ? - zaśmiał się. - A tak w ogóle to po chuja ty tam za sobą trzymasz tego bękarta? Hmm? Tresowałem się, żebyśmy to obaj ładowali w niego nawzajem prawda ? 

- Jak w ogóle przechodzą ci takie słowa przez usta ?

- No cóż, jestem totalnym niedorozwojem - śmiał się.

- Nie żartuj sobie w tym momencie ! - złapał Tadashiego za nadgarstek. - Gdzie Mineko ? - strzelił , kula trafiła w ramię, mężczyzna upadł.

- Nie tak cie czorcie wychowywałem ! - mężczyzna stał się poważny.

- Tylko na gwałciciela własnego przyrodniego brata, prawda ?

- Dokładnie ... 

- Nienawidzę cię ... - poleciały mu łzy .

Tadashi pierwszy raz widział Akumę w takim stanie.

Błękitno włosy podbiegł po ojczyma i uderzył go w twarz przewracając go a następnie szaleńczo podstawił mu pistolet do skroni.

- Synku , jesteś tak piękny jak twoja matka, wiesz ? - powiedział mu gładząc go po włosach.

- Nie pierdol, tylko gadaj gdzie Mineko ! 

- Podpowiem, że na górze... ale jest usmarowana piękną czerwoną barwą krwi, między ranami ma piękne siwe blizny a ona dalej nie przywykła ? Przecież się dała skurwysynom by tego idiotę ocalić, to powinna wiedzieć co to jest czuć smak krwi ! 

- Ty chory idioto ! - Akuma strzelił, Shi zginął.

Tadashi tylko upadł na kolana i drżał z przerażenia.

 Akuma nie mógł się opanować , ciągle drżał i klął pod nosem.

- Akuma, chodź , uspokój się ... - odrzekł Tadashi.



Pomóż Mi. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz