ROZDZIAŁ 17

166 10 0
                                    

Luke
Opuściłem to całe przedstawienie przeklinając mojego najlepszego przyjaciela. Co za kretyn! Skończony idiota!! Najpierw ją nieświadomie rani, a później udaje kochającego chłopaka pojebaniec!! Skierowałem się w stronę basenu, na tą chwilę tylko tam mogę być sam. Rozkurwi Mnie zaraz!! Podeszłem do pobliskiego drzewa i przywaliłem z całej siły, ale i to nie przyniosło ukojenia. Pierwszy raz czułem taki ból przepełniający moje ciało.. Myśl, że Ona może się zgodzić, a Ja mogę ją stracić jest nie do przyjęcia. W środku nadal panowała cisza.. może jednak odrzuciła Tomasa, z tą myślą nie zwracając uwagi na zakrwawioną rękę wbiegłem z powrotem do domu. Stanąłem w przejściu i obserwowałem całą sytuację. Sally stała na przeciwko Toma i ewidentnie myślała nad odpowiedzią, a On dalej klęczał z tym skurwiałym pierścionkiem w dłoni.. Blondynka spojrzała na Mnie, a Ja dostrzegłem w jej oczach blask, który już kiedyś widziałem. Przeniosła wzrok na moją rękę i wykrzywiła usta w grymasie, gdy ponownie spojrzała na Mnie w jej oczach był tylko ból. Wyciągnęła telefon, po czymś coś wystukała i szybko go schowała. Zbliżyła się niebezpiecznie do Toma, a mój telefon zawibrował. Wyciągnąłem urządzenie i gdy zobaczyłem zdjęcie Sally, nie czekając ani sekundy dłużej zacząłem czytać

Od: Sal
Między Nami nic przecież nie ma.. Twoje słowa. Nie dam się więcej ranić Luke, przepraszam.

Spojrzałem na Nią zdezorientowany i wtedy usłyszałem to czego tak bardzo nie chciałem

-Tak, wyjdę za Ciebie Tomasie Greenie - powiedziała blondynka roniąc łzę. Wiem ile kosztuję Ją to jedno zdanie, właśnie popełniła największy błąd w swoim życiu.. wiem, że też jest tego świadoma. Niestety zgodziła się, a moje serce właśnie przestało bić.

Tom założył pierścionek na jej idealnie pomalowany palec, po czym pocałował tak namiętnie, jakby chciał Ją zjeść! W jego ramionach dziewczyna rozkleiła się na dobre, roniąc kolejne stróżki łez. Wyrwała się z objęć blondyna i powiedziała

-to ze... szczęścia- wybełkotała szybko i znikła za drzwiami mojego domu. Wiem, że poszła na basen.. tylko to miejsce jest puste i niedostępne dla nikogo.. no prawie dla nikogo. Tom uśmiechnął się do mnie zwycięsko, zadowolony, że wszystko Mu się udało. Nie przewidział jednego, bardzo ważnego.. uczucia Sally. Nie wszystko przyjacielu, tylko Ja znam powód dlaczego twoja przyszła żona wylewa morze łez i uwierz stary to nie ze szczęścia pomyślałem i odwzajemniłem uśmiech. Sally wróciła po dwudziestu minutach, nadal była roztrzęsiona.. kilka osób próbowało do niej wyjść, ale Ona skutecznie spławiała każdego. Też chciałem tam być i ją jakoś pocieszyć, ale wiedziałem, że moja obecność tylko wszystko by utrudniła i że wcale Mnie tam nie chciała. Twarz miała popuchniętą od płaczu, jednak nadal była tutaj najpiękniejsza. Wszyscy zaczęli gratulawać 'zakochanym', gdy dostrzegłem, że zostałem tylko Ja podeszłem do Toma obejmującego Sally

- Gratulację stary- powiedziałem i poklepałem Go po plecach, z tak sztucznym uśmiechem, że aż sam byłem zdziwiony.
Spojrzałem na blondynkę i ująłem Jej zgrabną dłoń, czułem jak cała się spięła na ten gest

- Masz ogromne szczęście przyszła pani Green- specjalnie dałem nacisk na ostatnie dwa słowa i pocałowałem Ją w wierzch jej dłoni. Nawet nie wiesz jak Twoje szczęście jest złudne, kochana. Wiedziałem co blondynka do Mnie czuję, dlatego musiałem Ją zranić tymi słowami by poczuła się tak jak Ja. Jej oczy znów się zaszkliły.. powiedziała, że idzie do toalety i opuściła pomieszczenie. Wiedziałem, że kłamię więc pod pretekstem przyniesienia szampana udałem się za blondynką. Stała na balkonie, a jej ciałem wstrząsał szloch..

- Sal, Ja przepraszam..- powiedziałem widząc, że dziewczyna jest u granic wytrzymałości, jej szloch stawał się coraz większy.. znów Ją zraniłem.. miałem trzymać się z daleka! Niestety, nie potrafię, kurwa! Jestem pojebany!
Dziewczyna obróciła się w moją stronę

- wiesz, że popełniłaś największy błąd? - zapytałem ostrożnie widząc, że dziewczyna może się zaraz rozpaść

- zakochałam się w Tobie, to mój największy błąd - powiedziała cicho, jednak Ja usłyszałem wszystko
- teraz wychodzę za Toma, a to drugi błąd jaki popełniłam, zawsze muszę źle wybrać.. - powiedziała głośniej z wielkim spokojem, otarła dłonią mokre policzki, a JA zobaczyłem ten cholerny pierścionek.. Ona jest dla mnie zakazana, niedostępna i w tym momencie zrozumiałem, że kocham tą małą istotkę i nie mogę stracić

-Sal, Ja Cię ko.....- chciałem powiedzieć co czuję, jednak blondynka Mi przerwała

- proszę nie kończ, nie utrudnia Mi tego bardziej..- poprosiła

Chciała odejść, jednak Ja złapałem ją za nadgarstek, przyciągnąłem jej drobne ciało do siebie i pocałowałem. Miałem w dupie to, że ktoś może zobaczyć, ona chyba też bo oddała pocałunek z wielką namiętnością.

- Nigdy Go nie zapomnę - powiedziała odrywając się ode Mnie

- był aż tak dobry?- zapytałem uśmiechając się lekko i podnosząc jedną brew

- Nie , był ostatni..- powiedziała wyrywając się z mojego uścisku i opuściła balkon

Stałem tam jeszcze jakiś czas, ciągle powtarzając w głowie był ostatni, był ostatni, był ostatni... a za każdym powtórzeniem czułem kolejny ból, mocniejszy od poprzedniego..

__________________________________
Mamy to kotki! Wiem, że jest inaczej niż w prologu.. ale tak miało być. Nie możecie wiedzieć wszystkiego. Myślę,że nie spieprzyłam sprawy ♡

Wasza
2☆☆

Give Me YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz