Part 4

142 14 1
                                    

Julka Pov:

Dzisiaj mam jeden z tych dni, kiedy nic mi nie wychodzi. Od samego rana mam podły humor. Pogoda jest straszna. Od tygodnia pada deszcz. Melancholia jednym słowem.

Idąc do szkoły chciałam jak najlepiej omijać kałuże. I nawet całkiem dobrze mi to wychodziło dopóki jakiś czarny, sportowy samochód nie przejechał koło mnie z oszałamiającą prędkością.. W sekundzie byłam cała mokra. Myślałam, że zamorduje tego kogoś. I miałam do tego świetną okazję bo samochód wjechał na nasz szkolny parking. Już miałam w głowie plan zemsty, gdy nie zobaczyłam kto z niego wysiadł. Kamil. W sumie kogo mogłabym się innego spodziewać.

-Ty debilu! Jak jeździsz?! Widzisz co zrobiłeś?!- zaczęłam się na niego wydzierać.

-Ojej, jak mi przykro. Nie zauważyłem cię- powiedział z sarkazmem w głosie.

-Taa..palant!

Pełna jadu weszłam do szkoły. Jak ja się pokaże na lekcji. Na szczęście po ostatnim numerze z wodą trzymam w szafce ubrania na przebranie. Przez to wszystko spóźnię się na matematykę..Ostatnio dosyć słabo sobie z nią radzę..Nigdy nie byłam matematycznym geniuszem ale teraz jest jeszcze gorzej, jak tak dalej pójdzie to wyląduje z jedynką na semestr..Wchodząc do klasy przeczuwałam już trzęsienie ziemi.

-Dzień Dobry, przepraszam za spóźnienie..

-No witamy szanowną panią, siadaj nie mam czasu na karanie cię.

-Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy..

-Zostań po lekcji.

Super, no to jestem skończona. Zajęłam miejsce w klasie i próbowałam się skupić.

Klaudia z Weroniką próbowały mnie pocieszyć ale średnio im to wyszło. Wszystko przez NIEGO.

Gdy zadzwonił dzwonek wszystko podeszło mi do gardła.. Powolnym krokiem udałam się do nauczycielki.

-Pani profesor to spóźnienie to naprawdę przypadek..ja..- nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwała.

-Julka, nie chodzi mi o to. Każdemu może się zdarzyć. Wiesz, że cię lubię- uśmiechnęła się.

- A więc o co chodzi?

-Twoje oceny z matematyki są raczej marne..

-Ja się poprawię, obiecuję.

-Złotko, nie poradzisz sobie sama. Znajdę dla ciebie jakąś pomoc.

-Ale..

-Żadne ale. A teraz do widzenia.

-Do widzenia- odparłam.

Fajnie, teraz jeszcze jakiś kujon będzie mnie uczył..Aż mi siebie żal.

Na korytarzu czekały na mnie dziewczyny.

- I co od ciebie chciała?

-Załatwi mi korki z matmy..Mam dosyć po prostu.

-Może nie będzie tak źle- powiedziała Klaudia.

-Może będzie cię uczył jakiś przystojny matematyk- rozmarzyła się Weronika.

-Taa..kto by mnie nie uczył i tak mam dość.

-Nie załamuj się. A tak w ogóle to dlaczego się dzisiaj spóźniłaś?

-Ten palant ochlapał mnie wodą. Rozumiecie!? Z całym impetem wjechał w kałuże koło mnie.

-Nie, no trzeba się na nim zemścić. Tak dalej nie może być- powiedziała Werka.

Pozory mylą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz