9

674 43 7
                                    

*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytat pochodzi od: Coldplay - The Scientist*


„Zbliżam się, by cię spotkać, powiedzieć, że jest mi przykro

Nie wiesz, jak urocza jesteś

Musiałem cię znaleźć, powiedzieć, że cię potrzebuję

Powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa

Zdradź mi swoje tajemnice, zadaj mi swoje pytania

Och, powróćmy do początku."


Przez całe swoje życie byłam zdania, że wszystko co osiągnęliśmy lub też zaprzepaściliśmy zawdzięczamy sobie. Bez żadnych ale, po prostu, tak byłam wychowana, to mi powtarzano, a każda porażka, z którą musiałam się zmierzyć miała być kolejnym krokiem do wypracowania mocnego charakteru i perfekcyjności, wyplenienia błędów, które powtarzałam podczas jazdy. Każde zwycięstwo umacniało moją pozycję oraz nazwisko w świecie łyżwiarzy figurowych, każdy znał moje imię. Wiedzieli, że jedyne na czym mi zależy to złoto i pierwsze miejsca. Drugi stopień podium, to pierwszy przegrany, nie ma nic pomiędzy. Ciężka praca włożona w treningi i serce zostawione na lodzie się nie liczyły jeżeli przegrałam, nie dla mnie. Dlatego trudno było mi z początku zrozumieć bruneta, który tak bardzo starał się zaprzepaścić wszystko co osiągnął wraz z przyjaciółmi. Nie znałam jego historii, nie wiedziałam co mogło się takiego stać, że postanowił porzucić zespół, ale mimo to coś się nie zgadzało. W końcu to nie była tylko jego decyzja, tak jak ja, miał za sobą wielu ludzi, którzy na niego liczyli, dopingowali go i kibicowali mu, byli w jego drużynie. Więc jak można ich zostawić za sobą, zapomnieć, że istnieje ktoś, komu choć trochę zależy na sukcesie? Jak bardzo to różni się od twojej sytuacji?  Przecież ja nadal walczę. A czy walczyłaś o Harry'ego?  To całkowicie inna historia. Czy aby na pewno?

Westchnęłam głęboko i rozejrzałam się po lodowisku, które opuszczały dzieci ze szkoły znajdującej się w pobliżu. Często widziałam jak przychodziły na zajęcia, ganiały się po lodzie, czasami przewracały, ale mimo to śmiały się i podskakiwały z radości, gdy po raz kolejny dane im było poślizgać się choć przez kilkanaście minut. Uwielbiałam takie widoki, gdzie niegdyś gładka tafla lodu, była porysowana i naznaczona dobrą zabawą i przyjemnym spędzeniem czasu. Była naznaczona niewinnością, brakiem chęci zwyciężania i pokazania się z najlepszej strony. Niepozorny widok, ale sprawiał on, że na mojej twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech. Dzisiejszego dnia, wszystkie lampy były zapalone i rozjarzone do granic możliwości. Za oknem padał deszcz i ciężkimi kroplami odbijał się od szklanej szyby, znajdującej się prawie na całej długości ścian lodowiska. Szarość lekko przygnębiała, sprawiając, że chętnie oddawałam się wspomnieniom, zagłębiałam się w nie, szukając odpowiedzi na dręczące mnie pytania, przez które kiepsko sypiałam w nocy. Dopiero gdy byłam już bardzo zmęczona, gdy ledwie utrzymywałam otwarte oczy, wtedy zasypiałam na kilka godzin, ponieważ musiałam wstać na trening. Mimo wszystko, zawsze lepsze to, niż nic. Cały czas zastanawiałam się co u Glorii i Harry'ego, wypominałam sobie, jak wielkim tchórzem jestem, bo wystarczyłaby chwila i zdobyłabym tych kilka informacji. Wczorajszej nocy doszły kolejne pytania. Czy mam prawo ingerować w życie Brada choć skutecznie uświadomił mnie, że tego sobie nie życzy i czy jego przyjaciele powinni prosić mnie o jakąkolwiek pomoc. Tak naprawdę byłam dla nich kimś obcym, kimś kto w każdej minucie mógłby zadzwonić do pierwszej lepszej gazety i wszystko opowiedzieć. A jednak! Zaufali mi, obdarzyli mnie tym niezwykłym uczuciem, a ja jak ostatni tchórz, zamiast podjąć decyzję, starałam się odsunąć od tej sytuacji jak najdalej. Więc dlaczego nie walczysz, tak jak masz w zwyczaju? Nie wiem.

Lód [The Vamps]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz