XXX ~ Błąd

358 24 0
                                    

Wiatr smagał moje policzki, ale cieszyłam się, że to on, a nie jakieś potworne zaklęcie. Spojrzałam w dzikie oczy Nathaniela. I widziałam tylko jedno. Chęć mordu. Nasz wspólny lot, gdy szamotaliśmy się i próbowaliśmy zrobić krzywdę temu drugiemu nie trwał zbyt długo. Zaledwie 5 sekund.

Lecieliśmy naprawdę szybko. W ostatnim momencie, tuż przed powierzchnią, wyrwałam się ze szponów blondyna i poleciałam w górę.

Na zewnątrz mojego pałacu panował istny armagedon. Strzały latały w tę i z powrotem. Niosły się krzyki walczących.

Obróciłam głowę w kierunku Nathaniela, któremu udało się nie zderzyć z ziemią. Unosił się spokojnie w powietrzu, patrząc na mnie wzrokiem szaleńca. Cholerny łowca...
W tym samym momencie poczułam jak coś strasznie gorącego, przebija moją prawą dłoń. Ognista strzała. Cholera... Przed następnymi uciekłam w bok pod ścianę zamku. Ręka piekła niemiłosiernie, a z rany sączyła się krew. Nathaniel zniknął mi z pola widzenia. Spojrzałam na walczące wojska przed wejściem do pałacu. Gdzieś w oddali ujrzałam twarz Merkucja, który zarządzał wojskiem z jednej z wież. Zerknęłam na wbitą w moje ciało strzałę. Zastanawiałam się co teraz. Na pewno nie mogę walczyć z czymś takim. Jedyne co mi pozostało to mój eliksir... Sięgnęłam pod resztki mojej sukienki i wyciągnęłam kryształową fiolkę. Byłam głupia, że wzięłam tylko jedną. Westchnęłam ciężko i wyciągnęłam koreczek. Polałam ranę substancją, która w jednej chwili zamroziła krew i ranę. Silnie pociągnęłam za strzałę, która wyrwała się z mojej dłoni, niejako krusząc część mojej ręki. Otwór w dłoni zapełnił się lodem, który stopniowo formował się w mięśnie, ścięgna, skórę itd. Pustą fiolkę włożyłam z powrotem pod sukienkę. Teraz zastanawiała mnie jedna rzecz. Gdzie jest Severus?

•Severus•

Ta cholerna, bezczelna smarkula. Kazała mi wybiec i co?! Co teraz? Ci Łowcy zachowują się jak dzikie zwierzęta. Wszędzie ich pełno i drą się jak opętani. Prawdę mówiąc nie zdziwiło by mnie to gdyby naprawdę tak było. Cholerne ścierwa. Chociaż najgorszym jak na razie wydaje się ten Nathaniel.

Moje przemyślenia przerwał wielki huk z korytarza po prawej stronie. Przysunąłem się do ściany i powoli zbliżałem się do źródła hałasu. Wyjrzałem zza rogu i zobaczyłem parę Łowców trzymającego za włosy okularnika w brązowych włosach. Chyba skądś go kojarzę...

- Gadaj gdzie ta suka trzyma eliksiry! - ryknął jeden z Łowców.

Klęczący na ziemi mężczyzna milczał i patrzył niby odważnie w oczy sprawcą. Jednak widziałem, że jest przerażony.

- Ty sukinsynu... - drugi Łowca już chciał go uderzyć gdy nagle powstrzymał go głos.

- Spokojnie... Tak sprawy nie załatwimy... - to był Nathaniel.

Nastąpiła kolejna chwila ciszy przerywana tylko ciężkimi oddechami okularnika.

- Ten przerażony typek nic nam nie powie... Jest związany zaklęciem. Ale... Wiem kto może nam pomóc. - jego wzrok skierował się na ścianę korytarza po lewej stronie.

• • • • • •

Krótszy rozdział. Za co bardzo przepraszam, ale przez ból dziąsła ledwo jestem w stanie myśleć 😭❤

Jeśli macie jakieś pytania to zapraszam ❤

Podwyższamy stawkę...
4 ★ to nowy rozdział.
Liczę na was 😂❤❤

~Aniolekka

Sevann♥Severus Snape i dziewczyna z mugoliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz