Part 3

186 14 2
                                    


Julka Pov:

Kurde, nie sądziłam, że mam tak wielkiego pecha. Nie podejrzewałam o to siebie. Załatwić się w pierwszy dzień szkoły. Takie coś to mogę tylko ja. Po prostu cudownie. Ten cały Kamil nie wyglądał na takiego, żeby miał o mnie zapomnieć. Nie, to żebym się nim jakoś specjalnie przejmowała bo nie pozwolę sobą pomiatać ale to co powiedział..trochę zabolało. Nie obchodzi mnie opinia innych, jednak jego słowa były tak dobitne, że sama zastanawiam się jaka jestem. Wiem jedno, że dla Kamila jestem nikim. Ale on dla mnie też. Jesteśmy kwita. Co z tego, że jest najprzystojniejszy w szkole i wszyscy chcą się z nim przyjaźnić skoro traktuje ludzi tak przedmiotowo?

Moje życie nie jest tak kolorowe jak jego. Prawie od zawsze musiałam sobie radzić sama. Nie chciałam sprawiać kłopotu rodzicom. Ogólnie rzecz biorąc nie przelewa nam się. Szymon dorabia jako dostawca, a ja czasami piszę coś do lokalnej gazety. Mam tam swój kącik. Wszystko dzięki pani Dorocie. Redaktor naczelnej naszego pisma. To ona pierwsza się na mnie poznała i dała mi szansę. Dzięki temu mogę do dzisiaj pisać artykuły, które o dziwo się podobają. W sumie to czytelnicy uwielbiają ,,Inglikę''- czyli mnie. Podoba mi się to. Tam jestem sobą i całkowicie oddaję się swojej pasji-pisaniu. Kiedyś chciałabym napisać książkę..Marzenie.

Mój pseudonim w gazecie nie jest przypadkowy. 'In' od insuliny, 'glika' od glukometru. Jestem ściśle związana z moją chorobą. Nie rozstaję się z nią nigdy i tu także chciałam to zaakcentować. Nikt nie wie, że Inglika to ja. I lepiej niech tak zostanie. Nie potrzebny mi rozgłos.

To co zarabiam z pisania wystarcza mi na zaspokojenie moich potrzeb. Nie ma z tego kokosów ale ja nie potrzebuje dużo. Nie mam wyboru czy pracować, czy nie. Jeżeli bym tego nie zrobiła obciążyłabym rodziców, którzy i tak mają na głowie moją chorobę i wydatki z nią związane. Chcę ich przynajmniej tyle pomóc.

Ale na razie mamy początek roku szkolnego. Dokładnie rzecz biorąc jego parę dni. Do końca zostało jedyne kilkanaście długich miesięcy. Co to jest w porównaniu do nieskończoności..

Jestem pod klasą i czekam na dzwonek..Dziewczyny w tym czasie poszły do szatni. Już miałam wchodzić do sali, gdy usłyszałam:

-Kogo moje piękne oczy widzą?- no nie to znowu on. Czyżbyś od wczoraj jeszcze bardziej zbrzydła?

-Daruj sobie.

-Ależ pączuszko po co te nerwy.

-Weś ty się odwal ode mnie, nie masz ciekawszych zajęć?

- Zdziwisz się ale nie, ostatnio uprzykrzanie ci życia jest moim ulubionym- zaśmiał się.

Nie nawidzę go, nie nawidzę go.

-Nie nawidzę cię.

- Widzisz tak się składa, że ja też nie pałam do ciebie szczególnym uczuciem.

- Zdziwisz się ale ja do ciebie też ofermo.

- Nie ładnie tak mówić.

Już zaczęłam odchodzić, gdy krzyknął.

-Zajrzyj do swojej szafki, masz tam niespodziankę.

Boże..co on zrobił.

Zaraz po skończonej lekcji poszłam z dziewczynami do mojej szafki. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, gdy ją otworzę.

- Dobra, bez ceregieli-powiedziałam.

Jak na zawołanie wylała się na mnie woda. Ten debil umieścił tam worek i kiedy pociągnęłam za zamek cała jego zawartość wylała się na mnie. Myślałam, że tam wybuchnę. Od razu pobiegłam do łazienki. Jak ja się teraz ludziom pokażę?! Weszłam do łazienki i zamknęłam się w niej. Po prostu nie mam już siły, to wszystko mnie męczy..

-Jula, jesteś tutaj?

-Tak, już wychodzę.

Dziewczyny czekały już na mnie z czystą koszulką.

-Dzięki wielkie, zaraz zmywam się do domu. Dobrze, że to już ostatnia lekcja.

-Nie przejmuj się nim, zaraz sobie z nim pogadamy- powiedziała Weronika.

-Poradzę sobie. Ale i tak was kocham.

Kamil Pov:

- Ale jej piękny numerek wyciąłem co?- śmiałem się w niebogłosy.

-No stary udało ci się- odpowiedzieli mi chłopaki.

-A jak wtedy uciekła..ah.. piękny widok- rozmarzyłem się.

-Ale jak długo zamierzasz to ciągnąć?

- Jak długo będzie trzeba.

-Tylko pamiętaj ,że trener powiedział, że jeżeli coś wywiniesz wylatujesz z drużyny i już nigdy nie zagrasz w meczu- powiedział Aleks.

A no tak zapomniałem wspomnieć, jestem kapitanem drużyny koszykówki w naszej szkole. Ze względu na to, że nie jestem taki grzeczny jaki powinienem być mam zakaz na każdego rodzaju wybryki. Inaczej wylatuję, a koszykówka dla mnie to wszystko.

-Pamiętam, ale przecież ona i tak nic nie powie, więc czym my się martwimy.

-Skoro tak myślisz.


Po lekcjach zacząłem błąkać się po ulicach miasta. I tak nie miałem nic do roboty. Stanąłem przy jakimś kiosku i kupiłem nasze lokalne pisemko. Powędrowałem z nim do parku i usiadłem na jednej z ławek. Ostatnimi czasy ludzie z okolicy mają zajawkę na artykuły jakiejś laski. Nie wiem co oni w nich widzą. Ale gdy zacząłem je czytać wszystko się wyjaśniło..Ten tekst nie był taki jak wszystkie. Ta dziewczyna pisała to tak szczerze i otwarcie, o wszystkich problemach tak jakby była ich uczestnikiem. A na koniec dawała dobre rady.

To wszystko tak mnie wciągło, że nie mogłem się oderwać. Zacząłem szukać jej wszystkich tekstów i je czytać. Nawet nie zauważyłem kiedy zrobił się wieczór. Tak mnie to wkręciło. I ta dziewczyna..taka szczera. Nie widziałem jej ale chciałbym ją poznać. Podpisuje się ,,Inglika''. Muszę ja znaleźć.

Kolejna część! :3 wyraźcie swoje opinię. Czekam na komentarze :*  I mam do was ogromną prośbę, polecajcie mnie innym. Będę wam bardzo wdzięczna :* Całuski :D



Pozory mylą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz