*Wszystko zawarte w rozdziale jest fikcją literacką. Cytat pochodzi od Shawn Mendes - The Weight*
„Mówiłaś że byłaś szczęśliwsza z nim,
ale chcesz abym został.
I powiedziałaś, że potrzebujesz czasu,
ale mnie odrzuciłaś.
Potem próbujesz mnie odzyskać,
moje twarde serce się łamie."
Otworzyłam niepewnie drzwi do swojego pokoju i odetchnęłam głęboko po raz kolejny, starając się uspokoić. Nie czułam by moje ręce się trzęsły a oddech przyśpieszał, jednak czułam dziwne uczucie w brzuchu, którego nie mogłam się pozbyć. Widziałam, że Bradley jest kimś kto nie będzie mnie osądzał, a przynajmniej taką miałam nadzieję i głęboko w to wierzyłam. Dlatego w żaden racjonalny sposób nie mogłam zrozumieć swoich pędzących w niewiadomym kierunku myśli, które sprawiały, że nerwowo wpatrywałam się w bruneta, przekraczającego próg do mojego pokoju. Powoli rozpiął swoją czarną kurtkę, po czym zsunął ją z ramion i rzucił niedbale na miękki fotel, który stał w rogu pokoju. Brunet przystanął na chwilę przy nim i podniósł wzrok do góry, a dokładniej na ścianę, znajdującą się za meblem. Wisiała na niej drewniana półka, na której trzymałam wszystkie ważniejsze trofea, które udało mi się wywalczyć podczas mojej owocnej kariery.
- Sporo tego – odezwał się ochrypłym głosem Bradley, spoglądając na mnie swoimi brązowymi, teraz lekko zaintrygowanymi oczyma. W odpowiedzi pokiwałam jedynie głową, nie chcąc wspominać, że na strychu znajduje się tego jeszcze więcej. Różnego kształtu czy też koloru, szklane i metalowe puchary, pochowane w kartonach, do których nie miałam chęci ani czasu zaglądać. To samo tyczyło się medali, złotych, srebrnych, brązowych a nawet i tych plastikowych, z dziecięcych konkursów. Najważniejsze, te, które przynosiły wspaniałe wspomnienia, które zapełniały mi bezsenne noce, wisiały dumnie na ścianie. Reszta była schowana, w pamięci i w papierowych kartonach.
- Ten jest najlepszy – powiedział po chwili Simpson, wskazując na jeden ze złotych medali wiszących dumnie. Odbijał światło rozchodzące się od małej lampki, która zaświecona rzucała zielonkawy kolor na fotel oraz ścianę. Przyjrzałam się dokładnie, małej łyżwiarce figurowej wygrawerowanej na złotym tle oraz podpisowi pod spodem.
- Zgadzam się – pokiwałam głową – zdobyłam go na mistrzostwach świata – mruknęłam cicho i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Musisz być z tego bardzo dumna, tak samo jak twoja rodzina – Bradley przerzucił swoje spojrzenie z medali na mnie i mrugnął okiem, co tylko mnie rozbawiło. Zaśmiałam się gorzko i pokręciłam jedynie głową w prawo i lewo.
- To był ten jedyny raz, gdy usłyszałam od matki, że nie popełniłam żadnego błędu – spojrzałam na zdziwioną twarz Simpsona, który z zakłopotaniem widocznym na twarzy, przeczesał swoje kręcone włosy palcami. - To nic wielkiego – mruknęłam – po jakimś czasie można się przyzwyczaić.
- Nikt nie powinien się do tego przyzwyczajać. Zobacz ile masz medali. Każdy z nich jest zdobyty twoją ciężką pracą na treningach a nawet i po nich!
CZYTASZ
Lód [The Vamps]
FanfictionLód. Flying through the ice. Czasami przypadek rządzi naszym życiem i nic nie możemy na to poradzić. Ona miała marzenia i motywację aby je spełnić. On miał wszystko jednak chciał z tego zrezygnować. Czy gdy ich drogi się skrzyżują, będą umieli sobi...