ROZDZIAŁ 20

162 10 2
                                    

Tydzień później..

To dziś pierwszy raz spędzę z Lukiem troszkę czasu od incydentu z tatuażem. Może to dziwne, a może chore.. ale nie potrafiłam spojrzeć Mu w twarz. W szkole unikałam Go jak ogień wody.. Niestety, jak to mówią.. nic co piękne nie trwa wiecznie. Dlatego mój 'kochany' chłopak z Amber wpadli na pomysł podwójnej randki. Pamiętam jaką klapą zakończyła się pierwsza i co działo się później. Teraz boję się jeszcze bardziej.. Jesteśmy z Lukiem naznaczeni naszą miłością, jak to beznadziejnie brzmi.. Właśnie stałam przed szafą i po raz kolejny odrzucałam ciuchy, nic nie było odpowiednie na stypę, która Mnie czekała. Usłyszałam z dołu krzyk Margaret

- panienko Sally.. panna Amber przyszła - wykrzyczała

-wpuść Ją Margaret i przekaż, że czekam u Siebie- odpowiedziałam głośniej niż faktycznie musiałam

Widok Amber stojącej w drzwiach w idealnej czerwonej sukience, znów zasiał myśli co Ja kurwa tu robię.

- Cześć kochana.. tak się cieszę, że spędzimy więcej czasu wszyscy razem- przytuliła Mnie i próbowała zarazić swoim entuzjazmem.. niestety, jedyne czym mogła Mnie zarazić była jakaś choroba, która pozwoliła by Mi zostać tutaj i nie uczestniczyć w tym całym przedstawieniu.

-taak, już prawie.. tylko nie wiem co mam ubrać - powiedziałam z grymasem, po raz kolejny przekładając ciuchy z miejsca na mejsce.

-ubierz tą błękitną sukienkę z kryształkami przy dekolcie- uśmiechnięta klasnęła w ręce jakby to był najlepszy pomysł na jaki wpadła

- Amber to zwykła randka, nie żaden pokaż mody- uniósłam brwi.. nie mogłam w rzeczywistości ubrać tej sukienki, była idealna, ale odkrywała dużo ciała, za dużo jak na mój nowy nabytek

- przestań, masz narzeczonego i już zmieniasz się w te zwykłe kobiety bez klasy..- wykrzywiła twarz jakby brzydziąc się tym co powiedziała

Dopiero teraz zauważyłam jaka Amber jest płytka.. nie wiem jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Są tylko dwie opcję:
1. Byłam taka sama.. błagam nie.
2. Amber zbzikowała z miłości do Luka.. to musi być prawda.
Odetchnęłam z ulgą gdy w mojej głowie to Amber była tą dziwnie dziwną.

- najważniejsze, że Tomowi się podoba- wystawiałam język w jej stronę i wybierając czarną sukienkę od Armaniego z różowymi dodatkami ruszyłam do łazienki.

Kolor sukienki oddawał dziś mój nastrój. Nie mogłam lepiej trafić z wyborem. Ubrałam się szybko i zrobiłam makijaż, moje włosy zawsze były idealnie proste więc jak je natura stworzyła tak je zostawiłam. Wyszłam do pokoju, Am siedziała na łóżku i grzebała w moim....

-odłóż mój telefon- powiedziałam spokojnie choć chciałam ją zabić w rzeczywistości

-Tom napisał, chciałam zobaczyć co.. przecież nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic. Więc nie rozumiem czemu zmieniłaś hasło- odłożyła urządzenie na nocną szafkę i przyglądała Mi się uważnie

- no co? To mój telefon czy wasz?- zapytałam unosząc ręce w geście poddania

-zmieniłaś się Sally Brington.. -pokręciła głową

-musiałam, już nie długo stanę przed ołtarzem Am..- powiedziałam z wyrzutem.. tak jakbym tego faktycznie nie chciała.. no taak, przecież Ja tego nie chcę!!

******

Wysiadłyśmy z taksówki pod drogą restauracją, wzdrygnęłam się. Od akcji z zaręczynami boję się takich miejsc jak drogie restauracje. Na filmach to zawsze jest droga restauracja i zaręczyny. Mam to już za sobą, ale gdyby Tom jeszcze raz zadał Mi to pytanie usłyszał by zdecydowanie inną odpowiedź. Złapałam Amber pod łokieć i ruszyłyśmy do środka. Wiedziałam, że brunetka nie umie wytrzymać bez Luka całego dnia i uwieżcie Mi, że rozumiem ją doskonale. Zobaczyłam ich już z daleka.. idealne garnitury, sylwetki.. Oni. Podeszłyśmy całując naszych ukochanych i zajęłyśmy miejsce przy najlepszym stole. Tom nachylił się i szepnął Mi na ucho

-mam niespodziankę kochanie- puszczając przy tym oczko.

Moje serce walczyło by nie dostać zawału. Jego niespodzianki ostatnio bardzo zniszczyły Mi życie, to taki szczegół.

-jaką? - zapytałam wystraszona

-zobaczysz- powiedział z uśmiechem, a Ja uszczypnęłam Go pod stołem w udo.. Widziałam jak zaciska szczękę by nie wydać żadnego dźwięku. Posłałam Mu tylko uśmiech i zaczęłam przeglądać kartę dań.

Przestałam być głodna, jakoś bardziej interesowała Mnie ta niespodzianka.. w pewnym momencie chciałam krzyczeć by wyrzucił to wreszcie z siebie bo na zawał zejdę. Jednak musiałam zachować spokój, może ostatni już tego dnia.

- wznieśmy toast za moją kolejną niespodziankę - powiedział Tom wręczając od kelnera kieliszki z szmpanem.. to już nie wróży niczego dobrego

- wzniosę dopiero jeśli powiesz co to za niespodzianka- powiedziałam szykując się na.. sama nie wiem na co, ale bałam się

- dobrze, wiec wstańmy.. - powiedział wstając i odsuwając Mi krzesło bym do Niego dołączyła, Luke z Am posyłali sobie zdziwione spojrzenie.

Gdy oczy chłopaka skrzyżowały się z moimi Tom przerwał ciszę

- chciałbym abyście to Wy zostali Naszymi świadkami na ślubie - powiedział i objął Mnie w pasie.. Słysząc to gdyby nie ręka chłopaka upadła bym na ziemię. Kieliszek, który trzymałam w ręce z hukiem spadł na ziemię rozbijając się na drobny mak zwracając uwagę wszystkich ludzi w restauracji. Patrzyłam nadal na Luka czując, że moje serce jest w takich samych kawałkach jak kieliszek, a raczej jego pozostałości leżące na ziemi.

______________________________
I jak kotki? Mamy kolejny ;)

Give Me YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz