Rozdział 3. Pragnienie

315 31 0
                                    

- Tom, opowiedz mi więcej. - poprosiłem, kiedy brunet usiadł na starej sofie. Usiadłem koło niego, a on od niechcenia machnął różdżką, wzniecając ogień w kominku.
- Co chciałbyś wiedzieć, Severusie? -spytał mnie, wpatrując się w skżący się w kominku czerwony płomyk.
- Coś o Pokoju, o tobie. -odparłem, wciąż mu się przyglądając. Tom uśmiechnął się tajemniczo.
- Jestem prefektem Slytherinu. Oczywiście, w moich czasach. Ty...- jego ciemne oczy powędrowały w stronę mojego srebrno zielonego krawata i tarczy- Jak widzę też jesteś Ślizgonem.
Uśmiechnąłem się nieśmiało.
-Tak. Jestem na piątym roku.
Tom kiwnął głową.
- Ja też.
Spojrzałem na kominek, który emanował przyjemnym ciepłem.
- Czy... czy na zewnątrz, poza pokojem, czas nie mija?
- Nie.* Możemy tu siedzieć ile chcemy, a i tak nikt nie zauważy, że nas nie ma. W realnym świecie nie minie nawet sekunda.
-A... mogę wiedzieć czemu się tu znalazłeś? - spytałem, niepewnie odgarniając włosy z czoła.
Tom znów się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy.
-Szukałem pomieszczenia, w którym mógłbym... mógłbym.... zrobić to, czego pragnę... i liczyłem, że spotkam kogoś, kto zechciałby mi w tym pomóc,a potem zostać po mojej stronie. Bez względu na wszystko. -
W porównaniu do tego co mówił Tom, moje pragnienie posiadania przyjaciela, było naprawdę żałosne. Przygryzłem wargę, nie chcąc uchodzić w jego oczach za kompletnego frajera. Czasami lepiej się nie odzywać i nie pozwolić, aby ludzie wzięli cię za idiotę. Miałem wystarczająco dużo wrogów, którzy ze mnie szydzili.
- A czego pragniesz? - spytałem nieśmiało, aby podtrzymać rozmowę.
- To skomplikowane. Przepraszam, ale raczej nie lubię się dzielić z ludźmi sekretami... może... może kiedyś ci powiem, ale jak na razie za mało cię znam. Mógłbyś mnie źle zrozumieć.-
Kiwnąłem głową, znowu zwracając się w stronę kominka. Na chwilę zapadła niezręczna cisza, która sprawiła, że zacząłem się stresować.
Po jakimś czasie, Tom odchrząknął.
-Kiedy cię obserwowałem z kąta, widziałem, że zainteresowałeś się książkami na półkach. Co tak bardzo przyciągnęło twoją uwagę? Wybacz,ale ja nie zauważyłem tam nic ciekawego- głos Toma był głęboki i delikatny, a jego słownictwo niezwykle uprzejmie, nawet trochę za bardzo biorąc pod uwagę moje czasy, ale nie przeszkadzało mi to. Zdążyłem już polubić sposób, w jaki mówił.
- Podręczniki do eliksirów. - odparłem krótko, pocierając rękami, aby trochę je rozgrzać. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak chłodno było w pokoju.
- Lubisz eliksiry? - spytał brunet, odwracając się w moją stronę z szeroko otwartymi oczami.
Potaknąłem.
- Ponoć jestem całkiem niezły. To od samego początku był mój ulubiony przedmiot.
- Ja lubię profesora Slughorna, nauczyciela eliksirów, chociaż sam przedmiot idzie mi przeciętnie. Nie mam specjalnego talentu, ale bez problemu umiem uważyć jakiś eliksir. Najbardziej jednak lubię Obronę przed czarną magią. To naprawdę interesujące, na ile sposobów można komuś zrobić krzywdę.-
Wzdrygnąłem się na dźwięk jego słów. Powiedział to z nieukrywaną fascynacją.
Tom najwyraźniej zauważył moją reakcję, bo szybko dodał:
- Wybacz, jeśli cię przestaszyłem. Nie chodziło mi o nic konkretnego. Po prostu... to ciekawe. -
Kiwnąłem niepewnie głową, nie pytając już o nic więcej. Siedzieliśmy na kanapie wpatrując się w tańczący płomyk w kominku. Dopiero teraz zauważyłem, że za oknem padał śnieg z deszczem. W pokoju było przyjemnie ciepło, więc na razie nie miałem zamiaru wychodzić.
- Chcesz kremowe piwo? - spytał nagle Tom wyciągając różdżkę. Uśmiechnąłem się do niego potakując. Już po chwili miałem w ręce duży kubek z ciepłym kremowym piwem, dużo lepszym niż to z Trzech Mioteł. Napój miał delikatny smak w którym przeważał miód i inne dodatki, o których nie miałem pojęcia.
- Dziękuję. - powiedziałem, wypijając kolejny łyk.
Tom tylko machnął ręką.
- Nie ma sprawy. Wiesz, nie mam wielu znajomych którzy mnie rozumieją i którzy chcieliby przebywać w moim otoczebuu
- Ze mną jest tak samo- odparłem, podczas gdy ciepły napój przyjemnie rozgrzewał moje dłonie. - Nie jestem specjalne lubiany.
- Nie przejmuj się tym, Severusie. Niektórzy ludzie... Niektórzy po prostu nie rozumieją. Nie potrafią znieść myśli o tym, że ktoś może być od nich lepszy. - powiedział, po chwili spoglądając na mały, złoty zegarek stojący na kominku. Podniósł różdżkę, a wskazówki zaczęły się przesuwać, aż pokazały rzeczywisty czas. Ze zdziwieniem zdałem sobie sprawę, że godzina wcale się nie zmieniła.
- Za długo tu siedzimy. - stwierdził Tom wstając z sofy.
- Ale... przecież czas się nie zmienia. - powiedziałem trochę zdezorientowany.
- Owszem... ale wiesz, niebezpiecznie jest igrać z czasem ani go... oszukiwać. Nie powinniśmy siedzieć tutaj zbyt długo, bo magia zostawia ślady i możemy mieć przykre konsekwencje.-
Westchnąłem. Szczerze powiem, że polubiłem Toma. Był dla mnie naprawdę miły. Wstaliśmy z sofy, udając się do dużych metalowych drzwi.
- Miło było Cię poznać.- powiedziałem, uśmiechając się do niego szeroko. Tom odpowiedział mi tym samym.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - odparł brunet i po kolei wyszliśmy z pokoju zderzając się z rzeczywistością.

*u J.K Rowling, czas w Pokoju mijał normalnie, więc ta część nie jest do końca zgodna z oryginałem i została zmodyfikowana przeze mnie ma potrzeby opowiadania ;)

Just A Simple Wish || Snape [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz