XXVIII ~ Prośba

399 27 3
                                    

Jutro sobota... Czyli spotkanie z niejakim Nathanielem.
Nathaniel... Jest to główny dowódca Łowców. Z tego co pamiętam, to jest dość niebezpieczny i już nie raz robił mi problemy. Kiedy nie było mnie w zamku i w ogóle w tym świecie, atakował razem ze swoim wojskiem moich ludzi. Ponoć bardzo chciał mnie znaleźć i "pogadać". Wysoki, dobrze zbudowany, muszę powiedzieć, że nawet dość przystojny, ale nie można dać się zwieść. On, to dokładne przeciwieństwo Snape'a. Chociaż obaj potrafią szybko wkurzyć, więc jednak coś ich łączy. Nathaniel jest blondynem o zielonych oczach. Zawsze wypachniony i idealnie uczesany. Łowcy bardzo go szanują i są na każdy jego rozkaz. Bez względu na to czy to przyniesie im korzyść czy nie. Z każdą chwilą zbliżającą mnie do jutrzejszego spotkania, przypominam sobie o nim coraz więcej i muszę przyznać, że lekko się denerwuję. Ale największym zmartwieniem dla mnie w tym momencie jest przekonanie Snape'a do tego, aby poszedł ze mną do zamku.

Załatwiłam drobne sprawy w pałacu i wróciłam do Hogwartu. Weszłam do gabinetu Mistrza Eliksirów, uprzednio lekko pukając.

- Czego? - powitał mnie jakże uprzejmy głos Severusa, który siedział przy swoim mahoniowym biurku i poprawiał sprawdziany uczniów.

- Mam do Pana prośbę... - powiedziałam, siadając przed nim na krześle.

Uniósł lekko wzrok zza arkuszy papieru, marszcząc delikatnie brwi.

-... Chciałabym, aby poszedł Pan ze mną na jutrzejsze spotkanie z dowódcą Łowców u mnie w pałacu. To dla mnie bardzo ważne. Nie mam nikogo innego kogo mogłabym o to poprosić. Wszyscy moi podwładni będą strzegli bram.

Nastała cisza. Severus cały czas mnie obserwował, a ja na chwilę przestałam oddychać. Szykowałam już kolejne argumenty za tym żeby ze mną poszedł, gdy jednak usłyszałam jego odpowiedź, która sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno w tym momencie nie śpię.

- Pójdę.

Moje źrenice się rozszerzyły i prawie zsunęłam się z krzesła.

- Naprawdę?

- Tak. - odpowiedział spokojnym tonem i wrócił do poprawiania prac.

- Dziękuję. To... Jutro na błoniach o 11? Pasuje? - pokiwał głową w odpowiedzi i zgarbił się lekko nad biurkiem, dając mi znak, abym już sobie poszła.

Wyszłam szybkim krokiem i udałam się do mojej sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć o podejrzanym zachowaniu Snape'a. Szkoda, że nie dane było mi ujrzenie jego delikatnego uśmiechu, gdy zamknęły się za mną drzwi jego gabinetu.

Następny dzień

Dzisiaj poznam zamiary Łowców. Przynajmniej taką mam nadzieję. Z okazji tego spotkania musiałam założyć na siebie coś więcej niż krótką spódniczkę i lekką bluzkę. Bądź co bądź, jest to jednak oficjalna rozmowa. Nie wypada przyjść ubranym inaczej niż w oficjalny, elegancki strój. Z tego właśnie powodu mam na sobie długą, czarną, błyszczącą suknie bez ramiączek i szpilki w tym samym kolorze. Włosy zostawiłam rozpuszczone. I tak po krótkiej chwili żyły by swoim własnym życiem. Różdżka tym razem została lekko dostosowana do moich dzisiejszych potrzeb i zmniejszona do rozmiarów zawieszki, którą zawiesiłam na cieniutkim srebrnym łańcuszku, a następnie na mojej szyi. Tak "opancerzona" udałam się na błonia. Było dość chłodno pomimo tego, że świeciło słońce. W umówionym miejscu czekał już na mnie Snape. Jeszcze mnie nie zauważył, dzięki czemu mogę przyjrzeć się jego dzisiejszemu strojowi. Zaskoczył mnie. Wylazł ze swoich całych czarnych szat i zamienił je na... czarne, ale ze srebrnymi zdobieniami. Bardzo eleganckie. Do twarzy mu w nich. W końcu odwrócił głowę w moją stronę. Nie mogłam odczytać wyrazu jego twarzy, nawet gdy stanęłam tuż przed nim. Nie odzywał się, tylko stał i patrzył.

- Dzień dobry. Wszystko w porządku? Jest Pan taki... Niewyraźny. - spytałam z wyczuwalną troską w głosie.

Jego odpowiedź poprzedzało szybkie, kilkukrotne mrugnięcie.

- W porządku. - odwrócił się w stronę Zakazanego Lasu i ruszył sztywnym krokiem.

Wzruszyłam ramionami i poszłam za nim. Lot w tej sukience nie jest wskazany. Szkoda by mi było też szat Severusa. Wyglądają na drogie. Większość drogi do zamku minęła nam w milczeniu. Jeśli już rozmawialiśmy to były to tematy typu "Trochę dzisiaj zimno" lub "Jak tam idzie w pracy".

Dotarliśmy pod bramy pałacu. Po drodze minęliśmy kilka oddziałów mojej straży w tym Merkucja, który powiedział w jakim pomieszczeniu czeka już na nas Nathaniel. Pożegnał nas patrząc lekko zmartwionym wzrokiem. Weszliśmy do środka. Następnie po schodach w górę i korytarzem w lewo. Ostatnie drzwi po prawej. Wszędzie grobowa cisza. Spojrzałam na Severusa i nacisnęłam klamkę.

• • • • • • • •

Jest. W końcu kolejny rozdział. Muszę przyznać, że przyjemnie mi się go pisało. Jakaś odskocznia od wymyślania nudnych rozprawek, na które kompletnie nie ma się pomysłu. 😁

Co sądzicie o tym rozdziale? Co mogłabym poprawić?
Czekam na wasze opinie.

Tak jak ostatnio:
3 ★ = kolejny rozdział

Miłego dnia ❤

~Aniolekka

Sevann♥Severus Snape i dziewczyna z mugoliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz