[9] New Delhi adventure cz.1

283 16 1
                                    

Lot był długi i prawdę mówiąc byłam cholernie zmęczona. Od razu przesiedliśmy się do wypożyczonego przez Paula Higginsa - menagera chłopaków, samochodu i ruszyliśmy do ogromnego domu państwa Khaki. Miasto było opustoszałe, każdy był w świątyni. W końcu dotarliśmy do celu. Wysiadłam z samochodu i rozciągnęłam się, po czym jęknęłam przez niemiły strzyk w moich kościach. Akurat z domu wychodziła piękna brunetka w sari, z lekko zaokrąglonym brzuszkiem. W rękach trzymała tacę z typowymi porannymi przysmakami, które zabierało się do świątyni, czy jakoś tak.

- Priya! - krzyknęła uradowana Nel i rzuciła się z objęciami na naszą dobrą znajomą.

- Ziemniaczek! - zaśmiał się Harry wyciągając ręce ku dziewczynie.

- Harry, ciebie też miło widzieć... - przewróciła oczami.

- Hej Priya. Siemanko, maluszku. Twoja ulubiona ciotka wpadła w odwiedziny. - powiedziałam do brzucha ciężarnej.

- Megha... - powiedziała. - Mogę?

- Tradycja, to tradycja... - uśmiechnęłam się, a dziewczyna zrobiła mi tikę.

- Nareszcie! - krzyknął ojciec Priyi. - Nel! Megha! Czekaliśmy na was!

- Panie Khaki, to Niall, Harry, Liam i Louis. Są z nami... - powiedziała Nel.

- Ja ich zaprosiłam! Nie będą mi się włóczyli po hotelach. - wtrąciła Priya.

- Świetnie! Im więcej tym weselej! - zaśmiał się wesoło staruszek i zwołał wszystkich do środka.

- Jesteście w samą porę. - powiedziała do mnie Priya. - Wieczorem odbędzie się wielkie przyjęcie!

- Kocham Indie! - powiedziałam. - Ludzie tu nic innego nie robią, tylko imprezują! Marzenie.

- Ha! Żadnym marzeniem jest mieć codziennie kaca. - śmiała się Hinduska.

- Jesteście jak Rosjanie. Świętujecie byle co, upijacie się, ale różnica między wami jest taka, że wy jesteście fajniejsi o jakieś 10000000000%. - rzuciła Nel.

- Co fakt, to fakt... - potwierdziła Priya.

***

Właśnie wszystkie kobiety domu zaczęły przygotowywać kolację, tym czasem gdy mężczyźni oglądali mecz Indie - Niemcy. Dalej Indie!

- Jak z twoim ukochanym, Meggie? - spytała Priya.

Westchnęłam ciężko.

- Priya... - jęknęłam. - Przecież wiesz...

- Nie wiem, bo Nel twierdzi co innego. - mruknęła.

- Wrócił, okay? I nie znoszę tego zbyt dobrze. Jest natrętny... - burknęłam. - Jego przyjazd sprawił, że wszystkie wspomnienia wróciły. Chciałam tak bardzo zapomnieć, a on mi to utrudnia.

- Bo cię kocha... - oparła się tyłem o blat.

- Najbardziej boli to, że kiedy go widzę, widzę umierającą na moich rękach Aliah. Nie wiem co mam robić... Chcę płakać, chcę krzyczeć... Ale chcę go też przytulić, pocałować i po prostu być... Tylko nie mogę. Coś mnie blokuje. - spojrzałam na nią ze szklanymi oczami.

- Nikt nie mówił, że będzie łatwo... - mruknęła. - Jesteś silna, Meg.

- Każdy mi to powtarza... - przewróciłam oczami. - I do dnia dzisiejszego ledwie wiążę koniec z końcem.

- Zawrzyj z nim umowę. - powiedziała po chwili ciszy.

- Jaką umowę? Czysto-seksualną? - kpię.

lucky  Z.M.S.G. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz