Rozdział 28. Wspomnienie

126 14 9
                                    

Usłyszałem pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? - nie czekając na moją odpowiedź, czarne drzwi się uchyliły, a ze szpary spoglądała na mnie pogodna twarz Dumbledore'a, okolona srebrnymi włosami.
Kiwnąłem głową, odwracając się w stronę szaf z eliksirami i udając, że jestem bardzo zajęty sporządzaniem jakiejś skomplikowanej mikstury.
- Dziękuję, że mnie poinformowałeś, Severusie. - powiedział Albus, zamykając skrzypiące drzwi. - Mogę usiąść? - spytał, spoglądając na jedyne krzesło w pokoju, smutno stojące na przeciwko czarnego biurka.
Kiwnąłem głową odwracając się do niego, wciąż ważąc eliksir i przelewając do fiolek różne magiczne substancje.
- Severusie... cieszę się, że wziąłeś sobie do serca to,co ci powiedziałem. - powiedział Dumbledore, a jego zmęczony wzrok zatrzymał się na fioletowej substancji którą właśnie przelewałem do kociołka.
- Mhm. Nie ma za co. - rzuciłem cicho, kończąc eliksir i spoglądając na dyrektora.
- Severusie. -powiedział znowu Albus, tym razem spoglądając na mnie znad swoich okularów. - usiądź, porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać, Albusie. Cała szkoła już wie. Potter jest bohaterem, bla bla bla. Koniec historii. - rzuciłem ostro. Dopiero teraz poczułem zdenerwowanie.
- Nieprawda. To dzięki tobie... to dzięki tobie Potter jeszcze żyje.-
Słowa profesora nie zrobiły na mnie wrażenia.
- Byłem tchórzem. Jedyne, na co zdołałem się zdobyć, to wezwanie ciebie. - powiedziałem gorzko, czując w ustach okropny, kwaśny smak.
- Nieprawda. To ty zouważyleś zniknięcie Harry'ego, Rona i Hermiony. To ty śledziłeś Quirella. Jesteś dobrym obserwatorem, Severusie. - powiedział Albus, posyłając mi miły uśmiech.
Nic nie odpowiedziałem. Wcale nie uważałem się za dobrego obserwatora. Właściwie, nie sądziłem, abym miał jakiekolwiek dobre strony. W końcu, nigdy nikt nie zadał sobie trudu aby mnie zrozumieć.
- Dziękuję ci za to, co zrobiłeś. - dodał po chwili Dumbledore, przeczesując palcami swoją okazałą brodę.
- Tylko że ja nie zrobiłem nic, co zasługiwałoby na uwagę!- stwierdziłem chłodno. -Jak zwykle... -dodałem ponuro.
- Nie doceniasz siebie, Severusie, a to nigdy nie wychodzi na dobre.
Po raz kolejny milczałem. Dla normalnych ludzi tak długa chwila ciszy byłaby niezręczna, ale profesor tylko wstał z krzesła i zaczął oglądać moją kolekcję składników eliksirów oraz książek, jakby czekając, aż coś powiem.
- Profesorze... - zacząłem w końcu, a on odwrócił się i spojrzał na mnie z ciekawością.
- Co się stało z Quirellem? On chciał zdobyć kamień dla Voldemorta, prawda? - spytałem niepewnie i chociaż moja twarz nie zdradzała ani cienia emocji, naprawdę mnie to ciekawiło.
- Czekałem, aż mnie o to zapytasz. - powiedział, krzyżując ręce za plecami -otóż, jak możesz się spodziewać, profesor Quirell już tutaj nie pracuje. - rzucił, posyłając mi uśmiech - tam, w komnacie z kamieniem doszło do dziwnego zjawiska. Harry w pewnym momencie został sam i musiał stawić czoło Quirellowi, który... wypożyczał ciało Lordowi Voldemortowi. - Albus zrobił tutaj przerwę, a ja Wzdrygnąłem się na dźwięk tego imienia, przypomnając sobie o torutach i... Lily.
- Jednak potem.... - kontynuował profesor z nieprzeniknioną miną - stało się coś dziwnego. Harry rzucił się na Quirella, który, pod wpływem jego dotyku zaczął się... rozpadać. Wkrótce potem jego ciało nie było w stanie już utrzymać Voldemorta i jego dusza zniknęła, uciekając daleko od zamku. -powiedział Dumbledore.
- Ale... dlaczego dotyk Pottera tak na niego zadziałał? - spytałem, krzyżując ramiona na piersiach. To na pewno nie było przemyślane działanie, że strony Pottera. Nie sądzę, aby mając geny po Jamesie zdołał wpaść na taki pomysł.
Profesor przeszedł kilka kroków i znowu spojrzał na mnie niebieskimi oczami.
- Nie jestem pewien. -zaczął, a jego usta drżały - wydaje mi się jednak, że to dzięki... Lily. -powiedział i, jak słusznie przypuszczał, moja twarz wykrzywiła się na dźwięk tego imienia. Znowu przeszył mnie straszny ból, który ścisnął moje serce. Wzdrygnąłem się w przygryzłem wargę. Kiedy dyrektor uznał, że nie reaguję bardzo emocjonalnie na wspomnienie dziewczyny, kontynuował historię.
Tak naprawdę reagowałem na wspomnienie o niej. Nawet bardzo. Wszystkie moje narządy zdawały się przekręcać w moim organizmie, a mój mózg usilnie starał się zatrzymać obrazy martwego ciała kobiety, które automatycznie wyświetlały mi się przed oczami.
Tak naprawdę umierałem w środku. Ból mnie wyniszczał, jednak jak zwykle nikt o tym nie wiedział.
- Lily, oddając życie za chłopca podarowała mu pewien rodzaj ochrony, której Quirell i jednocześnie Voldemort nie mogli znieść. To była jedyna rzecz której oni... on się bał. Miłość. To coś, czego nie potrafił czuć.- powiedział Dumbledore,patrząc na mnie uważnie. Pewnie oczekiwał, że się przed nim popłaczę i powiem, jak bardzo tęsknię za Lily. Ja jednak tylko przytkanałem. Kiedy Tom mnie zdradził, przysięgłem sobie nie okazywać emocji - to nigdy nie powodowało nic dobrego.
- On... on wiedział, czym jest miłość. Był jednak zbyt egoistyczny i zapatrzony w swoje cele, aby to pokazać. - powiedziałem nagle, nie bardzo wiedząc, czemu takie słowa wychodzą z moich ust.
Dumbledore spojrzał ja mnie z wysoko uniesionyni brwiami.
- On?
- Voldemort. On wiedział co to miłość. Jednak... jedyne, czego pragnął to władza. Kochał ją bardziej, niż cokolwiek innego. - dodałem,a w moich oczach pojawiła się rozpacz, którą profesor na pewno zauważył.
- Tom był dobrym człowiekiem, kiedy chodził do Hogwartu, Severusie. Jeśli wtedy krył się w nim potwór... - powiedział, kończąc wypowiedź w połowie zdania, jakby nie chciał o tym myśleć.
Jakaś część mnie pragnęła mu opowiedzieć o wszystkim, co Tom mi powiedział, o naszej przyjaźni, coś mnie jednak powstrzymało i sprawiało, że słowa te nie mogły przejść mi przez usta.
Dumbledore zmierzył mnie uważnie wzrokiem i po chwili ciszy, kiedy stwierdził, że nie mam już nic do powiedzenia, podszedł do drzwi.
- dobranoc, Severusie. - powiedział, przekraczając próg mojego gabinetu i jeszcze raz rzucając mi dziwne, podejrzane spojrzenie.

Just A Simple Wish || Snape [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz