XXVII ~ Nic ważnego...

414 25 3
                                    

Tętent końskich kopyt i gwizd lecących strzał - to jedyne co można było usłyszeć podczas tego szkolenia. Moje słowa i spojrzenie zrobiły swoje. Wszyscy byli w pełni skupieni. Żadnych zbędnych myśli. Tylko ruch. Ruch każdego mięśnia. Przy naciąganiu strzały, przyspieszaniu konia... Cały oddział pracował w harmonii. 

Patrzyłam na to z uśmiechem. Trenowali tak już od dobrych dwóch godzin. Zauważałam już wyraźne postępy. Jak na początku celność u nich wynosiła zaledwie 37%, tak teraz mogę śmiało powiedzieć, że dochodzimy do 80%. Jak tak dalej pójdzie to niedługo będą gotowi.

Na czym polega ich trening?
Został on podzielony na kilka poziomów.
Na początku trenują celność na jednorożcu w spoczynku przy użyciu zwykłych strzał.
Następnie strzelanie w ruchu.
Stopniowo muszą przyspieszać, a na końcu wykorzystują swoje moce do zaklęcia strzał i tak trenują.
Jest to dość wyczerpujące, jednak w trakcie walki może przesadzić o życiu lub śmierci.

Stwierdziłam, że na dzisiaj wystarczy treningu. Wszystkie wierzchowce były już zmęczone, a ich moc niestety nie regeneruje się szybko. Kadeci zaczęli schodzić z jednorożców i odnosili siodła do stajni.

Postanowiłam, że udam się do mojego gabinetu.

- Witaj Anno.

- A, dzień dobry, dzień dobry. - odpowiedziałam do komputera. Nie, to nie było dziwne. Może to sztuczna inteligencja, ale jednak inteligencja. Mój komputer został zaprogramowany tak, aby pomóc mi w każdej ewentualności. Jako pierwszy wyczuje niebezpieczeństwo i natychmiast mnie o tym poinformuje. Bardzo przydatne. Tym bardziej jeśli lada moment może ktoś zaatakować królestwo.

Przejrzałam pobieżnie papiery leżące na moim biurku i wyjrzałam przez okno umieszczone tuż za nim. Miałam stąd widok na prawie cały plac główny i pole do ćwiczeń. Udałam się do mojego laboratorium. Te wszystkie składniki, które posiadałam, zbierałam przez długi czas. Mimo tego, że mam 16 lat to... To w tym świecie dużo przeszłam. Oczywiście nie pamiętam wszystkiego. Tylko skrawki. Jednak dzięki temu, że mam w sobie krew wampirów, czas jest dla mnie łaskawy. U mnie nie można dokładnie policzyć wampirzego wieku, możemy tylko spekulować. Na pewno nie mam więcej lat niż Merkucjo. Ale około 250 na pewno. Kawał czasu. Jednak jak się tu znalazłam? Jak na razie zostanie to dla mnie tajemnicą.

Spojrzałam na szkatułkę z moim niebieskim eliksirem.

Odgrywasz tu dużą rolę, nieprawdaż?

W odpowiedzi błysnęło mi światełko z kryształowej fiolki.

•••••••••

Rozdział dość krótki. Dość bardzo. Taki bardziej opowiadany, mało akcji, ale to zamierzone. Jak widzicie bohaterkę naszło na rozmyślania. 😂

Nie wiem czy pamiętacie, ale w którymś z ostatnich rozdziałów była mowa o tajemniczym spotkaniu z niejakim Nathanielem...

Macie pomysł jaki ten mężczyzna może mieć związek z Anną? Jestem ciekawa waszych pomysłów. 😂😍

Nie chcę naciągać nikogo na gwizdki i jak zaczynałam przygodę z wattpadem, to przyrzekłam sobie, że tego nie zrobię, ale jednak. Jestem podłym człowiekiem. Ze względu na to, że mam szkołę itd. wprowadzam zasadę rozdział za gwiazdki. (Czuję się okropnie 😂😭)

Na początek: 3★ = rozdział

Powodzenia 😂😘

~Aniolekka

Sevann♥Severus Snape i dziewczyna z mugoliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz