Rozdział 11- Niespodziewanie

58 3 0
                                    

Jeden z zimowych,prawie świątecznych wieczorów spędziłam z tatą szwendając się po sklepach. W Targecie spędziliśmy najwięcej czasu. Kupowaliśmy składniki na kolację świąteczną, ozdoby do domu i prezenty dla rodziny. Oprócz naszej czwórki przyjedzie też ciocia Helen z wujkiem Robem, kuzynką Amelią i kuzynem Lukiem i być może babcia Eliza z dziadkiem Henrym. Mama mówiła też,że dalsza rodzina przyleci ale nic nie wiadomo.

Na dziale z ozdobami świątecznymi poczułam się jak ryba w wodzie. Nie wzięliśmy starych ozdób z Polski więc musieliśmy szukać i kupować od zera. Kupiliśmy białe światełka na choinkę, srebrne girlandy i białe bombki. Do pokoju wybrałam światełka i parę pierdołek. Do domu kupiliśmy jeszcze choinkę ze światełek, i różne wiszące ozdoby.

-Tato,co chcesz na święta?-Spytałam,mimo,że wiedziałam jaka będzie jego odpowiedź

-Skarbie,nie pracujesz, nie będziesz wydawać swoich oszczędności na prezenty dla nas-typowa odpowiedź taty

-Po to oszczędzam aby móc kupić wam chociaż drobnostkę-Powiedziałam przeglądając pojedyncze bombki ale odpowiedziało mi tylko milczenie taty

Zrezygnowana poszłam za nim szukać prezentu dla mamy i Mayi. Z głośników leciały kolędy i piosenki świąteczne, w końcu poczułam święta- moje ulubione wydarzenie. Po wybraniu prezentów,ozdób i znalezieniu składników tata w aucie na oczach zawiązał mi chustkę i powiedział,że pora na niespodziankę. Jechaliśmy około 25 minut słuchając polskich kolęd. Byłam zdezorientowana, jaka niespodzianka?

-Tato,gdzie jedziemy?-Pytałam podekscytowana ale i zdenerwowana

-Zaraz się dowiesz-Powiedział ze śmiechem

Gdy się zatrzymał otworzył mi drzwi i poprowadził za rękę do jakiegoś budynku. Wciąż z chustką na oczach weszliśmy do windy. Gdy wyszliśmy słyszałam rozmowy ludzi, śmiechy i odgłosy aparatów. Tata poprowadził mnie jeszcze parę kroków i powiedział,że mogę odsłonić oczy.

Ukazała mi się panorama Nowego Yorku,nocą,w grudniu. Zaparło mi dech.

-Jesteśmy na One World Trade Center, poznajesz?

Wiedziałam to. To było moje marzenie od dzieciństwa. Widok,który widziałam wisiał u mnie na ścianie w starym pokoju.

-Boże tato,dziękuję!

Zza placów wyciągnął mały pakunek, papier był czerwony w zielone choinki.

Święta za parę dni,co się dzieje?

Rozdarłam papier i zobaczyłam coś co mnie zaskoczyło.

-Taki chciałaś prawda?

-Tato,skąd wiedziałeś?!-Rzuciłam się na niego i objęłam

-Nie byłem pewien czy chcesz czarny czy biały więc postawiłem na biały. Jeden wkład już Ci włożyłem a reszta czeka w domu.

Od razu włączyłam mojego nowego instaxa i poprosiłam jakąś kobietę aby zrobiła mi zdjęcie z tatą. Na pierwszym go przytulałam a na drugim dawałam buziaka w policzek.

-Dziękuję najmocniej!-Odparłam do kobiety

Zrobiłam też zdjęcie panoramy Nowego Yorku i samego taty. Po 20 minutach oglądania każdego szczegółu przytuliłam się do taty i poszliśmy do auta.

Wracając do domu zajechaliśmy jeszcze do Dunkin' Donuts po kawę dla taty,mamy i Mayi a ja jak zawsze wzięłam gorącą białą czekoladę.

-Tato,dlaczego tak właściwie to przygotowałeś?

-Bo Cię kocham.

-I...?

-Na razie o tym nie rozmawiajmy, pogadamy po świętach.

-Tato?

Nie odpowiedział mi bo właśnie zaparkowaliśmy przed blokiem. Wzięliśmy zakupy i weszliśmy do budynku. Na stole czekał na nas makaron z moim nowym ulubionym sosem Alfredo a mama i Maya oglądały film. Zjadłam po czym powiesiłam nowe zdjęcia w pokoju,przystroiłam ozdobami pokój i widząc,że jest już 22 spakowałam się do szkoły.

Leżąc w łóżku zastanawiałam się co się stało i co ukrywa tata. Ze łzami w oczach zasnęłam.




American teenage lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz