*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytat znalazłam na tumblr.com*
„Czy to coś złego? Czasem pomylić kroki i wybrać złą drogę?
Czy to coś złego? Podejmować złe decyzje, bo nie ma lepszych?
Czy to coś złego?
Dawać kolejne szanse, gdy ich limit już dawno się wyczerpał?"
Dzień za dniem przelatywał mi pomiędzy palcami niczym ziarenka żółtego piasku znajdującego się na plaży. Coraz częściej przyłapywałam się na wyobrażaniu sobie swojego występu na Igrzyskach, ale co najważniejsze byłam bardzo pozytywnie do tej imprezy nastawiona.Nie widziałam siebie jeszcze na podium, ale kręciłam się gdzieś w pierwszej dziesiątce, a to, jak na teraźniejsze poczynania, było bardzo dobrym wynikiem. Nie zapominałam o treningach, które były coraz cięższe i wymagające, ale to dodawało mi jedynie sił. Zaczynałam nawet pomału skakać, a przynajmniej nie bać się tak bardzo pojedynczych skoków. Gdzieś w głębi mojej głowy zniknęła ta zapora, przeszkoda, która jeszcze niedawno tak bardzo mnie przerażała. Będąc łyżwiarką figurową i chcąc osiągnąć coś jeszcze nie mogłam być tchórzem, który nie potrafi wykonać najprostszych skoków. Pojedyncze, podwójne czy też potrójne powinny przychodzić mi z łatwością i wywoływać zazdrość na twarzach rywalek. I mogę rzec z czystym sumieniem, że jestem na dobrej drodze by wrócić do starej mnie, która skakała, brała garściami wszystko co dobre, co podsuwał jej los i nie dziękowała, bo przecież się jej to należało za ciężką pracę. Może byłam troszkę bardziej uczuciowa i wkładałam wszystko co miałam w jazdę. Moja twarz nie wyrażała już tylko głupiego uśmieszku, w moich oczach ukrywały się emocje, którym od czasu do czasu pozwalałam wyjść na jaw.
Moja sytuacja poprawiła się także z związku z Harrym i Glorią, którzy kibicowali mi i pomagali, pomimo tego, że sami mieli masę spraw do załatwienia. Letar od zawsze był dla mnie kimś wyjątkowym i nie mogłam zaprzepaścić tej szansy, którą dostaliśmy. Zaczynaliśmy tak jakby od nowa, jak dwójka przyjaciół, którymi powinniśmy być od samego początku znajomości. Podobało mi się to, bo w końcu miałam osobę, z którą mogłam porozmawiać o swoich lękach, a wiedziałam, że tylko on tak naprawdę potrafi je zrozumieć.
Jednak jak to zazwyczaj bywa, coś za coś. Treningi, którym poświęcałam coraz więcej czasu sprawiły, że nie miałam ani chwili by pomyśleć o sytuacji z Bradleyem. Nie odzywaliśmy się do siebie już jakiś czas, a będąc szczerym to ja zamilknęłam. Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć czy też zrobić. Nie zapomniałam też o obietnicy złożonej Connorowi i Jamesowi. Niestety wszystko się pokomplikowało, a ja już w ogóle nie potrafiłam określić swoich uczuć względem bruneta. Więc, jak mogłam przekonywać go do czegoś, skoro nie mogłam spojrzeć mu nawet w oczy?
Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi do szatni, w której aktualnie siedziałam. Byłam już po treningu na siłowni, gdzie przebiegłam sporą odległość.
-Cześć – przywitał się ze mną Harry, który od kiedy zgodził się wrócić do naszej drużyny, przychodził na moje treningi na lodowisku – będziesz mieć dzisiaj czas na przymiarkę stroju?
-Nie wiem czy dam radę – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – dzisiaj Gregor dał mi niezły wycisk na bieżni.
-A ty nienawidzisz biegać – dopowiedział Letar, uśmiechając się w moją stronę i pokiwał ze zrozumieniem głową.
CZYTASZ
Lód [The Vamps]
FanfictionLód. Flying through the ice. Czasami przypadek rządzi naszym życiem i nic nie możemy na to poradzić. Ona miała marzenia i motywację aby je spełnić. On miał wszystko jednak chciał z tego zrezygnować. Czy gdy ich drogi się skrzyżują, będą umieli sobi...