ROZDZIAŁ 36

161 5 0
                                    

Dziś mija miesiąc od momentu podjęcia decyzji by zostać chrzestną. Leżę spoglądając się w sufit i czekając na gości, którzy powinni zjawić się lada moment. Przyłapałam się parę razy nad myśleniem o dziecku Amber i Toma, a dokładnie do kogo malec będzie podobny. Jeśli przejmie wygląd po Tomie będzie bardzo przystojne, jeśli jednak odziedziczy urodę po Amber będzie bardzo atrakcyjne. Nadal płeć dziecka jest nieznana, chociaż wiem, że Amber cicho marzy aby była to córeczka. Identyczna jak mamusia.

-Kochanie, zejdźmy już na dół- poprosił Luke, któremu ewidentnie zaczęła przeszkadzać pozycja naszego leniuchowania. A mianowicie Ja całkowicie położona na Nim.

-ymm.. nie chcę..- wymamrotałam w jego szyję mając cichą nadzieję, że jednak mój seksapil zadziała na Niego, a On sam pozwoli zostać Mi na górze.

- Kochanie, nie działa to na Mnie.. no już, wstawaj. Goście zaraz będą- odpowiedział dźwigając Mnie jak pannę młodą i prowadząc do drzwi wyjściowych z pokoju, a później do schodów prowadzących na dół

- postaw Mnie, mogę zejść sama- powiedziałam szybko widząc jak Luke ewidentnie planował coś w swojej głowie. Nie obeszło się również bez narzekań, że musi Mnie znosić po schodach.

-to, że narzekam nie znaczy, że tego nie chcę kochanie- powiedział przez uśmiech i pocałował moje czoło

-Tak, to właśnie oznacza narzekanie- odpyskowałam Mu próbując się wyrwać z jego silnych ramion i chociaż stanąć jedną nogą na podłodze.

Oczywiście moje starania poszły na marne, a Luke postawił Mnie dopiero kiedy znany Mi samochód zaparkował na podjeździe oznajmiając przybycie gości.

Na ten dźwięk moje serce przyśpieszyło swoją pracę, a Mnie znów dopadło zdenerwowanie wywołane tym spotkaniem. Nie miałam pojęcia jak mam się zachować i co powiedzieć, aby choć w połowie brzmiało to wiarygodnie. Wzięłam głęboki wdech, który prawdopodobnie miał Mi pomóc jednak wcale tego nie zrobił. Widziałam minę Luka, który opierał się o futrynę i spoglądał na Mnie z zaciekawieniem, ale i troską. Kiedy wpadłam na ten jak Mi się wcześniej wydawało idealny pomysł, nie przypuszczałam, że na nowo wróci wszystko z czym walczyłam przez ostatni czas. Przez moment nawet byłam zła na Luka, że słysząc o tym absurdalnym pomyśle nie wybił Mi go z głowy, z drugiej strony byłam zła na siebie, że w mojej głowie pojawiło się coś takiego. Usłyszałam śmiechy z zewnątrz i wiedziałam, że nie ma już odwrotu choć z chęcią uciekłabym z tego miejsca. Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę, wzięłam trzy głębokie i szybkie wdechy i spojrzałam na Luka, który zmierzał w moją stronę pewnym siebie krokiem.

-Uspokój się kochanie, jestem tu z Tobą. Gdyby coś się działo to po prostu Ich wyrzucimy. Nie musimy również odpowiadać na trudne pytania, to Nasz dom- powiedział, łapiąc Mnie za dłoń i całując jej wierzch. Nim się spostrzegłam tuliłam się do Niego niczym mała dziewczynka, a On tylko całował moją skroń dając Mi otuchy.

-Masz rację- odpowiedziałam na jego słowa, które faktycznie podniosły Mnie na duchu i sprawiły, że spotkanie z Tomem i Amber przestało być stresujące.

Otworzyłam drzwi nadal wtulając swoje drobne ciało w Luka i czekając na zbliżających się gości. Amber wyglądała zjawiskowo w idealnie dopasowanej sukience do kolan na grubszych ramiączkach, jej brzuch nadal był niewidoczny, ale czego można spodziewać się w drugim miesiącu ciąży. Szła pewnym krokiem na 20-sto centymetrowych szpilkach trzymając Toma pod rękę. Green natomiast ubrany był w elegancki garnitur, którego zastosowanie na pewno nie należało do danej sytuacji. Razem prezentowali się nienagannie, ale bardziej na ślub niż na spotkanie ze 'znajomymi'. Widziałam jak Ich szczere uśmiechy zostały zastąpione tanimi podróbkami, a na twarze weszło zakłopotanie. Tym głupim gestem sprawili, że strach i zakłopotanie uleciały ze Mnie, a zastąpiła ją zwykła sympatia i gdzieś tam może sentyment. Zrobiłam Im miejsce w przejściu i w ciszy obserwowałam każdy Ich najmniejszy ruch. Rozbawiło Mnie kiedy Tom klęknął przed Nią tylko po to by ściągnąć jej buty, podobno żeby nie uszkodzić dziecka. Domyślam się kto nagadał Mu takich głupot, ale nie zamierzam się wtrącać. Kiedy oboje byli już rozebrani, Luke zaprowadził Ich do salonu, a Ja w tym samym czasie poszłam do kuchni zaparzyć kawę i herbatę dla Am. Nadal między wszystkimi panowała głucha cisza, do momentu gdy Ja niesiona dziwnym uczuciem podeszłam do Amber i położyłam jej dłoń na brzuchu. Ten mały gest musiał wiele dla Niej znaczyć bo w jej oczach pojawiły się łzy, a sekundę później byłam zgniatana i duszona przez jej ciało napierające na moje. Zobaczyłam uśmiechniętego Luka i zadowolonego Toma z przebiegu sytuacji. Tak cholernie za Nią tęskniłam. Z wszystkich Mi możliwych ludzi na świecie tyko Ona znała całą sytuację z Tomem i moimi rodzicami, była jak anioł stróż w postaci przyjaciółki. Jej perfum dopadł moje nozdrza, a Ja przypomniałam sobie, że odkąd pamiętam ten zapach zawsze kojarzył Mi się tylko z Nią. Zamknęłam oczy i w duchu delektowałam się tym zapachem jak i cała sytuacją, czułam napływające łzy, ale nawet to nie miało znaczenia. Cały żal i ból wyparował, a radość zaczęła rozpierać Mnie od środka.

Give Me YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz