Rozdział 18

319 12 1
                                    

W głośnikach pojawił się głos pilota
* Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy

Odrazu wzrok przerzuciłem w stronę blondynki. Ona odruchowo zapieła pasy i jak wcześniej zacisnęła mocno pięści.

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - teraz i ja zapiąłem pasy. Blondyna  lekko popatrzyła się na mnie

- Ymm mogę złapać cię za rękę? - zapytała, momentalnie robiąc się cała czerwona.

Skinąłem głową i wystawiłem do niej dłoń. Mia niepewnie chwyciła się jej. Po czym mocno zacisnęła palce i przemknęła oczy.

- Spokojnie... - pocieszyłem jeszcze raz

*Dziękujemy - Znów rozległ się głos pilota, gdy wylądowaliśmy

- To ja dziękuję... - szepnęła pod nosem dziewczyna.

- No nie musisz mi dziękować naprawdę - uśmiechnąłem się

- To było słychać? Ale za co mam ci dziękować?

- No przecież pomagałem - pomachałem jej dłonią przed oczami

- A no tak. Muszę ci to jakoś wynagrodzić..

- Czyli?

- Daj mi swój numer, może wyskoczymy na kawę - podała mi małą pogniecioną kartkę i długopis

Zrobiłem to co kazała i na małej kartce zapisałem parę liczb, po czym oddałem ją blondynce.

Taksówką dojechaliśmy pod duży hotel. Wyjeliśmy walizki z bagażnika i udaliśmy się przed wejście.

Duże wysuwane drzwi lekko się uchyliły umożliwiając nam wejście. Stanęliśmy przed fontanną, która znajdowała się na środku holu. Trener poszedł do recepcji. Rozglądałem się chwilę, nigdy nie widziałem tak bogatego miejsca. Naprawdę czułem się jak prawdziwa gwiazda, szkoda że Emma nie mogła tego zobaczyć.

Wyciągnąłem rękę do trenera, który podał mi kartę do drzwi mojego pokoju, obok którego właśnie staliśmy.

Wsunąłem kartę, a drzwi automatycznie się otworzyły. Było to duże pomieszczenie, na środku stało wielkie łóżko, obok niego szafa z lustrem, a na ścianie wisiał nie duży telewizor.

Walizki położyłem na podłodze obok wejścia, a sam rzuciłem się na łóżko, byłem dość zmęczony po podróży. Na szczęście dziś nie musiałem nic robić, więc miałem luz. Musiałem poinformować rodzinę że wszystko w pożądku, wiec wybrałem numer do mamy.

- Hej mamo, ja już jestem na miejscu

- Hej, to dobrze. Jak lot?

- W sumie dobrze, spokojnie - nie chciałem opowiadać jej dokładnie przebiegu mojej trasy

- Zadzwoń jeszcze, Kocham cię synku

- Ja ciebie też mamo, pozdrów wszystkich - rozłączyłem się

Nie miałem ochoty już więcej z nikim gadać oprócz Emmy, więc położyłem się z nadzieją, że ona szybko zadzwoni. Nie chciałem zadzwonić pierwszy, ponieważ było mi cholernie wstyd, jak mogłem pomyśleć, że Emma z innym...

Wskoczyłem pod kołdrę wielkiego łóżka i odrazu ogarnął mnie sen.

Trochę przestraszony, szybko otworzyłem oczy. Na szafce obok łóżka głośno dzwonił telefon. Sięgnąłem po niego ręką i spojrzałem na wyświetlacz. Na nim długo wyczekiwana była "Emma".

- Halo - Odebrałem

- Hej kochanie, myślałam już że nie odbierzesz.

- Ale odebrałem - powiedziałem spokojnie, lekko się przy tym uśmiechając

- Chcę ci to wszystko wyjaśnić, ale dokładnie nie wiem co źle zrobiłam

- Ostatnio przyjechałem po ciebie pod szkołę, a ty wyszłaś z niej trzymając jakiegoś gnoja za rękę.

- A to o to chodziło, nie mogłeś tak od razu.. To jest mój przyjaciel Luck, nic mnie z nim nie łączy...

- Wyglądało to bardzo realistycznie, naprawdę myślałem że ty z nim... - sam nie wierzyłem jaki ze mnie idiota...

- Ja jestem tylko z tobą i ciebie naprawdę kocham, zapamiętaj to

- Ja ciebie też kocham, Słoneczko

Była już 20, a sam nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Poszedłem więc do chłopaków, którzy pewnie oglądali coś w telewizji.

Nie myliłem się, bo gdy tylko wszedłem do pokoju jednego z nich od razu usłyszałem głośne rozmowy i krzyki.

- Siema, co robimy? - Usiadłem obok nich na kanapie

- No nie wiem jak ty, ale my oglądamy mecz.. - Zaśmiał się jeden

- Haha nie śmieszne. Mam pomysł... - widać było że zaciekawiłem tym chłopaków ponieważ wszyscy odwrócili do mnie pytająco głowy - idziemy na imprezę

Nie trzeba było długo czekać, jak wszyscy ruszyli do swoich pokoi żeby się przygotować. Ja na szczęście przebrałem się przed wyjściem. Ubrałem biłą zwykłą koszulkę, czarną skórę, ciemne jeansy i białe sportowe buty za kostkę.

Po prawie jednej godzinie dotarliśmy taksówką pod klub. Od razu weszliśmy do środka. Poczułem ciepło. Zapach alkoholu, papierosów i potu. Pełno ludzi tańczyło na parkiecie, różno kolorowe światła krążyły wszędzie, a na dużym podeście stało studio Dj.

Zamówiliśmy parę piw i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Chłopaki szukali jakiś dziewczyn do poderwania, a ja tylko przeglądałem się ich poczynaniom. Nagle z tańczącego tłumu ludzi, wyłoniła się znajoma blondynka...


***********************************

Przepraszam za tak długą nieobecność. Wynikło to z braku czasu. Mam nadzieję że mi to wybaczcie :) Kolejne rozdziały pojawią się nie długo ;)

Do następnego :*

Na Zawsze Twój // Zac EfronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz