Rozdział. 18 Calum

237 15 1
                                    

Staliśmy przed drzwiami domu Julii i czekaliśmy aż nam otworzy. Właściwie to ledwo trzymałem się na nogach. Całą noc rozmawiałem z Kate. Ta dziewczyna jest mega. Lubi praktycznie to samo co ja. Jest zabawna, mądra ciepła i słodka. Taka jak w moich snach. I te jej włosy.. Chyba się w niej zakochałem. Nagle Kate złapała dotknęła mojego ramienia. Popatrzyłem na nią, a ona pokazała wskazała machnięciem na Asha i Suzannę. Podziwialem ich. Widać że coś do siebie czują. Ash miał Suz na rękach i mocno ją tulił. Blondynka nie była dłużna i mocno trzymała się Asha. Zaśmiałam się pod nosem, bo przypomniała mi się ostatnia impreza, na której ten idiota założył się z Hemmingsem ( który, cały czas trzymał rękę na talii Aleksy. Ich na pewno też coś łączy) że przeleci 50 lasek. I o dziwo mu się udało, ponieważ Luke przeleciał tylko 48. Stałem i patrzyłem tak na nich z zazdrością. Nie byłem tak odważny jak Luke czy Ash. O Michaela to już nie mówię . Kate naprawdę mi się podobała. Ale nie za bardzo wiem jak mam jej to powiedzieć. Może pogadam z Julią. Ona na pewno mi pomoże. To złota dziewczyna. Odrazu ją polubiłem. Jest ładna, mądra i uparta. Idealna dla Mikeya. Może w końcu da sobie spokój z tą dziwką Martiną i się ustatkuje. Jeszcze jakiegoś Hiv'a od niej złapie i będzie się musiał sam zabawiać pod prysznicem. Jeśli już tego nie robi. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich Julia. Za nią stał Mike, obejmując ją w pasie a głowę trzymając na jej ramieniu.
- Siemanko ludzie. Zapraszam do środka, chyba że chcecie zostać na zewnątrz.- przywitała się Brunetka z usmiechem, na co sam się wyszczerzyłem. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy w stronę salonu, w którym, o dziwo, po wczorajszej imprezie było czysto. Usiadłem razem z Kate na sofie, gdy do pokoju weszła Julia i Mike, który siadł na fotelu, a Brunetka na jego kolanach. Popatrzyłem na Asha i Luke'a. Po ich oczach widziałem że myślą to samo co ja. Ona na pewno będą razem. To jest.więcej niż pewne. W pewnym momencie odezwała się Suz:
- Muszę ogłosić dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że Becca i Harry pojawią się dopiero po południu bo zaszaleli w nocy. A druga to chce tylko powiedzieć osobom, które będą prowadzić, żeby lepiej sie kimneły, chyba że chcecie zasnąć na drodze i spowodować wypadek, czego nie polecam.- powiedziała Suz całkiem poważnie.
- Wychodzi na to że ty, Luke, Julia i Becca muszę iść lulu.- powiedział Mike ze śmiechem. Na to wszyscy się usmiechnelismy. Czyli to już jutro. Niecały dzień do śmierci Moona. Nagle ogarnęło mnie takie dziwne uczucie. Ni to smutek czy rozpacz, ale wiem jak czuła się julia. Kiedyś sam musiałem pożegnać przyjaciela.
- Julia.. Ja... tak bardzo mi przykro z powodu Moona. Gdyby można było coś zrobić..
- Ale nic nie można zrobić, Cal.- odpowiedziała Brunetka z łzami w oczach. - Najwidoczniej Bóg uznał że już jego czas. Tam mu będzie lepiej. Nie będzie cierpiał katuszy. Jutro wróci do domu.
Moje serce krwawiło na widok jej łez na policzkach. Mike natychmiast ją przytulił, a ja miałem ochotę się rozpłakać.
- Może chodźmy odpocząć przed podróżą. Tyczy się to wszystkich.- odezwał sie nagle z powagą Ash, wziął Suz za rękę i zaczął zmierzać w stronę schodów. Chwilę później wszyscy szukalisy sobie miejsca. Ja i Kate zajęliśmy pokój gościnny. Położyłem się, tuż obok mnie ułożyła się Kate. Wtuliła się we mnie, ja w nią i natychmiast oboje zasneliśmy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Obudził mnie jakiś hałas w pokoju. Otworzyłem oczy i zobaczyłem w pokoju Mike'a i Asha. Robili zdjęcia mi i Kate. Przy okazji śmiali się pod nosem. No tego to było za wiele. Wstałem powoli, nie chcąc budzić Kate, w tym samym czasie Ash i Mike wyszli z pokoju. Zeszłem łóżka, ogarnąłem się w miarę i zeszłem na dół, żeby dokopać chlopakom. Miałem krzyknąć, ale w czas się opanowałem. Wchodząc do salonu zobaczyłem ich oraz Suz, Aleksę i Julię. Wszyscy patrzyli w telefon Asha. Podeszłem do niego i wyrwałem mu fona, tylko po to żeby zobaczyć mnie i Brunetkę. Chciałem je usunąć, nawrzesczec na nich że są głupi i debilni, ale kiedy zobaczyłem to zdjęcie, zaniemówiłem. Było wspaniałe. Leżałem na plecach, a Kate leżała na mojej piersi. Obejmowałem ją w talii i uśmiechałem sie tak samo jak ona. Ash z śmiechem zabrał mi telefon.
- A teraz tak panie Hood. Spadaj się wykąpać. Wszystko co ci potrzebne zebraliśmy dla ciebie z twojej chaty i powiedzieliśmy twoim rodzicom że będziesz dopiero jutro, bo jedziesz do dziewczyny.
- Czy wy naprawdę nie macie rozumu? Teraz moi starzy będą mi suszyć łeb o Kate.- powiedziałem zażenowany.
- Kate? Czyli jednak coś jest na rzeczy? Kiedy będę ciocią? - pytała Suz z śmiechem. Prychnąłem i poszłem się wykąpać.

Gdy wróciłem wszystcy szykowali się do wyjazdu. Ja właściwie byłem gotowy. Miałem wszystko w plecaku. Czekałem w ponurym nastroju na resztę. Kiedy w końcu zebraliśmy się pod domem Julii, na podjazd podjechała Becca i Harry. Wyglądało na to że on też jedzie. Super, Harry to spoko gość. Zawsze można z nim pogadać na wszystkie tematy. Doradzi, odradzi. W końcu ustaliliśmy kto jedzie z kim. Wyszło na to że Ja i Kate jedziemy z Aleksą i Lukiem, Ash z Suz na motocyklu, tak samo Julia i Mike, oraz Harry i Becca. Julia, Suzi i Rebeca miały na sobie skórzane kombinezony, co skomentował Ash.
- Seksownie, dziewczyny. Oj, Seksownie.- na co wszystkie prychneły.
- Wsiadaj.- powiedziała Suz- bo inaczej będziesz zapieprzać z buta.
- Idę, idę. - odparł Ashton i już miał wsiadać kiedy Suz krzyknęła przez kask.
- Ty tępa dzido. Załóż kask ZANIM wsiądziesz.
Tępa dzida szybko założyła kask, a ja, Kate, Luke i Aleksa uśmiani do łez wsiedliśmy do BMW Luke'a i pojechaliśmy na przedzie. Podejrzewałem że to będzie długa podróż, więc założyłem słuchawki na uszy i włączyłem mój ulubiony zespół Green Day. Patrzyłem za okno, na mijające drzewa i domy. W oddali widziałem zachodzące słońce. Obserwując krajobraz nie zauważyłem jak Kate wyciągał mi z ucha słuchawkę i włożyła do swojego ucha. Spojrzałem na nią. Opierała sie o moje ramię. Była taką piękna. Zauważyłem że się uśmiecha. Też uśmiechąłem się pod nosem i popatrzyłem znów za okno. Nagle Kate złączyła nasze dłonie, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Ścisnąłem lekko jej dłoń i pocałowałem w policzek. Zaczerwieniła się , ale się uśmiechnęła. Zaraziłem się jej gestem i już chwilę później wyszczerzyłem się jak głupi, patrząc na słońce zachodzace za horyzontem.

Tylko ty i więcej nikt! Michael Clifford FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz