*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytat pochodzi od: Passenger - Let her go*
„Gapisz się uparcie w sufit w ciemnościach
A w twoim sercu to samo uczucie pustki
Bo miłość przychodzi powoli, ale odchodzi tak szybko
Cóż,znów ją widzisz gdy zasypiasz
Ale nigdy nie możesz jej dotknąć,ani zatrzymać
Bo kochałeś ją zbyt mocno, bo bez reszty oddałeś się miłości."
Niewiele pamiętałam z drogi powrotnej do domu. Głuche dźwięki, które nie miały najmniejszego sensu w tamtej chwili, odbijały się echem w mojej głowie. Latarnie oraz kolorowe światła migających reklam zlewały się w całość i nie mogłam oraz nie potrafiłam skupić się na jednym punkcie by rozszyfrować napisy. Ludzie patrzyli się na mnie z litością wymalowaną na twarzy, a łzy nadal nie chciały przestać wylatywać z moich oczu, ściekać po policzkach i wpadać w gruby, wełniany szal, którym miałam otoczoną szyję. Stawiałam jedną nogę za drugą, jak w transie, w ogóle nie myśląc o drodze prowadzącej do domu. Moje stopy same wyznaczały rytm, podążały w kierunku, którego tak naprawdę nie obrałam. Byłam jak kukiełka, którą ktoś kieruje by nie stała się jej krzywda. Tylko, przez przypadek, gdy dotarłam do domu ktoś odciął sznurki i zostałam sama leżąca na łóżku. Tak było za każdym razem gdy wracałam z treningów na lodowisku i gdy zostawałam sama w domu. Kładłam się i wsłuchiwałam się w muzykę, płynącą ze słuchawek. Każdy tekst tak idealnie pasował do mojej obecnej sytuacji, a piosenki o niespełnionej miłości i nieudanych związkach sprawiały, że zaczynałam się zastanawiać czy to czasem nie jakieś głupie zrządzenie losu. Bradley powiedział, że mnie kocha. To było pewne jak dwa plus dwa oraz jak to, że słońce każdego ranka wschodzi, a wieczorem zachodzi. Mimo to, nie chciał ze mną być. Tego akurat w ogóle nie rozumiałam. Akurat wtedy gdy wszystko sobie ułożyłam w głowie, gdy byłam gotowa oddać swoje serce komuś innemu, podzielić się miłością z drugą osobą, Brad postanowił, że to wszystko nie wyjdzie. Chciałam walczyć, chciałam pokazać mu, że się myli, że jesteśmy sobie przeznaczeni, ale wszystko co miałam do powiedzenia i pokazania gdzieś zniknęło pod wpływem jego spojrzenia; takiego smutnego, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że chłopak ma jednak rację. W końcu kim ja byłam? April Johnson, dwudziestoletnią dziewczyną, która całe życie poświęciła łyżwiarstwu figurowemu. Nie byłam nigdy zakochana, a każdą osobę odtrącałam, bo tak było wygodniej. Może była to karma, bo gdy po raz pierwszy coś poczułam to i ja zostałam odtrącona i porzucona. Zawsze winiłam za wszystko moją matkę i łyżwy, bo chociaż dały mi tak wiele, to wiele przez nie również straciłam. Nie miałam dzieciństwa, nastoletnie lata spędziłam na lodzie i dziękowałam jedynie za to, że poznałam dzięki temu Harry'ego i Glorię. Medale czy puchary, tytuły na stronie w Wikipedii wcale się nie liczyły. Na koniec dnia, gdy kładę się do łóżka, znów jestem sama i nikogo nie obchodzi co wygrałam w 2009 roku. Po prostu jestem April Johnson, która przegrała szansę na miłość.
Moje rozmyślania a raczej użalanie się nad sobą przerwał odgłos pukania w drzwi. Gdy otworzyłam oczy, przez szpary pomiędzy żaluzjami wdzierało się nieproszone słońce, a do mnie dotarła świadomość, że jest już ranek. Nie zmrużyłam w nocy ani na chwilę oka, cały czas wirując pomiędzy niekończącymi się pytaniami i odpowiedziami, które nie miały sensu. Nie miałam zamiaru odzywać się tym bardziej, że spodziewałam się po drugiej stronie własnej matki albo Alice. Robert nigdy nie przychodził do mnie, dlatego obstawiałam tamtą dwójkę. Postanowiłam udawać, że śpię i choć wiedziałam, że mój plan nie podziała na długo, ponieważ musiałam iść na trening. Pomimo braku jakiejkolwiek reakcji ode mnie, osoba stojąca za drzwiami postanowiła wejść. Kroki były zbyt ciężkie na Alice, a nie słyszałam odgłosu stukania obcasów o drewnianą podłogę co świadczyłoby o Theresie, więc uchyliłam delikatnie powiekę. Dojrzałam tak bardzo dobrze znaną mi, stojącą tyłem sylwetkę chłopaka, że aż przeklęłam w myślach.
CZYTASZ
Lód [The Vamps]
FanfictionLód. Flying through the ice. Czasami przypadek rządzi naszym życiem i nic nie możemy na to poradzić. Ona miała marzenia i motywację aby je spełnić. On miał wszystko jednak chciał z tego zrezygnować. Czy gdy ich drogi się skrzyżują, będą umieli sobi...