Rozdział. 28 Julia

158 7 1
                                    

Leżałam na łóżku, opatulona po szyję, z słuchawkami na uszach, słuchając A little to much - Shawn'a Mendes'a. Tak, brata Hayley. Powiedziała mi dzisiaj, że chłopak ma parę piosenek na koncie i podała mi nazwy. Spodobała mi się każda, ale ta najbardziej odzwierciedlałaz mój nastrój. Leżałam na tym zasranym łóżku i płakałam jak jakaś wariatka. To wszystko przez Martinę. Dlaczego ja jej posłuchałam? Straciłam kogoś kogo kocham. A to wszystko tylko i wyłącznie jej wina.
Nie..
To moja wina.
To ja jej posłuchałam, to ja że strachu powiedziałam wszystkie te kłamstwa dzisiaj rano. Tylko dlatego żeby nie mieć z nią na pieńku. Leżałam tak bezczynnie, gdy do mojego pokoju weszła mama. Natychmiast wytarłam łzy, ale ona się nie nabrała.
- Kochanie, co się dzieje?- zapytała.
" Nic mamo, naprawdę. Nie licząc tego że właśnie tkwię na jakimś zadupiu, bez przyjaciółek, Hayley o niczym nie wie, a nie chce jej martwić. Straciłam osobę, którą kurwa kocham. To tyle."
-Nic, wszystko ok. Tylko piosenka której słuchałam była smutna. - skłmałam.
- Oj, Julia. Nie umiesz kłamać. Dokładnie jak twój ojciec. Ale.nie przyszłam cię wypytywać. Masz gościa, który pilnie.chce się z tobą zobaczyć.- powiedziała, a mia na myśl przyszedł Odrazu Michael.
- Kto to? - zapytałam z nadzieją. Ale odpowiedź była inna, niż sobie wyobrażałam.
- Ashton. Mówi że jest twoim znajomym i musi z tobą pilnie porozmawiać. - odparła, ale ja jej nie słuchałam tuż po usłyszeniu imienia. Wpuścić go czy nie? A jeśli będzie zły o Michaela? Mówi się trudno i tyle.
- Wpuść go. To przyjaciel.- powiedziałam i Usmiechnełam się ciepło do mamy. Ona natomiast nic się nie odezwała tylko wstała i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Natomiast ja szybko się ogarnęłam. Założyłam jakąś starą bluzę z Nike, miałam na sobie leginsy z dziurawymi kolanami, więc jest ok. Wycierałam twarz, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.- powiedziałam i chwilę później w drzwiach pojawił się Ashton. Miał na sobie jak zwykle czarne rurki, bojówke z napisem The Jam i bandane na głowie, żeby przytrzymywała włosy. Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym współczucia, a ja zamiast pokazywać że sobie radzę, osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać. Ashton nie czekając podbiegł do mnie i przytulając, pocieszał jak przyjaciel.
- Ćśśśś.. Już dobrze, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- mówił głaszcząc moje włosy. Ale puste słowa nic nie znaczą.
- Nie Ash, nic nie będzie dobrze. Straciłam go. Rozumiesz? Straciłam! I nie mam pojęcia jak to wszystko odkręcić.- powiedziałam przez łzy.
- Julia, jeśli chcesz to możesz osiągnąć wszystko. - odparł chłopak, wycierając łzy z moich policzków. Uspokoiłam się i zapytałam, chcąc zmienić temat.
- Jak układa się z Suzanną?
Brunet Zaczerwienił się i zaczął masować kark. Widziałam że się cieszy.
- Wiesz właściwie to chciałem ci podziękować. Gdyby nie ty, nigdy bym jej nie poznał. Dziękuję.- powiedział i wyszczerzył się jak dziecko. Odwzajemniłam gest i powiedziałam.
- Nie ma za co. Mam nadzieję że chociaż wy będziecie szczęśliwi. Ej, właśnie w tę sobotę Suz ma 17 urodziny i mam ochotę wyprawić jej przyjęcie, ale będziesz mi do tego potrzebny.- powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej, a w jego oczach pojawił sie błysk, ale niestety zgasł tak szybko jak się pojawił. W jego oczach znowu pojawiła się trwoga. Spojrzał na mnie.
- Julia, ale nie przyszłem tu rozmawiać o Suzannie, tylko o tym co się dzieje pomiędzy tobą a Michaelem. - powiedział, a ja znowu poczułam w moich oczach łzy, ale się powstrzymałam.
- To wszystko przez to że posłuchałam Martiny..- nie było mi dane dokończyć, ponieważ Ash nagle zerwał się z miejsca i popatrzył na mnie wzrokiem pełnym zrozumienia.
- Martina, mówisz? To już wiem co trzeba zrobić.- powiedział i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę drzwi od domu.
- Ash, gdzie ty mnie ciągniesz?- zapytałam zdezorientowana.
- Ubieraj buty i nie gadaj.- powiedział chłopak głosem nie znającym sprzeciwu. Zrobiłam co kazał i chwilę później, po przejściu przez jezdnię, byliśmy przed domem Mike'a.
- Ashton, zapomnij.- powiedziałam i chciałam wrócić do domu, ale chłopak mocno trzymał mnie za nagarstek. Zapukaliśmy, ale nikt nie otwierał. Nagle Ash wyciągnął pęk kluczy, znalazł właściwy i wszedł do środka. Szłam za nim zdezorientowana.
- Mike dał klucze naszej czwórce, bo nie zawsze chce mu się otwierać drzwi.- wytłumaczył się brunet. Weszliśmy na górę, prosto do pokoju Michaela i to co tam zobaczyłam spowodowało u mnie atak serca.
Michael leżał na ziemi nie przytomny.
A jego nadgarstki krwawiły.
Nagle zrozumiałam co zrobiłam.
Michael próbował się przeze mnie zabić.

Tylko ty i więcej nikt! Michael Clifford FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz