3

763 54 8
                                    

*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytaty pochodzą od: Andrzej Majewski i J.K Rowling.*


„Sława jak magnes: z jednej strony odpycha przyjaciół, z drugiej przyciąga wrogów."


Rzadko kiedy z uradowanym wyrazem twarzy przekraczałam próg lodowiska. Zazwyczaj tej czynności towarzyszyła trema oraz strach przed porażką, która może zdarzyć każdemu. Ściskające uczucie w brzuchu, przypominające mi bym walczyła przede wszystkim dla siebie ale także i dla kibiców, sprawiało, że mimo wszystko brałam jednak ten pierwszy krok, a potem kolejny i kolejny. Tym razem było inaczej. Nie przeszkadzał mi wiatr, który wiał z niespotykaną siłą w moją twarz oraz rozwiewał mi włosy; delikatnie kapiący deszcz z nieba, wydawał się być czymś, za czym tęskniłam gdy wyjeżdżałam z Londynu, a ludzie, którzy co chwilę patrzyli na mnie ze współczuciem wyjątkowo nie sprawiali, że chciałabym zapaść się pod ziemię. Dzisiaj nie byłam sportowcem, który za wszelką cenę musi wygrać zawody, nie musiałam walczyć ze sobą ani z nikim innym. W tym momencie byłam największym kibicem jakiego świat mógłby kiedykolwiek zobaczyć. Podpierając się blat, który był w recepcji, przywitałam się z Jackiem podaniem dłoni. Uśmiechnęłam się w jego stronę i z podniesioną do góry głową weszłam w główną część budynku lodowiska. W przeciwieństwie do prób, tym razem na widowni siedziało mnóstwo osób. Większość z nich to rodzice, przyjaciele rodziny, ciocie, wujowie i tak dalej. Wiedziałam jak to jest być zestresowanym, czekając na występ ważnej dla ciebie osoby, jednak nigdy nie pomyślałabym, że trema ogarnie mnie aż do tego stopnia, że nie zauważę machającego ręką w moją stronę chłopaka. Był to Connor, blondyn, który ostatnim razem, wyglądał na bardzo zażenowanego tym, że jego siostra mnie rozpoznała. Przeciskając się między rzędami plastikowych krzesełek, na których teraz siedzieli różni ludzie, po dość długim czasie, dotarłam do wolnego miejsca.

-Cześć – przywitałam się grzecznie z chłopakiem, który podnosił z siedzenia obok niego, dwie kurtki. Swoją i różową, która zapewne należała do jego siostry.

-Hej April – odpowiedział Connor, pomagając mi usiąść. Było strasznie mało miejsca, a złamana noga, wcale nie pomagała w tej sytuacji – jak się masz?

-Będąc szczerą, muszę powiedzieć, że jestem strasznie podekscytowana i zestresowana – powiedziałam, delikatnie się śmiejąc – jest to dość dziwne, bo dopiero teraz odkrywam to, jak kibic czuje się, gdy ja jeżdżę.

-Szaraczki tak mają, co nie? - zaśmiał się blondyn, na co pokiwałam głową - twoja siostra musi być naprawdę dobra. W domu rozmawiają tylko o niej i o tobie.

-Miło to słyszeć – mruknęłam – mam nadzieję, że wygra! Strasznie o tym marzy.

-Z tym się nie mogę zgodzić – poważny ton Connora, sprawił, że przeniosłam wzrok z lodu, na mojego rozmówcę - ja i Brad kibicujemy mojej siostrze.

-Brad? - zapytałam ze słyszalną ciekawością w głosie. Spojrzałam na chłopaka, który siedział koło blondyna i zauważyłam, że patrzy się prosto na mnie.

-Oh, no tak. Przecież wy się nie znacie, czasami o tym całkowicie zapominam, że... zresztą nie ważne – zaczął mówić szybko Connor, co chwilę tak bełkocząc, że nie można było go zrozumieć.

-Jestem Bradley Simpson – chłopak o brązowych, kręconych włosach przerwał swojemu koledze i przedstawił się. Wyciągnął dłoń, którą po chwili uścisnęłam.

-April Johnson. Miło poznać – uśmiechnęłam się delikatnie do Brada, jednak ten tylko kiwnął głową. Po chwili wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął przesuwać palcem po ekranie, całkowicie ignorując moją osobę. Byłam zaskoczona takim zachowaniem, jednak niczego nie komentowałam. Wolałam nie wtrącać się w nie swoje sprawy i skupiłam uwagę na lodzie, po którym sunęła już pierwsza zawodniczka. Co chwilę się potykała i gubiła rytm, jednak nikt się tym nie przejmował. Miała dopiero kilka lat, a przecież trening czyni mistrza. Po skończonym występie, dziewczynka dostała owacje i zjechała z lodu z uśmiechem na ustach. Po kilku takich uczestniczkach przyszła kolej na siostrę Connora. Widziałam jak chłopak zaciska kciuki, uprzednio dmuchając w ręce.

Lód [The Vamps]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz