Julka Pov:
Jakoś nigdy nie lubiłam swoich urodzin..To był dla mnie zwykły dzień. Tylko dziewczyny i Szymon zawsze starali się dla mnie coś zorganizować. Ja nigdy tego nie chciałam i niczego nie oczekiwałam..Rodzice zresztą też nigdy nie pamiętali....
I dzisiaj będzie pewnie tak samo. W szkole o dziwo nie spotkałam ani dziewczyn ani Kamila. Czułam się tak dziwnie sama..Zazwyczaj Weronika z Klaudią zawsze rano składały mi życzenia, a dzisiaj napisały tylko, że idą na wagary bo nie chcę im się siedzieć w szkole..Bardzo fajnie, zostawiły mnie. A Kamil w ogóle się nie odezwał. Jeszcze lepiej.
Cały ten dzień był do dupy. Gdy wychodziłam ze szkoły zaczepił mnie, Marcin..
-Hej, zaczekaj na chwilę- zawołał.
No co on do cholery ode mnie chcę, pelęta się koło mnie od kilkunastu dni..
-Cześć, co tam?- zapytałam z najpiękniejszym uśmiechem na świecie..
Poczujcie ten sarkazm.
-Okej, a co ty tak sama dzisiaj?
-Tak wyszło. Wiesz ale trochę się śpieszę..
-Może cię odprowadzę?
-Nie, dzięki ale muszę jeszcze gdzieś wstąpić.
Widziałam na jego twarzy zawód..I bardzo dobrze. Jakoś nie lubię go.
-No to innym razem, trzymaj się- powiedział i odszedł w swoim kierunku.
Całe szczęście, pozbyłam się go..
Ruszyłam powolnym krokiem w stronę domu..Nawet mi się tam wracać nie chciało. Nikt się dzisiaj do mnie nie odzywał. Szanowny brat kazał mi tylko kupić coś na obiad i byłoby na tyle. A o Kamilu to już nie wspomnę..Boże co za palant... Nie no po prostu moje nerwy sięgną dzisiaj zenitu, jak Boga kocham.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod domem. Przekręciłam klucz w zamku ale drzwi były już otwarte..Czyżby mama wróciła wcześniej z delegacji? Albo cholera ktoś się włamał..Jeszcze tego brakowało. Chwyciłam w przedpokoju parasolkę i po cichu udałam się do salonu..Wskoczyłam tam jak jakaś ninja. A w tym samym momencie zza foteli wyskoczyły dziewczyny, Kamil z Szymonem i Karol z Aleksem.
Moja mina mówiła chyba sama za siebie. Ja z parasolką w ręku i stojąca na środku pokoju i niewiedząca co się dzieje. Zamiast skakać z radości, zaczęłam się przeraźliwie śmiać ze swojej głupoty.
Dziewczyny od razu podbiegły do mnie z życzeniami i prezentami..Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że zapomniały..Każdy gdy już mnie wyściskał szedł do kuchni do Szymona..Został tylko Kamil.
Podszedł do mnie powoli trzymając w reku małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się lekko i przygryzłam wargę czekając na to co powie.
-Nie wiem co mógłbym ci życzyć...Wszystkie twoje marzenia będę spełniał, będę cię kochał i wspierał i nigdy nie zostawię i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć...
To było takie..miłe gdy to wszystko mówił..Poczułam się jak księżniczka i to taka prawdziwa.
Podeszłam do niego i lekko pocałowałam go w usta..
-To jeszcze nie koniec- przerwał mi- Zamknij oczy.
Posłusznie zrobiłam to co mi kazał. Po chwili poczułam, że coś spoczęło na mojej szyi. Gdy tego dotknęłam poczułam serce..Było takie piękne..Całe ozdobione diamencikami.. Byłam oczarowana.
-Mam nadzieję, że ci się podoba- uśmiechnął się.
-Bardzo , dziękuję- przytuliłam się do niego- Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie wyobrażam sobie, że mogłabym cię teraz stracić..
Kamil Pov:
Gdy to powiedziała poczułem się jak ostatni dupek. Ja się nią tak zabawiłem, a ona była zawsze taka dobra i kochana..Ona nie może się nigdy dowiedzieć o tym co zrobiłem. Przytuliłem ją tylko do siebie mocniej..
Cały wieczór spędziliśmy w salonie ze wszystkimi. Julka cały czas się śmiała i była taka szczęśliwa. Chciałbym ją tak codziennie uszczęśliwiać.
Po chwili zauważyłem, że wszyscy są zajęci sobą. Postanowiłem wykorzystać ten moment. Chwyciłem Julkę za rękę i poprowadziłem ją na górę..Gdy tylko zamknęła drzwi podszedłem do niej i ją pocałowałem..
-Słodko smakujesz- zaśmiałem się.
-Ja z reguły jestem słodka- odgryzła się.
-Oczywiście- powiedziałem i położyłem się koło niej na łóżku..-A teraz powiedz mi czy niespodzianka ci się podobała?
-Tak, było cudownie..Dziękuję-pocałowała mnie w policzek.
-Ale dlaczego jesteś smutna?- widziałem to w jej oczach- choć zazwyczaj roześmiane były dzisiaj smutne.
-Nie jestem..
-Julka..
-Bo rodzice nawet nie zadzwonili- po jej policzku spłynęła jedna mała łza.
-Ej mała, nie płacz- objąłem ją.- Na pewno nie mogli zadzwonić ale zrobią to. Przecież oni cię kochają.
-Wiem, że mnie kochają ale czasami chciałabym, żeby byli tu z nami, a nie w delegacjach..
- Nie jesteś sama, masz mnie- pocałowałem ją w czoło.
- Całe szczęście, że mam ciebie- odetchnęła głęboko.- Ale powiedz lepiej jak przygotowania do mistrzostw.
-Jest ciężko ale dajemy radę, w końcu to już za parę dni.
-Poradzisz sobie i na pewno wygracie.
-Przyjdziesz mi kibicować?
- No raczej, nie mogłoby mnie tam zabraknąć – uśmiechnęła się.
-Jesteś moim takim małym promyczkiem nadziei- Julka zaśmiała się wesoło.
-No nie żartuj-odgarnęła zabawnie włosy.
-Ja jestem całkowicie poważny- nachyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
Wszystko trwało by pewnie dłużej, gdyby drzwi jej pokoju się nie otworzyły..
-Aa, nie chcieliśmy przeszkodzić...
No tego to się nie spodziewałem.
~~
Bardzo dawno mnie tu nie było..pewnie już o mnie nie pamiętacie ale liczę się z tym.Jakoś nie wychodziło mi pisanie.
Jak już ktoś przeczyta te moje wypociny, niech zostawi swoją opinie. Całuski!
CZYTASZ
Pozory mylą.
Novela JuvenilCzy ludzie tak różni od siebie mogą być razem? Czy dzielące ich bariery i niechęć do siebie nie przeszkodzą im w bliższym poznaniu? Czy to wszystko uda się głównym bohaterom? Odpowiedzi w książce.