Zapukałem do ozdobionych metalowymi ornamentami drzwi zamku, które były jeszcze większe, niż je zapamiętałem. Nie musiałem długo czekać. Już po chwili brama się otworzyła i stanąłem oko w oko z Filchem, który spoglądał na mnie podejrzliwie.
- Snape? - zapytał, a jego głos był zimny i pełen nienawiści, jakby chciał wypróbować na mnie jedno ze swoich ukochanych narzędzi tortur. Jego wzrok zatrzymał się na zawionątku, które trzymałem w ramionach.
- Mam pilną sprawę do profesora Dumbledore'a. Muszę się z nim zobaczyć. Niezwłocznie.- powiedziałem, wiedząc, że Filch jest twardym orzechem do zgryzienia. Mężczyzna jeszcze chwilę się mi przypatrywał, jakby chciał wedrzeć się w najskrytsze zakamarki mojej duszy i sprawdzić, czy przypadkiem nie chcę mu podrzucić łajnobomb, albo równie dziecinnych zabawek.
- Co tam masz? - spytał w końcu łypiąc groźnie na zawiniątko.
- To... - zacząłem, ale zanim zdążyłem dokończyć zdanie, w bramie pojawił się jak zwykle uśmiechnięty profesor Dumbledore.
- Och, Argusie, wpuść Severusa do środka. - powiedział, a Filch mamrotał coś pod nosem przepuszczają mnie do holu.
- Ciekaw jestem czemu zawdzięczam tą wizytę - powiedział Dumbledore, a w jego oczach pojawiły się ogniki. - zapraszam do mojego gabinetu. - powiedział i żwawym krokiem ruszył na górę. Szedłem tuż za nim, bez słowa. W gardle miałem wielką gulę, a moje serce wydawało się być poćwiartowane na miliard kawałków. W końcu doszliśmy do gabinetu profesora. Gdy przekroczyłem próg, drzwi natychmiast się za mną zamknęły.
Profesor usiadł za biurkiem i marszcząc brwi wpatrywał się we mnie wyczekująco.
- Czemu przyszedłeś, Severusie? I co masz w ramionach? - spytał, wskazując mi drewniane krzesło stojące tuż na przeciwko niego.
Usiadłem na nim, kładąc zawiniątko na biurku i zaczynając moją historię. Po raz pierwszy nie chciałem niczego ukrywać. Słowa wypływały ze mnie jak woda. Zacząłem od przyłączenia się do Voldemorta i skończyłem na tym, jak znalazłem żywego Pottera.
Dumbledore wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem, które stopniowo przeradzało się w strach i współczucie. Nie zadawał pytań, ani nie przerywał opowieści. Sprawiał wrażenie, że analizuje wszystkie wątki w swojej głowie, starając się znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.
Kiedy zamilkłem, kończąc swoją historię, jeszcze przez chwilę siedzieliśmy w całkowitej ciszy. Profesor wpatrywał się w jeden punkt gdzieś na ścianie za moimi plecami i ze zmarszczonymi brwiami oraz złożonymi dłońmi analizował wszystko, co mówiłem.
- Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś, Severusie. - odparł w końcu bezbarwnym tonem.
- Profesorze... co z małym Potterem? - spytałem - przecież nie może zostać sam.
- Owszem, nie może. Myślę, iż najlepszym rozwiązaniem będzie pozostawienie go u rodziny. To niesamowite, że przeżył coś takiego. Nikt nie przeżył zaklęcia Avada Kedavra. Tylko... - powiedział, delikatnie odsłaniając twarz śpiącego Harry'ego - tylko ten mały chłopiec.
- Ale profesorze... czy on ma inną rodzinę? - zapytałem niepewnie, wpatrując się w machoniowy stół.
Dumbledore spojrzał na mnie znad okularów.
- Od kiedy zaczęło ci zależeć na Potterach? - spytał, posyłając mi blady uśmiech.
- Ja tylko... to jest też dziecko Lily.- wydukałem, nie bardzo chcąc się zwierzać innym z moich problemów miłosnych, chociaż dyrektor i tak wiedział o mnie już zbyt dużo.
- Ach, rozumiem! - powiedział z uśmiechem, przesuwając leżące na biurku książki na drugą stronę blatu, poczym kontynuował - Harry ma jeszcze ciotkę i wuja. Mugoli. Wśród nich będzie dużo bezpieczniejszy.... co się stało z Voldemortem, Severusie?-
Wzruszyłem ramionami i opowiedziałem, jak w chwili dotarcia do Doliny przeszył mnie okropny ból z pewnością pochodzący od Czarnego Pana. Nie miałem pojęcia gdzie jest, ale od tego czasu nie dawał znaku życia, co wydawało mi się naprawdę dziwne.
- Nawet, jeśli Voldemort zniknął... on kiedyś powróci. Jak tylko odzyska siły, będzie chciał dokończyć to, co zaczął. - powiedział nagle Dumbledore poważnym tonem, wstając z krzesła i powoli przechadzając się po okrągłym gabinecie.
Nie odzywałem się. Po co mi to mówił? Ja przecież nie miałem nic wspólnego z tym dzieckiem.
- Severusie, po której jesteś stronie? - spytał znienacka, wpatrując mi się prosto w oczy.
To pytanie odrobinę zbiło mnie z tropu. Nie byłem na to gotowy. To pytanie wydawało mi się zbyt prywatne.
- Ja... na początku wierzyłem Czarnemu Panu, ale od jakiegoś czasu nie zgadzam się z jego poglądami. Są... głupie. Naiwne. Teraz, gdy nie wiem, gdzie jest i... kiedy prawdopodobnie zniknął... nie chce mu już służyć. - powiedziałem, sam się dziwiąc moim słowom.
- Dobry wybór. Widzę, że skorzystałeś z moich rad, Severusie. - powiedział profesor, posyłając mi uśmiech. - niemniej jednak... kiedy młody urośnie i nadejdzie czas, aby poszedł do Hogwartu, czeka go wiele niebezpieczeństw.
- A co ja mam z tym wspólnego? - spytałem trochę ostro, nie rozumiejąc, do czego dąży. Nie lubię dzieci i nie chcę mieć nic wspólnego z synem Pottera. Szczególnie z nim.
- Chłopiec będzie potrzebował ochrony. - odparł Dumbledore - i chciałbym Cię o to poprosić. Ty najlepiej wiesz jak działa zło oraz Voldemort. Byłeś... ty żyłeś w mroku, Severusie i wierzę, że wiesz jak go unikać. Ufam Ci, Severusie i chciałbym,abyś go chronił.
- Ja? -spytałem z niedowierzaniem - ale... to jest syn Pottera... - dodałem cicho, marszcząc brwi.
- Oh, nie bądź dziecinny! - powiedział staruszek, po czym zmienił ton - Lily jest jego matką. Jeśli szczerze ją kochałeś... proszę, chroń go przed złem podczas jego pobytu w Hogwarcie.
Zacisnąłem zęby. Jak on teraz mógł wspominać Lily?
Kiwnąłem niepewnie głową. Nie miałem wyboru. Kochałem Lily całym moim sercem.
- Ale profesorze...
- Jesli chcesz, możesz być nauczycielem eliksirów. Słyszałem, że jesteś w tym całkiem niezły.- rzucił profesor z uśmiechem, jakby czytał mi w myślach. Zdobyłem się na blady uśmiech, chociaż moje serce bolało w momencie, gdy podnosiłem kąciki ust.
- Dziękuję, profesorze. - powiedziałem cicho. Naprawdę byłem mu wdzięczny, bo gdyby nie to, nie miałbym gdzie wracać.
- Ależ nie ma za co, profesorze Snape. Proszę za mną, pokaże ci twój gabinet.
CZYTASZ
Just A Simple Wish || Snape [Zawieszone]
FanfictionPrawdziwa historia Severusa Snape'a, najodważniejszego człowieka jakiego kiedykolwiek znałeś. *Historia jest oczywiście wytworem mojej wyobraźni* All characters and everything except some story lines belongs to J.K Rowling. All right reserved.