Part 13

179 17 4
                                    


Julka Pov:

-Odwieziesz mnie do domu?- zapytałam.

- Już?

- Jest już południe, muszę się pokazać rodzicom..A poza tym prawnie jestem u Weroniki..

-Eh..na pewno mogłabyś zostać u niej jeszcze chwilę- przejechał lekko palcem po mojej ręce.- Moglibyśmy porobić inne rzeczy- uśmiechnął się chytrze.

- Innym razem zostanę dłużej palancie- uderzyłam go ręką w głowę.

Ja też nie chciałam się z nim jeszcze rozstawać ale musiałam..Mama nie była by zachwycona, gdyby dowiedziała się o moich podbojach..A mój kochany brat jeszcze bardziej.

-Wiesz co mam pomysł- powiedziałam.

-Słucham- uśmiechnął się.

- Może pójdziemy jeszcze na spacer?- zaproponowałam. Jesień w tym roku była cudowna..Uwielbiałam tę porę roku.

-A bardzo chętnie..

W przeciągu 15-stu minut byliśmy gotowi. Pożegnałam się z rodzicami Kamila. Na prawdę bardzo ich polubiłam. Byli tacy mili i życzliwi w stosunku do mnie, a mogli myśleć różne rzeczy widząc mnie ze swoim synem.

Kamil zatrzymał się w pobliżu dużego parku..Gdy tylko wysiadłam z samochodu pobiegłam do dużego dębu i go przytuliłam. Od zawsze wierzyłam, że drzewa dają nam energię, która pomaga nam funkcjonować.

-Miałem nadzieję, że na mnie poczekasz ale widocznie się przeliczyłem- zaśmiał się.- A co ty w ogóle robisz?

-Nie widać- ofuknęłam go.- Energię pobieram.

-Nie lepiej przytulić się do mnie?- przewrócił oczami.

-Nie?- pokiwałam głową.- Drzewa są lepsze, choć tutaj to sam zobaczysz.

Podszedł zrezygnowany i dotknął lekko drzewa..

-No obejmij je- krzyknęłam na niego.

-Dobra, dobra..już..

Dla przechodzących ludzi musieliśmy wyglądać dosyć..dziwnie ale to nic. Drzewo naładowało mnie pozytywną energią.

-A nie mówiłam, że to pomaga. Nie słuchałeś mnie..

-Od dzisiaj już zawszę cię słucham- zaśmiał się.

-No ja myślę.

Gdy trzymałam go za rękę i byłam z nim to wszystko wydało się takie proste i oczywiste..Nic nie stanowiło problemu. To było niesamowite uczucie..Pochodziliśmy po parku jeszcze chwilę, a później Kamil odwiózł mnie do domu..Na szczęście nikogo w nim nie było. Nie chciało mi się wysłuchiwać kazania od mamy.

Wieczorem przyszedł do mnie Szymon z nową wiadomością.

-Wiesz, że ojciec przyjeżdża..

-Co? Dlaczego tak nagle?

-Nie wiem, podobno chce zrobić sobie urlop czy coś w tym stylu.

Z tatą zawsze miałam lepszy kontakt..Jakoś lepiej mi się z nim rozmawiało, rozumiał mnie. W sumie cieszyłam się, że wreszcie go zobaczę..Stęskniłam się..

-A co tam w ogóle u ciebie słychać sister?

-U mnie..bardzo dobrze.

Zmroził mnie spojrzeniem.

-Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał mnie..

-Ja? Nie..

-Wiem kiedy kłamiesz, więc lepiej powiedz- zaśmiał się.

-No więc, pamiętasz Kamila?

-Jego? Serio? Tego całego sportowca?

-Yhym...spotykam się z nim.

-No ja widziałem, że się z nim spotykasz..

-Ale w tym sensie, że jesteśmy razem..

-Co..Moje serce dostało teraz nagłego zawału serca...

-Oj Szymon, ja się w nim na prawdę zakochałam..-na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

-Ale pamiętaj, jak cokolwiek zrobi to już nie żyję- podszedł i dał mi całusa w policzek-A teraz wychodzę, no wiesz impreza..

- Tak, wiem. Idziesz uczyć się do kumpla.

-Kocham cię.

-Ja ciebie też.

O co ja z nim mam..po prostu trzy światy..Ale cieszę się, że to zaakceptował i wogóle..Jestem w pełni szczęścia w tym momencie.

Kamil Pov:

- Koniec z zakładem.

-Haha, no Kamil wkopałeś się- zaśmiali się Aleks z Karolem.

-Nie rżyjcie. Ona nie może się o tym dowiedzieć, zrozumiano?

-Pewnie, masz to jak w banku.

-Ja się w niej na prawdę zakochałem, a gdyby ona się o tym dowiedziała na pewno by mi nie wybaczyła..

-Spokojnie, na pewno jej nie powiemy. Cieszymy się, że jesteś szczęśliwy. Wreszcie Julka jest normalna..Nie to co ta cała reszta.

-Wiem, Jula jest idealna. Wogóle ma za 2 dni urodziny i nie wiem co powinienem jej kupić.

-No to musisz się postarać, może dostaniesz nagrodę- chłopaki spojrzeli na siebie porozumiewająco.

-Walcie się, nic od niej nie chce.

-Ja cię na prawdę nie poznaję.

-W sumie to ja siebie też nie..

Julka Pov:

-I ty na prawdę u niego spałaś?- Klaudii mało oczy nie wyszły..

-Tak i od razu uprzedzam wasze następne pytanie, do niczego nie doszło.

- Jestem zszokowana tym co się ostatnio dzieje- opadła na łóżko Weronika.

-Ja trochę też temu nie dowierzam..to jest jakby za piękne..

-Zasługujesz na to szczęście i niech tylko ktoś ci je zniszczy to sobie z nim pogadamy.

Uśmiechnęłam się w duchu. Na prawdę mam szczęście otaczając się tak cudownymi osobami.

Przeczytałeś= komentarz.

Pozory mylą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz