ROZDZIAŁ 9

187 9 1
                                    

Tydzień później..
Kolejny dzień w towarzystwie Luka. Który to już? O tak.. 17 dzień, 408 godzin i 24 480 minut spędzonych z Nim. To aż niemożliwe, ale zaczęłam go tolerować jako chłopaka Am i nawet przyznam się szczerze, że polubiłam Jego towarzystwo. Choć jak ktokolwiek spyta to zaprzeczę! Czasem kiedy patrzę na tą dwójkę to tak cholernie zazdroszczę brunetce, widać, że On się zmienił.. a może to Ona Go zmieniła? Nieważne. Najważniejsze, że nie dogryza Mi już tak bardzo. W sumie to jak się tak zastanowić to nie dogryza Mi już wcale. Mój związek z Tomem drastycznie się zmienił, niby wszystko jest jak było, ale nie dla Mnie. Nie czuję już tej chemii między Nami.. nawet uczucie zmalało na sile. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, ale dla Mnie jeszcze w pełni nie do przyjęcia.. podoba Mi się chłopak Amber.. Tak właśnie.. Luke Morgan. Wiem, że Am jest szczęśliwa i nie mogłabym Jej tego zrobić, nie mogłabym tego sobie zrobić. To tylko głupie zauroczenie z którego można się wyleczyć, mam nadzieję! W sumie prawda jest taka, że to nic nie zmienia.. poza moimi uczuciami do Toma, które nie już tak silne.. Mamy swoje 'połówki' i to jest najważniejsze. Nie zostawię Toma i nie zdradzę Amber dla kogoś kto nie miał prawa bytu w moim świecie. A może On wcale Mi się nie podoba.. zaczął być miły i częściej się uśmiecha. Tak, to na pewno przez tą zmianę zbzikowałam na krótki czas. Dopiero teraz zauważyłam, że blondyn Mnie przytula,a Luke bacznie się Mi przygląda. Posłałam Mu blady uśmiech bo na większy nie było Mnie teraz stać i obróciłam się do Toma. Teraz był moją jedyną deską ratunku.. wtuliłam swoją twarz w jego bluzę tak by uniknąć przeszywające moje ciało zielone tęczówki.

Luke
Patrzyłem na tą dwójkę i dostrzegłem różnicę niewidoczną wcześniej. Blondynka coraz częściej była zamyślona, uśmiech znikł z Jej twarzy choć tak cholernie go lubiłem. Dziś było jeszcze dziwniej niż zazwyczaj.. Kiedy Ich poznałem byli szczęśliwi i zakochani, dosłownie miłość emanowała od Nich na kilometr,dziś ten entuzjazm udziela się tylko Tomowi. Ona stała się jakby nieobecna i czymś wyraźnie przygnębiona, intensywnie nad czymś myślała, ale chyba do niczego nie doszła bo zauważyłem, że unika mojego wzroku od jakiegoś czasu. Unika nas wszystkich. Nigdy nie widziałem wcześniej by ktoś się zmienił w zaledwie parę dni.. Wcześniej nie potrafiła wytrzymać bez niego minuty, dziś tak jakby ta miłość zepchnęła ją w nicość. A on.. jest debilem, że tego nie dostrzega, właśnie traci cudowną kobietę! Co? Nie pomyślałem tak! Niestety to była prawda, a Ja o tym wiedziałem gdy tylko ją zobaczyłem pierwszy raz. Sally była cudowna i piękna. Dziewczyna ideał, mój ideał. Niestety, mam dziewczynę. Co prawda Amber nie dorównuje blondynce zachowaniem ale nadrabia wyglądem, są bardzo podobne. Gdyby zafarbowały włosy, można by było je pomylić, poważnie. Kiedy cały czas obserwując tą 'zakochaną' dwójkę, napotkałem spojrzenie tych pięknych niebieskich oczu blondynki, a Ona uśmiechnęła się blado i ukryła twarz w bluzie Toma, tak jakby bała sie mojego wzroku. Uświadomiłem sobie coś bardzo ważnego. Byłem tego pewny. Pewny, że nie mogę zemścić się na tej małej istotce bo ktoś zrobił już to za Mnie, zabierając Jej całą radość jaką wcześniej czerpała z życia. Wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek, nie żebym cieszył się na myśl o lekcjach, ale blondynka musiała spojrzeć na Mnie po raz kolejny. Kiedy Jej wzrok znów zaszczycił moją osobę ujrzałem w nich ból i smutek. Moja w tym glowa, że dowiem się dlaczego. Z taką myślą czekałem na odpowiedni moment by wcielić w życie to co miałem już ułożone w głowie. Gdy tylko Tom się oddalił, zaraz gdzie On poszedł? .. Nie, błagam tylko nie to co myślę!! Jeśli dowiem się, że znów to zrobił, zabiję chuja! Nieważne, teraz jest ten moment

-Hej Sal- uśmiechnąłem się
- dziś wszyscy przychodzą do Mnie o 16 bo musimy ustalić wszystko związane z imprezą- popatrzyłem na Jej reakcję, ale nie było żadnej więc kontynuowałem
-przyjadę po Ciebie żebyś nie musiała prosić Toma - podniosła twarz i spojrzała w moje oczy, a Ja miałem wrażenie, że widzę w nich wdzięczność. Dziwna reakcja, ale w głębi duszy Mnie ucieszyła. Nie wiem dlaczego, ale wiem, że ta mała istotka potrzebuje pomocy bo inaczej straci wszystkie wartości człowieka jakimi jest czucie czego kolwiek. Zatraci się we własnym świecie, który może Ją zniszczyć. Dziś jest mój czas by Jej pomóc i wyciągnąć ją z tego bagna. Zrobię to dla Niej i dla innych. Każdy chcę ją znów zobaczyć taką roześmianą. Niestety inni mają bardziej interesujące zajęcia np. Tom.
Ale Ja by ujrzeć ten cudowny uśmiech zrobię wszystko, dosłownie wszystko.

Wszystkie lekcje minęły w zadziwiającym tempie, a Ja już liczyłem minuty do spotkania z blondynką.

__________________________________
Dziś tak krócej kotki, bo nie mam czasu za bardzo. Następny postaram się dodać jutro,ale nie obiecuję!

Wasza
2☆☆

Give Me YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz