XIV

871 60 4
                                    

Aportowałem się przed opuszczonym domem na obrzeżach Londynu. Wszedłem do budynku i skierowałem się do dużych dębowych drzwi za schodami.

- Jesteś Severusie. - usłyszałem jadowity głos Voldemorta.

- Wzywałeś Panie. - skłoniłem się nisko.

- Musisz mi pomóc, wiesz że już w naszych szeregach są smoki i wilkołaki... ale to ciągle mało. Ufam, że zrobisz wszystko co ci każę.

- Co mam zrobić panie?

- Potrzebuję jednorożców. Oczywiście Nie będą one walczyć, ale pomogą nam regenerować siły .Musisz złapać ich dużo Severusie. Wierzę, że to zrobisz...

-Tak, mój Panie.

Wróciłem z powrotem do Hogwartu. Skąd ten obłąkany pomysł? Jednorożce nie są silne, ale sprytne. Bardzo ciężko je złapać i są niezmiernie rzadkie. Będę musiał wybrać się na nocne wyprawy. Czarny pan i te jego znakomite plany.

°Anna°

Wstałam rano i przypomniałam sobie o dzisiejszym meczu Quidditcha. Ślizgoni przeciwko Krukonom. Na szczęście odwołano wszystkie zajęcia. Nie mam zbyt wiele czasu do meczu więc trzeba się zbierać. Ubrałam się szybko w kremowa spódniczkę i różową zwiewną bluzkę oraz różowe trampki. Ruszyłam za wszystkimi uczniami na boisko. Usiadłam przy małej grupce Gryfonów w składzie których był niejaki Neville Longbottom. Pani Hooch wyszła na boisko, powitała drużyny i rozpoczęła rozgrywkę. Zawodnicy wznieśli się i zaczęli grę. Kafel latał po całym boisku.

-50 do 10 dla Slytherinu!

Gra nabierała tempa. Nagle usłyszałam cichy krzyk:

- Ania, uważaj!

° ° ° ° ° ° ° ° ° ° °
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Coś mi się zepsuło w Wattpadzie i musiałam pisać rozdział jeszcze raz, a poza tym to zmęczyła mnie choroba i nauka. Wynagrodze wam to. :)

Sevann♥Severus Snape i dziewczyna z mugoliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz