8

581 43 2
                                    

*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytat pochodzi od: Westlife - Before it's too late. *


Wszystkie rzeczy przychodzą do tych którzy czekają

Czasami po prostu przychodzą za późno

I jeśli nie będziemy znowu rozmawiać

Nie chcę popełnić błędu."



Była już druga połowa września, deszcz z nieba spadał na ziemię praktycznie każdego pojedynczego dnia, a słońce schowało się inie chciało ujawnić swojego położenia. Czasami tylko wyglądało na ułamki sekund, by zobaczyć czy świat dalej się kręci i znikało, uspokojone i może jednocześnie nieco zmartwione, że ludzie nadal sobie radzili i nic się nie zmieniło. Jedynie było szarzej, zimniej, jak to każdego września. Dzieci chodziły do szkoły, nastolatkowie przeklinali na swój los, jednak także uczęszczali do placówki edukacyjnej. Dorośli każdego poranka od poniedziałku do piątku zmierzali do pracy, by potem wrócić i cieszyć się weekendem spędzonym na wylegiwaniu się i oglądaniu powtórek ulubionych seriali, które przegapili. Rutyna wkradła się niepostrzeżenie, zamieniając każdą czynność w nudną i wykonywaną machinalnie. Tak samo było ze mną. Pomimo tego, że widziałam postępy, nie czułam potrzeby by coraz bardziej walczyć o wyjazd na Igrzyska. Byłam na straconej pozycji i nikt nie mógł tego zmienić. Nawet ja. Osoba, która zawsze walczyła do końca, widziała szanse nawet wtedy gdy ich nie było. W kółko zadawałam sobie pytanie, czy aby na pewno ja chcę wrócić. Wrócić do jazdy, do dawnego życia. Może... może właśnie tak było lepiej. Powinnam ustąpić miejsca Alice, pomóc jej, wspierać, a nie stawać za każdym razem na drodze. Kilka miesięcy temu, a przynajmniej w tamtym sezonie byłam niedościgniona. Wygrywałam, brałam to co mi się należało, nie zostawiałam nikomu złudzeń, że może ze mną wygrać. Tak byłam wychowana, tak było bezpieczniej i tak było lepiej, przynajmniej dla mnie. Nie okazywałam żadnego strachu, a gdy stanęłam na najwyższym stopniu podium, z fałszywym uśmiechem nie czułam nic. Przy zawieszaniu mi medalu na szyi, wiedziałam, że mi się należy. Tylko potem coś się posypało. Zgubiłam siebie w tym wszystkim, robiłam dobrą minę do złej gry. Nie zauważyłam,że ktoś mi najbliższy odsuwa się coraz dalej, przekraczałam jedną granicę za drugą, bo przecież co mogło stać się mistrzyni. Dowiedziałam się o konsekwencjach tego co robiłam przed upadkiem, który zmienił wszystko. Lód oraz łyżwy stworzyły ze mnie osobę, z której nie jestem dumna, ale przecież się nie przyznam. Nie wypada, nie mi. Coraz bardziej widziałam podobieństwo między mną a moją matką, tylko czy to akurat jest czymś dobrym?

Aktualnie przebywałam w siłowni w ośrodku, który założyła właśnie ona. Kobieta, której zawdzięczam to kim jestem na arenie międzynarodowej, to, że moje nazwisko i imię zna każda osoba, która interesuje się łyżwiarstwem figurowym. Gdybyś spytał się kogokolwiek związanego z tym oto sportem, powiedziałby, że jestem trochę wredna, niemiła, dbam o siebie i nie mam szacunku dla przeciwniczek. Czy było to prawdą? Myślę, że tak, ale taka właśnie byłam na lodowisku. Nie miałam tam przyjaciółek czy koleżanek. Jedyną osobą, z którą potrafiłam normalnie rozmawiać był Harry, ale on także się odwrócił. Moja mama, Theresa jest osobą, która twardo stąpa po ziemi, wie czego chce i do tego dąży, a każdą porażkę związaną z moimi czy też siostry występami traktuje osobiście, jakby to ona przegrała. Trudno znaleźć z nią wspólny język, widzi tylko swój czubek nosa i nie miałam co do tego pretensji aż do mistrzostw, na których przegrałam złoty medal. Zajęłam drugie miejsce, a ona spakowała walizki i tyle ją widziałam. Cóż, czy powinnam się wtedy dziwić? Ani trochę, przecież obiecałam, że wygram. Mimo to, nadal pamiętam jak jej przenikliwe niebieskie tęczówki, lodowato wędrowały po mojej sylwetce, a spięte w kok włosy ani trochę się nie rozsypały. Powiedziała, że ją zawiodłam, że nie trenowałam wystarczająco dużo. Może wtedy miała rację, ale gdybanie nie zwróciło mi medalu. Wzięłam wtedy jej uwagi do serca i pomimo że już nie była moją trenerką, trenowałam kilkanaście razy ciężej, aż w końcu zdobyłam upragnione złoto. Wtedy wszystko się zaczęło a każde słowo mojej matki, oddziaływało na moją karierę ze zdwojoną siłą.

Lód [The Vamps]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz