Wstałem rano lekko skacowany. Usiadłem na skraju łóżka, pocierając dłońmi zaspane oczy. W myślach pojawiła mi się Mia i jej pocałunek. Byłem na siebie wściekły. Nie miałem zamiaru robić jej nadzieji, przecież ja mam dziewczynę , którą kocham.
Kurwa przed wyjazdem oskarżałem Emmę, że ma jakiegoś innego, a sam całuje się z jakąś dziewczyną.
po chwili odgoniłem od siebie wszystkie te myśli i poszedłem do łazienki. Jednym ruchem ściągnąłem bokserki i wskoczyłem pod gorący strumień. Sam od siebie czułem ten okropny smrud alkoholu.
Wyszedłem z kabiny, wziąłem ręcznik i owinąłem go sobie wokół bioder. Sięgnąłem po szczoteczkę, nalożyłem pastę i dokładnie wyszczotkowałem zęby. Tak... po tym wszystkim czułem się znacznie lepiej.
Wyciągnąłem z szafy krótkie dresowe spodenki i bluzę z długim rękawem. Ubrałem powoli ubranie po czym wyszedłem z pokoju na śniadanie. Musiałem dojść na główny hol hotelu, potem w lewo i znalazłem się w dużym pomieszczeniu. W tłumie osób odnalazłem kumpli. Siedzieli przy stoliku w rogu.
- Siema - przywitałem się ze wszystkimi po czym usiadłem na wolnym miejscu.
- Nie ma co próbować - odezwał się John. - Nie kontaktują.
- A ty jak? - Wziąłem do ręki chleb i posmarowałem dżemem.
- Jak widać, mam dobrą głowę - zaśmiał się - A ty co tak szybko wczoraj uciekłeś, najpierw cię widziałem z Mią, a potem już cię nie było.
-.Byłem zmęczony. Musiałem sie już zwijać. - Nie chciałem opowiadać mu o tym nieporozumieniu.
- Yhym...
***
Spakowałem torbę, bo za chwilę miałem mieć trening. Ciekawiło mnie jak tam chłopki. Jak nie pójdą na trening trener ich pozabija. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie telefon. Szybko ruszyłem w stronę stolika na ktorym leżał telefon.
Popatrzyłem na wyświetlacz gdzie ukazał się David. Bradzo sie ucieszyłem, potrzebowałem teraz rozmowy z najlepszym przyjacielem.
Przesunąłem palcem na zieloną słuchawkę.- Siema
- No czołem, zapomniałes już o swoim kumplu?
- Nie no co ty.. mało czasu
- Yhym.. Co tam?
- Spoko, zaraz lecę na trening. Ale opowiadaj jak tam u ciebie?
- U mnie okay, ale jak chcesz wiedzieć co u Emmy to mów od razu - zaśmiał się
- No dobra zamierzałem do tego.. To jak..
- Chce żeby już było między wami wporządku. - Tak, ona się zamarwia, a ja..
- Też bym tego chciał, ale...
- Co się stało?
- Poznałem dziewczynę w samolocie..
- No i co dalej?
- Byliśmy razem na imprezie, oczywiście nie sami tylko z chłopakami, ale ona chyba coś sobie ubzdurała i mnie pocałowała
- Pojebało cię?
- Stary, ja ją od razy odepchnąłem.
- No, przynajmniej tyle, ale schrzaniłeś...
- Wiem, co ja mam teraz zrobić..?
- Nic Zac, zostaw to. Ty nic złego nie zrobiłeś, ale możesz skrzywdzić tym Emmę. - chyba jeszcze nigdy nie słyszałam żeby David był tak poważny.
- Dobra pomyślę, dzięki.. - uśmiechnąłem się. Na niego zawsze można liczyć. - Muszę lecieć siema - rozłączyłem się
Schowałem telefon do kieszeni, wziąłem torbę i wyszedłem z pokoju. Od razu skierowałem się do wyjścia. Przed hotelem czekał już samochód, którym mieliśmy pojechać na halę.
Wskoczyłem do środka, tam czekali trener, John i Nick.
Po chwili dołączyli do nas pozostali. Raczej umierający pozostali... Popatrzylem się tylko na trenera, nie chciałbym być teraz w ich skórze.- Dobry trenerze.. - powiedzieli równo
- Czy wy jesteście popierdoleni?! - krzyknął trener na wszystkich- My tylko..
- Co tylko... tylko nawililiście się w trzy dupy, a teraz zdychacie... Wracać do hotelu, dziś się do niczego nie nadajecie.
Wszyscy skineli głowami i opuścili busa.
- Przynajmniej na was można liczyć - zwrócił się do mnie i Johna trener gdy zostaliśmy sami.
Po paru minutach drogi, dotarliśmy na miejsce. Powoli wysiedliśmy z auta, trener jeszcze wściekły, mam nadzieję że nie wyżyje się na nas.
Weszliśmy do środka i moim oczom ukazała się ogromna sala, świetnie wyposażona. Całe pomieszczenie otoczone było trybunami, które już były przygotowane na nadchodzące walki.
Po chwili podszedł do nas mężczyzna, pokazując nam droge do szatni.
Przebrałem się w krótkie dresowe spodenki i zwykły biały t-shirt, ubrałem sportowe buty, zabrałem rękawice i razem z John'em poszliśmy na specjalnie przygotowaną dla nas salę. Mijając tym samym dwie mniejsze, w których trenowali inni pięściarze.
Dotarliśmy na miejsce, gdzie przywitał nas z groźna miną trener.
- No nareszcie, ile można czekać.. Tamci debile zawalili, to przynajmniej wy nie odpierdalajcie. Dobra 15 minut biegu, potem dwie serie po 200 razy skakanka... - I już wiedziałem, że mamy przesrane. A to przez kogo? Przez tych idiotów którzy nie umią pić.
Wykonałem wszystkie polecenia i już byłem wykończony. A to dopiero początek..
Potem trener ułożył nam stację z różnymi ćwiczeniami.Po około 30 minutach je skończyliśmy. Byliśmy wykończeni.
- Dobra, daliście radę.. - powiedział już z lekkim uśmiechem. - Powiedzcie tamtym że jutro mają przerąbane. A wy jeszcze chwilę zostańcie i spokojnie poobijajcie worki.
- Jasne - przybyliśmy piatki z trenerem.
***
Byliśmy już w szatni po treningu.
Ściągnąłem spocone ciuchy, owinąłem ręcznik na biodrach i udałem się pod prysznic. Dokładnie umyłem ciało i wróciłem do szatni, gdzie czekał już na mnie odświeżony John.- Ja pierdziele, zabije tych debili.. - powiedział - Jestem wykończony
- Nie tylko ty, przynajmniej jutro będziemy mieli spokój.
Ubrałem bokserki, spodenki i po chwili drzwi do szatni się otworzyły. Do środka weszli dwaj napakowani faceci. Od razu ich wrok przeniósł sie na nas.
- Patrz, to ten cienias który ma zamiar walczyć z Mike'm. - powiedział śmiejąc się jeden z nich
- Jak mnie nazwałeś? - naprawdę się wkurwiłem, żaden frajer nie będzie mnie obrażać.
- Tak jak słyszałeś - stanął bliżej mnie
- Ej odpuść - wtrącił się John, lekko odpychając go odemnie
- Zabierz te łapy - poszedł do Johna stukając go czołem w czoło.
- Może udowodnisz na ringu jaki jesteś mocny.. - odepchnąłem go
- Zadjesz sobie sprawę z tego, że Mike cię zniszczy..
- Może tak, może nie.. ale jak będzie miał takich młotków w swoim narożniku, to myślę że mu się nie uda. - nałożyłem bluzę, spakowałem torbę i wychodząc pocisnąłem z bara temu frajerowi.

CZYTASZ
Na Zawsze Twój // Zac Efron
Fanfiction... dostrzegłem w tłumie brunetkę, całą we łzach. Nie znała mnie, ale jednak płakała. Była za delikatna... Zapraszam do czytania