Rozdział 10. Wiadomość

180 26 3
                                    

Drogi Tomie.
Czy odczytujesz tą wiadomość? Nie wiem, czy poprawnie używam tego dziennika, wciąż go nie rozumiem. Niemniej jednak, mam nadzieję, że to widzisz. Chciałbym Ci coś opowiedzieć, chociaż nie do końca wiem jak to ubrać w słowa.
W wielkim skrócie: Potter i Lily się całowali przy fajerwerkach. Na moich oczach. Po tym wszystkim, co Potter mi zrobił ona po prostu... po prostu się w nim zakochała. Fajnie, co?
A po wszystkim, kiedy szczęśliwa postanowiła w końcu odlepić swoje usta od warg Pottera, napotkała moje spojrzenie. Liczyłem na smutek, cokolwiek, ale w jej oczach dostrzegłem coś innego. Spojrzała na mnie przepraszająco, ale nie odsunęła się od Pottera.
Zdałem sobie sprawę, że nigdy nie będę jej pierwszym wyborem, ale mimo wszystko kocham ją i nie zamierzam przestać. Jest najcudowniejszą osobą, jaką spotkałem. Podobała mi się już od samego początku, odkąd się spotkaliśmy po raz pierwszy kilka lat temu, jednak ona uważała mnie tylko za przyjaciela. Nigdy nie żywiła do mnie większych uczuć, a teraz oficjalnie wybrała Pottera.
NIE. MAM. SZANS. JUŻ. NIGDY.
Po tym zdarzeniu, całą noc Sylwestrową przesiedziałem sam w dormitorium Slytherinu, słysząc wystrzały dochodzące z błoń i kolorowe światła, co chwila wybuchające na linii mojego wzroku. Normalny człowiek powiedziałby, że były piękne, ale mi kojarzyły się wyłącznie z pocałunkiem Lily i Pottera, którego chyba nie zapomnę do końca życia.
Tom, przepraszam, że męczę Cię moimi problemami, ale nie został mi nikt, komu mógłbym zaufać.
Nie wiem co robić. Teraz... teraz nie jestem pewien, czy został mi w życiu jakiś cel. Lily była wszystkim.
Cholera, przepraszam, że znowu się rozklejam.

Odpisz mi szybko,
Severus.

Drogi Severusie.
Tak, mogę odczytać Twoją wiadomość. Tak jak obiecałem, zawsze Ci odpowiem, a teraz wydaje mi się, że potrzebujesz mojej rady.
Rozumiem co czujesz, Severusie, bo ja czuję się podobnie.
Nie wiem, jak ci to powiedzieć...
Jesteś idealny, wiesz?
Ale rozumiem, że Ty kochasz Lily i jestem w stanie to zaakceptować. Proszę, nie martw się nią. Może kiedyś zauważy, kim Potter jest naprawdę, a wtedy to CIEBIE będzie pragnęła. Głupi ludzie zyskują popularność, szczególnie, kiedy są tak marnym człowiekiem jak ten Potter.
Jesteś stworzony do większych rzeczy, Severusie. Jesteś w stanie dokonać wszystkiego, czego zapragniesz. Możesz razem ze mną zdobyć świat i sprawić, że takie szumowiny znikną. Jeśli tego pragniesz, jestem w stanie ocalić Lily, ale reszta czarodziejskigo świata będzie się rządzić ściśle określonymi przez nas zasadami.
Jesteśmy NIEPOKONANI,Severusie i razem, możemy coś zmienić. Przyłącz się do mnie, proszę, a wszystko będzie lepsze.

PS. Nie pokazuj nikomu dziennika. Niech to będzie nasza tajemnica.

Tom Riddle.

Wiadomość do Toma zniknęła od razu po tym, jak ją napisałem. Tusz po prostu wchłonął w kartkę, nie zostawiając po sobie śladu. To naprawdę czarna magia, ale mnie to nie obchodziło. Został mi tylko Tom. Tylko. Zostawiłem pióro na stole, a dziennik schowałem do wewnętrznej kieszeni szaty.
Ruszyłem korytarzem na lekcję historii magii, która kompletnie mnie nie interesowała i to bynajmniej nie z powodu pana Binnsa, który doskonale wiedział, jak zniechęcić uczniów do swojego przedmiotu oraz jak sprawić by szybko zasnęli. Zanim wyszedłem z pokoju wspólnego, spojrzałem jeszcze na zegar wiszący na ścianie nad kominkiem. Nie zostało mi wiele czasu na dotarcie do odpowiedniej sali.
S

zedłem szybko, nie zważając na to, co działo się w okół mnie. Nauczyciele nie lubili, kiedy spóźnialiśmy się na lekcje. Nagle, kiedy wyszedłem zza rogu jakiegoś korytarza, poczułem, że ktoś na mnie wpada. Odruchowo się odsunąłem, przepraszając i podnosząc głowę do góry. Przede mną stał profesor Dumbledore, który trzymał w rękach wiele książek.
- P - przepraszam panie profesorze.- rzuciłem cicho, mając nadzieję, że nie będzie na mnie zły.
- Ależ nic nie szkodzi,Severusie. - powiedział, puszczając do mnie oko.
Kiwnąłem głową i już miałem pobić dalej, kiedy znowu usłyszałem donośny głos profesora.
- Tom, czy zechciałbyś mi pomóc?
- Ale panie profesorze... mam teraz lekcje...
- Historia magii poczeka. I tak nie jest zbyt ciekaw, czyż nie? - zapytał z lekkim uśmiechem i kontynuował- Profesor na pewno nie będzie miał nic przeciwko, a mnie jesteś potrzebny.- te słowa wprawiły mnie w osłupienie. Przełknąłem ślinę.
- D- dobrze. - odparłem, kiedy profesor wręczył mi do rąk połowę książek, które niósł.
- Udamy się teraz do mojego gabinetu, Severusie. Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.- powiedział Dumbledore, idąc żwawym krokiem w stronę swojego gabinetu, czyli w kierunku zupełnie przeciwnym do tego, w jakim znajduje się sala do Transmutacji. Szedł tak szybko, że ledwo za nim nadążałem.
W końcu doszliśmy do wielkiego, kamiennego posągu, który odsunął się, gdy profesor wypowiedział hasło. Moim oczom ukazały się wysokie, strome i kręte schody, które kończyły się drewnianymi drzwiami niczym nie przypominające innych drzwi w zamku.
- Zapraszam na górę.- powiedział profesor wesoło, stając na najniższym stopniu. Zrobiłem to samo. Schody zaczęły się poruszać i wkrótce znaleźliśmy się tuż na przeciwko drzwi, które zostały otwarte przez profesora kolejnym skomplikowanym hasłem.
Zobaczyłem ogromny, okrągły pokój, w całości obwieszony obrazami. Na samym środku stało wielkie, stare biurko, na którym piętrzyły się stosy papierów i książek. W rogu znajdowała się złota szafa, a przed nią stała kamienna misa z jakimś płynem. Rozglądnąłem się w około.
Gabinet profesora był równie piękny, jak pokój życzeń.
-Usiądź, Severusie.- powiedział mężczyzna, wskazując mi krzesło na przeciwko biurka. Trochę wystraszony wykonałem polecenie.
-Nie bój się. Przecież nie będę się nad tobą znęcał - dodał z nutą rozbawienia w głosie, kiedy zobaczył moją bladą twarz.

Just A Simple Wish || Snape [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz