Siedziałem właśnie pod salą od matematyki. Szczerze mówiąc nie miałem z nią większych problemów. Wystarczyło się nauczyć wzorów i co niektóre "znaczki" znaczą. Ogólnie przedmioty ścisłe nie były dla mnie jakieś strasznie niezrozumiałe. Lubiłem się uczyć. Miałem na to dużo czasu, bo nie lubiłem imprezować, więc większość czasu wolnego spędzałem nad książkami albo na zajęciach tanecznych, o których wiedziałem tylko ja i mój ojciec. Był najlepszym człowiekiem pod słońcem, zawsze mnie wspierał, pomagał mi, jeśli czegoś potrzebowałem. Matka zniknęła jakieś 3 lata temu z naszego życia. Wyprowadziła się do "miłości jej życia". Oczywiście ta miłość była taka wielka,że facet po dwóch dniach wyrzucił ją ze swojego domu. Przyszła do nas i mówiła, że to był błąd i tak dalej... Na szczęście mój ojciec głupi nie był i nie pozwolił jej wrócić. Kilka miesięcy później wzięli rozwód. Od tamtej pory nie wiemy co się z nią dzieje. Po ich rozstaniu sprzedaliśmy dom i przeprowadziliśmy się do Seulu. Ojciec znalazł dobrą pracę, a ja poszedłem do równie dobrej szkoły. Ludzie też byli całkiem spoko i można było z nimi porozmawiać o wszystkim. Miałem kilku bliższych przyjaciół, z którymi musiałem się rozstać po wakacjach. Nadal mieliśmy kontakt, ale już nie mogliśmy siedzieć w tej samej ławce, czy przy jednym stoliku na stołówce. Ostatni tydzień wakacji spędziliśmy nad jeziorem. Niestety w dzień wyjazdu zepsuł się samochód i musieliśmu przedłużyć nasz wyjazd o dwa dni. Tym sposobem, w trzeci dzień szkoły musiałem się zmierzyć z nowymi ludźmi, nauczycielami itp. Teraz czekałem na pierwszą lekcję, do której początku zostało mi prawie 20 minut. Na korytarzu nie było zbyt dużo ludzi, tylko co jakiś czas przechodził jakiś nauczyciel.
-Przepraszam. Wiesz może gdzie jest sala 49?- usłyszałem kobiecy głos. Podniosłem wzrok na niską, czarnowłosą dziewczynkę. Miała brązowe oczy i była bardzo chuda.
-Nie, przepraszam, ale jestem tu pierwszy dzień.- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Na to ona pokiwała głową i szeroko się uśmiechnęła.
-Okej. I tak dzięki. A tak wogóle to jestem Claudia.- powiedziała i wyciągnęła rękę. Szybko wstałem i uścisnąłem jej drobną dłoń.
-Dominic.
-Okej. To ja lecę dalej szukać sali. Do zobaczenia później.
-Paa.- powiedziałem, a ona po chwili znieknęła z moich oczu. Po chwili poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Już miałem odwrócić się i powiedzieć "Nie, nie wiem gdzie jest ta sala.", gdy osoba ta rzuciła się na moje plecy, przytulając mnie. Mimo, iż lubiłem, kiedy ktoś mnie przytulał to odepchnąłem, jak się potem okazało, chłopaka i popatrzyłem na niego zdziwiony. On spojrzał na mnie i zrobił ogromne oczy.
-Jejku przepraszam. Myślałem, że to mój chł... przyjaciel.- na te słowa zaśmiałem się, a chłopak zrobił się cały czerwony.
-Spoko, spoko... Nie musisz się wstydzić, tego kim jesteś. Jestem tolerancyjny.- powiedziałem uśmiechając się do bruneta, a on wyraźnie odetchnął z ulgą.
-Okeej. Tak, czy inaczej jeszcze raz przepraszam. A tak wogóle to co robisz pod tą salą? Jeszcze Cię nie widziałem w klasie, a mam dobrą pamięć do twarzy.
-Powiedzmy, że nie dałem rady przyjść na rozpoczęcie. Wyjazd mi się przedłużył i dlatego jestem dopiero teraz.- powiedziałem szczerze, a chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń.
-A więc nowy. Ja jestem Minhyun, ale możesz mi mówić Minnie. Uważaj na tę klasę.- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, a ja spojrzałem na niego pytająco.
-Dominic. Dlaczego mam uważać?
-Bo 2/3 tej klasy to geje.- odpowiedział, po czym dodał- A reszta to dziewczyny.- oboje się zaśmialiśmy.
-Ok, ok. Dam sobie jakoś radę.
-Ale na serioo... Niektórzy nawet nauczycieli podrywają... Wystarczy, że facet jest przystojny, a oni już do niego podbijają. A Ty to akurat jesteś przystojny. Więc ostrzegam. A szczególnie uważaj na takiego wysokiego chłopaka z czerwonymi włosami. On to by ruchał wszystko, co się rusza. Podobno spał już z dwoma nauczycielami. A był tu dwa dni. Ja to podziwiam poprostu... Jak jakiś królik. Takich to znajdziesz tylko tutaj chyba...- prowadził swoją wypowiedź, gdy nagle usłyszeliśmy przerażający pisk. Odwróciliśmy się w jego stronę i pobiegliśmy tam. Zobaczyliśmy dziewczynę o jasno brązowych włosach, z okularami na nosie wgapiającą się w podłogę.
-Hej. Coś się stało?- spytał Min, a dziewczyna odwróciła się do nas mając łzy w oczach. Wskazała palcem na ławkę i zaczęła mówić. Chociaż mówieniem bym tego nie nazwał. To był jakiś bełkot, z którego zrozumiałem tylko "ppająk na łapce" albo "na ławce". Sam nie wiem. Minnie podszedł do ławki i zdjął z niej pajączka wielkości pestki wiśni. No naprawdę... Jak można się tego przestraszyć?
-To?- spytał chłopak przybliżając się do dziewczyny, co nie było najlepszym posunięciem, bo ta zaczęła piszczeć jak opętana.- No już... Ej spokojnie. Patrz już go nie ma.- pokazał jej swoje ręce, a dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
-Dziękuję i też przepraszam. Bardzo, ale to bardzo boję się pająków.
-Nawet takich małych?
-Taak... Małe jest wredne. Pamiętaj.- powiedziała i już jej nie było.
-Co tu się właśnie odprawiło?- spytałem, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nie mam pojęcia. Chodź pod salę, bo zaraz zacznie się lekcja.- oboje poszliśmy pod salę, pod którą w tej chwili stało kilku chłopaków oraz dwie dziewczyny. Minnie odrazu do nich podbiegł i zaczął się witać. Ja stanąłem zaraz za nim.
-Ooo, a kto to? Minnie? Przedstawisz nam kolegę?- spytał jeden z chłopaków. Brunet, zielone oczy, koszulka Block B. Ok. Jest spoko. Już miałem się odezwać, ale Minnie mi w tym przeszkodził. Nawet nie martwił się tym, że jego dłoń wylądowała W mojej buzi, a nie NA niej.
-Dowiecie się na lekcji.- odpowiedział uśmiechając się. Nadal nie zabierał ręki z mojej buzi i to chyba dlatego go ugryzłem. Ten odskoczył jak poparzony.- Co Ty robisz?- spytał, a ja spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Człowieku, od minuty trzymasz łapę w mojej buzi.
-Naprawdę? Sooorki.- powiedział z miną smutnego szczeniaczka.
-Spoko.
-Witam, wejdźcie do klasy.- podszedł do nas starszy facet. Miał siwe włosy, był niski, a jego uśmiech zasłaniały bujne wąsy i broda.- O widzę, że pojawił się nowy uczeń. Jesteś Dominic?- spytał patrząc na mnie wyczekująco.
-Tak, to ja...- odpowiedziałem wiedząc, co zaraz nastąpi.
-Okej w takim razie, proszę, przedstaw się nam.- mówiłem?
No to zaczynamy...
-Cześć! Mam na imię...