11. Don't get used to!

548 37 14
                                    

Miłego czytania!

》》》》》

Po prawie nieprzespanej nocy nie sądziłam, że w ogóle będę w stanie wstać. Cały czas zastanawiałam się nad swoim życiem i tym, czy Brooklyn naprawdę zamierza zrobić krzywdę Danielowi. W pewnym sensie to miłe, że o mnie dba, ale lepiej, żeby nie pakował się w tarapaty. Ostatnia rzecz, której potrzebuję to tłumaczyć się przed jego matką, dlaczego trafił za kratki. Przecież ona przerobiłaby mnie na karmę dla psów!

Poranek jednak okazał się dużo milszy, niż sądziłam.

-Dzień dobry, księżniczko!- nawet melodyjny głos i delikatne pocałunki w ramię nie sprawiły, że nagle zapragnęłabym wyjść z łóżka. Z faktu, że właściwie jeszcze spałam i nawet nie chciało mi się otworzyć oczu, żeby zobaczyć, kto mi przeszkadza, użyłam standardowej, porannej odpowiedzi.

-Mamo! Jeszcze pięć minut!- wymamrotałam i zakryłam głowę poduszką.

-Po tym, co robiliśmy to chyba ciężko pomylić mnie z twoją mamą- cichy chichot oraz to, że ręka nagle znalazła się na moim tyłku uświadomiłam sobie, że natrętny przybysz nie był moją rodzicielką.

-Beckham, pieprzony zboczeńcu- burknęłam i zacisnęłam uda, kiedy dłoń zmieniała swoje położenie na coraz bardziej intymne.

-Jestem facetem, to normalne, że podoba mi się gorąca dziewczyna- bronił się, próbując wsunąć dłoń między moje nogi.

-Nie jestem gorąca. Ciągle chcesz robić tylko jedno, czasami to robi się nudne- poskarżyłam się, niepewnie na niego spoglądając. Wziął głęboki oddech, ale wyglądał, jakby chciał iść na kompromis.

-A co byś wolała?

-No nie wiem, poprzytulać się?- zasugerowałam, a chłopak momentalnie oplótł mnie ramionami i przyciągnął do siebie moje plecy. Nie sądziłam, że przystanie na moją propozycję, ale byłam mile zaskoczona.

Po kilku chwilach poczułam za sobą coś niewygodnie wbijającego mi się w skórę. W niezbyt długim czasie uświadomiłam sobie, co to jest.

-Brooklyn- mój grobowy głos rozległ się w całym pokoju. Zamiast normalnie odpowiedzieć tylko mruknął coś niewyraźnego w moje włosy, jakby wiedział, dlaczego przestałam czuć się komfortowo w tej pozycji.
-Czuję twój namiot, nie udało ci się go zatuszować- odparłam lekko znudzona, bo ta sytuacja zdarzało nam się nieprawdopodobnie często. Znaczy się jemu.

-Ciężko zakryć coś tak dużego- zaoponował, specjalnie popychając biodra do przodu, żebym jeszcze bardziej poczuła jego "dumę", co udało mu się za dobrze.

-Uważaj, bo zaraz to stracisz- zaśmiałam się pod nosem, ale również chciałam się z nim podrażnić, więc pokręciłam biodrami w taki sposób, aby jeszcze bardziej go pobudzić. Uwielbiałam patrzeć, jak chce się na mnie rzucić, a jednocześnie walczy z samym sobą, by tego nie zrobić. Która dziewczyna nie skorzystałaby z okazji podenerwowania tego głupka?

-A może jednak wolałabyś jakiś inne zajęcie?- zmysłowo zniżył głos, który powoli zaczął wywierać na mnie wpływ. -Skoro było nudno możemy to zmienić.

-Zaskocz mnie- rzuciłam mu wyzwanie, którego w ogóle nie przemyślałam, na co tylko uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z pokoju. Nie miałam pojęcia, czego miałam się po nim spodziewać, ale może czasem lepiej iść na całość?

Jeśli masz czas na głębokie przemyślenia przed niechybnym numerkiem to raczej nie jest zbyt normalne. Przynajmniej według mnie, ale spójrzmy prawdzie w oczy, kto by się tym przejmował, mając Brooka tylko dla siebie?

***

-Nie podoba mi się to- wymamrotałam, kiedy wrócił do pokoju z kawałkami materiału, które nie wiedzieć czemu wywołały mój niepokój.

-Mówiłaś, że nasze przygody łóżkowe są nudne, zaraz coś z tym zrobimy- zadziorny uśmieszek i ten błysk w oczach, który zazwyczaj oznaczał jakiś głupi pomysł jakoś mnie nie uspokoiły.

-Ale to nie znaczy, że musimy wprowadzać jakieś drastyczne zmiany...- zająknęłam się i jakoś odruchowo zakryłam się kołdrą.

-Księżniczko, nie masz czym się stresować. Będzie miło- znacząco poruszył brwiami w moją stronę.

-Mina gwałciciela mi nie pomaga, wiesz o tym?- spojrzałam na niego z byka.

-Może cię nakręci?- zapytał głupkowato się szczerząc.

-Nie bardzo- mruknęłam, kręcąc głową.

-A to?- odłożył na łóżko rzeczy, które przyniósł i zaczął całować moją szyję.
On zbyt często wykorzystuje moje słabości!

-Już lepiej- wyjąkałam, gdy niespodziewanie wsunął dłonie pod moją koszulkę. Z racji tego, że spałam brak bielizny wydał mu się chyba dobroczynnym zrządzeniem losu, bo od razu jego dłonie powędrowały na przód mojej klatki piersiowej.

-Podoba mi się idea chodzenia bez stanika- odparł, zadowolony z mojego wiercenia się pod wpływem jego dotyku.

-Nie przyzwyczajaj się!

》》》》》

Btw jeszcze raz zapraszam na mój blog, gdzie możecie trochę mnie poznać i pośmiać się z mojej głupoty :P

gingerebelq.blogspot.com



Hey, you! || Brooklyn BeckhamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz