Rozdział 15-Trudne przeżycia

52 4 4
                                    

-Ja nie wiem co powiedzieć...

-Nic nie musisz.

Wstał i otworzył pudełeczko. W środku był piękny naszyjnik z metalowym kółeczkiem z wygrawerowanymi literami "C i L" i data. Odrzuciłam włosy aby mógł mi go zapiąć. Odwróciłam się do niego i pocałował mnie. Jego ręce były ciepłe i przyciągnął mnie do siebie. Całował najczulej na świecie. Zapomniałam o wszystkim i odwzajemniłam pocałunek. Kiedy przestaliśmy, zaśmiałam się nieśmiało, dał mi buziaka w policzek i odsunął mi znów krzesło. Dokończyliśmy kolację po czym kelner wziął talerze i przyniósł ciasto czekoladowe i truskawki w białej czekoladzie. 

-Po tym wszystkim wnioskuję,że chcesz abym rzuciła taniec bo jak tak dalej pójdzie to w żaden strój się nie zmieszczę- uśmiechnęłam się do niego.

Rozmawialiśmy właściwie o wszystkim, próbowałam nie myśleć o nikim innym, ale i tak czułam się nieswojo. Tak się starał dla mnie, trudno mi w to uwierzyć,że dla kogoś mogę być taka ważna. Po wszystkim zawiózł mnie do domu. Mimo,że mam kule wszyscy biorą mnie na ręce lub na barana ale mi to nie przeszkadza. Spojrzałam na zamki w drzwiach i wywnioskowałam,że nikogo nie ma. Stał na przeciwko mnie, spojrzał mi w oczy i znów pocałował. Jako,że nie miałam żadnego oparcia lekko straciłam równowagę ale w czasie mnie złapał. Wciąż mnie całując podniósł mnie i położył na swoich biodrach. Przytuliłam się do niego a on od kluczył drzwi ponieważ miał moją torbę. Wszedł zapalając światła a ja wciąż tkwiłam na nim przytulona. Wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku. Pocałował mnie w szyję, a ja złapałam jego twarz i spojrzałam mu w oczy. Pocałował mnie po czym powiedział:

-Kocham Cię najmocniej Chloe.

Wolałam nic nie mówić więc tylko przytuliłam go. Lucas stracił równowagę i upadł na kołdrę obok mnie. Zaśmiał się a ja usiadłam na nim okrakiem, czułam pod sobą jego kości biodrowe i mięśnie,które napięły się,kiedy go dotknęłam.

-Tego się nie spodziewałem-powiedział z uśmiechem.

Pocałowałam go i położyłam się na nim wciąż w kurtce i butach. Słyszałam jego bicie serca i czułam jego wzrok na sobie. Po paru minutach sturlał mnie z siebie i powiedział,że musi już iść.

-Wesołych świąt jeszcze raz skarbie, jesteś najważniejsza. 

Pocałował mnie po raz ostatni i wyszedł. Głęboko odetchnęłam i zastanawiałam się co ja robię.

Kiedy wszyscy wrócili około 22 leżałam już w łóżku oglądając film. Mama tylko weszła i życzyła mi dobrej nocy.

Następnego dnia obudziłam się koło 8 i już o dziwo słyszałam odgłosy świadczące,że ktoś robi śniadanie. Dziwne, bo kiedy rodzice nie pracują to wolą się wyspać. Wyszłam z pokoju zakładając na siebie sweter i usłyszałam piosenki świąteczne a mama i tata robili śniadanie.

-Co tak wcześnie?-spytałam ich.

-Zapomniałaś?Dziś jedziemy po choinkę-powiedział tata.

A no tak, nasza tradycja.

-Co ty,jasne,że pamiętałam, nie wiedziałam,że dziś.

Poprosiłam mamę o zrobienie kakao i wróciłam do pokoju aby się ubrać. Termometr na zewnątrz pokazywał -7 stopni więc ubrałam ciepłe czarne dresy z nike, bordową bluzę z Abercrombie&Fitch i czarne niskie emu. Przy stole spytałam:

-A Maya nie jedzie z nami?

-Maya jest przecież u koleżanki a poza tym to nasz zwyczaj miś.

Spojrzałam na telefon i zobaczyłam,że dziś już 19 grudnia. Kiedy tata skończył swoje śniadanie, wzięłam kule i poszliśmy do windy. Tak naprawdę ja tę choinkę tylko wybieram a brudną robotę odwala tata. 

Jechaliśmy ponad pół godziny śpiewając każdą piosenkę lecącą w radiu. Nagle przypomniałam sobie,że tata coś ukrywa ale sam mówił,że powie dopiero po świętach więc nie zaczynam tematu. 

-Jak udała się wczorajsza randka?-pyta tata.

Patrzę na niego zdziwiona.

-Skąd wiesz?

-Lucas do nas przyjechał ostatnio i spytał czy może Cie zabrać po lekcjach, dobre maniery jak na nastolatka-uśmiechnął się.

-Fajnie było-powiedziałam zdezorientowana.

-Myślałem,że spotykasz się z tym chłopcem,który przyniósł ostatnio twoją czapkę.

Chciałabym.

-Co? Nie to tylko mój znajomy-powiedziałam, ale nazywanie Chrisa znajomym spowodowało szybsze bicie serca.

Tata zaczął opowiadać historie z młodości i dojechaliśmy na miejsce. Choinek do wyboru była masa, ale wybraliśmy gęstą, rozłożystą i wysoką. Kiedy tata wkładał choinkę na dach auta a ja ledwo stałam o kulach bo zeszłej nocy spadła kolejna warstwa śniegu zauważyłam bruneta w okularach,o którym ostatnio ciągle myślałam. Był ze swoim ojcem, razem wkładali choinkę do maszyny,która oplata drzewko białą siatką.

-Okej Adam, chodź do auta bo zamarzniemy -krzyknął jego tata śmiejąc się

Tata podniósł głowę jakby usłyszał znajomy głos ale Adam z tatą już odjechali. Ciekawi mnie czy go zna czy była to tylko reakcja na coś kompletnie innego. Nagle dostałam czymś ciężkim w głowę i cały świat w ciągu sekundy ściemniał. Czułam tylko wszechobecne zimno.


American teenage lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz