Luke
Jestem takim idiotą! Przez tak banalne rzeczy mogę ją stracić, a raczej Jej zaufanie bo musi Je mieć skoro jest teraz tutaj ze Mną sama w lesie. Wiem, że jest za wcześnie by ją kochać, ale chciał bym tylko spróbować zbliżyć się do tej małej istotki. Cała droga była tak przyjemna. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy jak na prawdę bliskie osoby, tego było Mi trzeba od tak dawna. Tak, wiem mam dziewczynę i pamiętam o tym zawsze, ale Amber po za tak podobnym wyglądem nie ma w sobie nic co mógłbym pokochać. Tomas jest cholerny szczęściarzem, że ma takie cudo u swego boku, tylko po co do chuja On to robi!? Może dlatego blondynka jest taka nieobecna bo poznała prawdę o 'swoim' jakże idealnym chłopaku?? Miałem stać z boku i śmiać się z głupoty i naiwności blondynki, a teraz sam mam ochotę powiedzieć Jej prawdę, a jemu zajebać w łeb. Niestety, słowo jakie dałem Tomowi uniemożliwia Mi zdradzenie chociaż małego fragmentu. Jestem honorowy, słowo i obietnica ponad wszystko. W ciszy doszliśmy do 'mojego miejsca'. Usiadłem na jeszcze wilgotnej trawie i pokazałem blondynce gestem ręki by zrobiła to samo. Usiadła nawet nie zważając na zimną powierzchnię i jasne spodnie, które pewnie musiały kosztować kupę kasy. Tym również bardzo różniła się od swojej przyjaciółki dla której najważniejszy jest wygląd. Skąd wiem? Bo nawet kiedy Ją pieprzyłem musiała wyglądać 'idealnie' z kilogramami przedziwnych rzeczy na twarzy, których nazw nie pamiętam. Pierwszy raz ktoś tak zniszczył Mi seks, jej pomalowane usta barwiły mojego przyjaciela na krwisto czerwony kolor. No kurwa! Sal jest inna, wiem że jeszcze nigdy nie spała z Tomem mimo tak długiego związku. Szanuję siebie i to co ma w sobie najcenniejszego. Nagle poczułem dłoń na ramieniu, musiałem na długo odpłynąć.. znowu gdy myślę o Niej, nie mam kontroli.. obróciłem głowę i napotkałem niebieskie oczy bacznie Mnie obserwujące-Dlaczego Mnie tu zabrałeś? - jej pytanie było bardzo ciche, tak jakby bała się tego co może zaraz usłyszeć. Zabrała rękę nie spuszczając ze Mnie wzroku
-Wiem, że potrzebujesz odpoczynku od tego wszystkiego, ja też. Wiec pomyślałem dlaczego by razem tu nie przyjechać- odezwałem się w końcu posyłając uśmiech w Jej stronę.
Jej wzrok nadal był skupiony na Mnie, trwało to tylko chwilę niestety. Bo nagle jakby speszona spóściła wzrok i wbiła go w swoje śliczne buty od Gucciego. Skąd wiem? Będąc z Amber poznałem nazwy najsłynniejszych marek i imiona projektantów. Także wiem w czym lubuje się blondynka.
-mam pytanie, nie wiem czy mogę Ci ufać, ale nie mam nic do stracenia w sumie- jej słowa przetwarzałem chwilę i nim zdążyłem odpowiedzieć cokolwiek Ona kontynuowała
-czy to możliwe by jedna rzecz sprawiła, że przestałam kochać Toma? A przynajmniej żywić tak mocne uczucie jak wcześniej?- teraz bacznie przyglądała się mojej twarzy szukając jakiejś reakcji z mojej stronyCzy Ona wie o Tomie!? To przecież niemożliwe! Sam dbałem o to by się nie dowiedziała i nie domyśliła, ale coś jednak musiało zmienić Jej nastawienie tylko co!? Zapytałem się w myślach.
Sally dalej czekała na jakąś odpowiedź, widać było że jest zdenerwowana.-Zależy jaka to rzecz. Hmm.. może to tylko chwilowe, a w głębi nadal go kochasz tylko się pogubiłaś?- bardziej zapytałem niż stwierdziłem, kurwa! Co że Mnie za facet powinienem Jej pomóc, ale z drugiej strony i tak byłem zdziwiony, że ułożyłem tak mądre zdanie.
-Ale ja powinnam to czuć jak kiedyś, a nie czuję...- spojrzała Mi głęboko w oczy i dodała
-a Ty czujesz, że Amber jest tą właściwą? Kochasz Ją? -tym pytaniem Mnie zabiła, no bo co miałem Jej odpowiedzieć? Nawet nie wiem czy coś do Niej czuję, nawet w łóżku potrafi spieprzyć sprawę. Wiem, że czuję coś do Ciebie.. ale Ty nie możesz o tym wiedzieć? Tak wyglądała by najtrafniejsza odpowiedź, niestety blondynka nie miała prawa Jej poznać, nigdy.-Nie, jesteśmy za krótko razem by stwierdzić co czuję.. wiesz, nie mam takiego uczucia w podbrzuszu kiedy ją widzę jak Wy i nie plotkuję o Niej z chłopakami - postanowiłem zażartować by zmniejszyć uczucie niekomfotu i zmienić temat, który zaczął się robić dla mnie coraz bardziej niewygodny, uniósłem brwi, a blondynka słysząc tak głupią wypowiedź parskła śmiechem. Kocham ten śmiech pomyślałem
- My tak wcale nie robimy!- zaczęła się zarzekać, że tak babskie zachowanie Ich nie dotyczy
- jednak nie da się z Tobą normalnie porozmawiać na poważne tematy- dalej się śmiejąc wytknęła język w moją stronę.A Ja nie myśląc nad konsekwencjami tego co robię, złapałem go swoimi ustami. Jedną rękę położyłem na jej delikatnym policzku, a drugą na biodro i przysunąłem Ją do siebie. Co dziwne nie wyrywała się, a nawet oddała pocałunek. Był tak namiętny i łapczywy jakby czekała i potrzebowała go od dawna. Nagle poczułem małe rączki, które zamiast tak jak wcześniej obejmować moją szyję teraz odpychały moją klatkę piersiową. Odsunąłem się od Niej na Jej własne życzenie i spojrzałem w te cudowne niebieskie oczy. Widziałem w nich strach i blask, którego nie potrafiłem wytłumaczyć
- Ja przepraszam..- powiedziałem łapiąc jedną ręką za kark, to taki mój odruch na zakłopotanie
-powinniśmy już jechać- powiedziała cicho, a Ja wiedziałem, że przesadziłem
W ciszy podnieśliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną. Cisza która między Nami zapanowała, zaczęła Mi nagle tak bardzo przeszkadzać.. Jednak wolałem nie pogarszać sytuacji, która teraz i tak była już beznadziejna. Gdy zatrzymałem się pod Jej domem pierwszy raz raczyła zaszczycić Mnie spojrzeniem od tego incydentu
-umm.. cześć Luke - rzuciła szybko i opuściła samochód
-cześć maleńka..- powiedziałem sam do siebie wiedząc , że blondynka nie może mnie już usłyszeć bo stoi pod drzwiami
- a Ty Luke jesteś idiotą!- krzyknąłem sam na siebie i dojechałem widząc jak Sally znika za drzwiami.______________________________________
I jak kocury? Podoba się?
Może jakieś gwiazdeczki?
Widać, że naszą dwójeczkę coś łączy..Wasza
2☆☆
CZYTASZ
Give Me Yourself
Ficção AdolescenteMiałam się nie dowiedzieć, przecież po to tu przyjechał. Poznałam prawdę przez przypadek, jednak wcześniej pokochałam Go całym sercem. I choć uciekłam.. oddała bym wszystko by być blisko Niego. Czy chwila szczęścia jest warta zniszczonego życia...