Rozdział. 7 Serce.

119 15 0
                                    

...to była zjawa. Patrzała na mnie swymi czarnymi oczami i krwawiacymi powiekami mrugała powoli. Patrzałam w nią głęboko nie mogłam oderwać wzroku choć  chciałam. Łzy mi ciekły po policzkach, a ona śmiała się. Po chwili usłyszałam tylko.
- To już twój koniec. Już za parę dni zginiesz! Okropny wypadek przyniesie ludzią wiele nieszczęścia!- Powiedziała i zniknęła.
-Ale...!- Tylko tyle zdążyłam powiedzieć.
Upadłam na ziemię i straciłam przytomność. Leżałam juz około 3 godzin i byłam zimna. Trzesłam się.
Michał szybko wbiegł do mieszkania i krzyczał.
- Alex! Alex! Alex gdzie ty jesteś!- szukał mnie wszędzie w końcu trafił na łazienkę. Zobaczył mnie podszedł i dotknął rąk i szyi. Byłam zimna. On myślał że to koniec. Łzy ciekły mu po policzkach i upadł na kolana. Po woli wybrał numer na pogotowie i przyjechali... nie dawali mi szans życia. Chwilę przed stwierdzeniem, że umarłam, wstałam z zamkniętymi oczami i krzyknęłam.
- Nic mi nie jest! Ja żyję.- Po czym upadłam na łóżko szpitalne.
Lekarze zaczęli wokół mnie biegać.
Michał siedział na korytarzu i nie wiedział nic o tym. Po chwili odwrócił się i wszedł do sali.
- Proszę lekarza co się stało?- Powiedział zdziwiony.
- Ona oddycha! Ona jeszcze nie umarła!- Lekarz powiedział w pośpiechu.
Ja leżałam ledwo co oddychałam ale dawałam rade. Czułam ze to może być koniec. Lecz ukazała się ta zjawa... powiedziała kilka słów "Laszbe neszke wandy stedy" i doknęła mojej głowy. Otwarłam oczy i widziałam ciemność, która była coraz bardziej jasna. Bo chwili moje serce przestało bić. Lekarze szukali szybko dawcy serca lecz nikogo nie znaleźli. Po chwili wbiegł Michał i krzyknął.
- Weźcie moje serce proszę! Chcę aby ona żyła! Nie wybaczyłbym gdyby ona umarła.- Powiedział płacząc.
- Chłopcze napewno chcesz to zrobić?
- Tak oddam za nią wszystko.
Zaczęły się operacje. Serce Michała zostało dane mi. Gdy tylko moje serce wzięto nie wiedziano co to jest było to czarne, nie kształtne, serce. Lekarze byli zmurowani. Odłożono je na bok.
Po chwili do sali wbiegł inny lekarz i oznajmił, że jest dawca serca! Myślałam że stracę Michała ale los się do nas uśmiechnął i podarował nam kolejne życie. Juz po paru tygodniach wróciłam do domu z Michałem. Nareszcie byliśmy sam na sam. Kocham go! Jest dla mnie całym światem! Mijały dni chcieliśmy ze sobą spędzić całe życie! Byliśmy najszczesliwsi ponieważ mamy siebie!
Rozmawialiśmy bardzo długo i myśleliśmy o założeniu rodziny. Ale na to mieliśmy jeszcze trochę czasu.
Poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia, Michał powiedział ze musi na chwile wyjść. Przygotowałam obiad dla nas. Michała jeszcze nie było więc poczekałam na niego. Gdy wrócił miał coś w ręku. Nie wiedziałam co to jest. Zapytałam.
- Co ty tam trzymasz?- powiedziałam uśmiechając się.
- Alex! Chcę spędzić z tobą resztę życia. Wyjedziesz zq mnie?
Zamurowało mnie byłam najszcześliwsza na świecie!
- Tak! Michał kocham cie!- Upadłam do niego i pocałowałam.
Moje życie nabrało barw dzięki niemu! Zjedliśmy obiad, obejrzeliśmy film i poszliśmy spać. Michał juz nie spał w salonie tylko ze mną wiedziałam że mogę mu ufać! Ten dzień był wspaniały! Poszliśmy spać.
- Dobranoc kochanie!
- Dobranoc misiu!
I zasnelismy.

PrzyjacieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz