6.1 - luke

2.8K 372 22
                                    

6.1 - luke

Luke oparł swoją głowę na biurowym krześle. Czarne converse stukały w podłogę, gdy powoli kołysał się od lewej do prawej i z powrotem. "Jestem niesprawny." powiedział do producenta znajdującego się naprzeciwko niego.

"Tylko musimy zdobyć ten fragment z gitarą i skończymy z tym." dopingował Luke'a.

Siedemnastolatek wyjrzał za okno, kilka palm zasłaniało widok na szybko zachodzące słońce. Pomarańczowe barwy upodobniały się do ognia na niebie, gdy wypuścił powiew irytacji. "Okay, puść wokal jeszcze raz."

Usiadł prosto, przekładając gitarę w bardziej komfortową pozycję. Jego jeansy były ciasne, a koszula luźna. Wziął głęboki oddech, gdy przejechał palcami po strunach.                                Niebieskie oczy były zamknięte, gdy w roztargnieniu pokiwał głową w rytm muzyki, znając każdy dźwięk przeszywający jego głowę. Nie zrozumcie go źle, on kochał nagrywać swój album, kochał pisać, kochał występować. Ale czasem to dużo wysiłku. To długie noce i wczesne poranki. To sześć kubków kawy i brak lunchu. To próbowanie nie kulić się za każdym razem, kiedy słyszy swój głos będący grany z powrotem. 

Położył swoją kostkę pomiędzy strunami a gitarą, będąc pewnym, że trzyma ją tuż nad capo*, tam gdzie skończył. Pozwolił swojemu ciału kolejny raz opaść, jego kolana tworzyły kąt dziewięćdziesiąt stopni, kiedy gitara znajdowała się płasko na jego ciele. Owinął swoje ramiona wokół gitary, chcąc mieć prawdziwą osobę do przytulenia. Która powiedziałaby mu, że wszystko będzie be okay. Która powiedziałaby mu, że on to zrobi, że to wszystko na końcu będzie tego warte. 

Luke nie widzi nowych siniaków, które pojawiają się na jego ciele, oprócz zwykłych, wcześniejszych będących wynikiem jego niezdarności. To sprawiało, że był szczęśliwy, miał nadzieję, że jego bratnia dusza nie jest już w tej sytuacji, w której kiedyś była. Chciał tylko, aby jego bratnia dusza była w zamian w jego ramionach. 

"To brzmi świetnie, Luke, to będzie hit list przebojów." jego producent przerwał rozmyślania Luke'a.

Siedemnastoletni blondyn podziękował mu, obdarowując go uśmiechem. "Skończyliśmy na noc?"

"Chcę zrobić jeszcze jeden podkład, później obiecuję, że pójdziesz do domu."

Luke żył marzeniem, ale to zupełnie nie wyglądało jeszcze jak to.

-

*capo - urządzenie nakładane na gryf instrumentu strunowego.

wesołych świąt.















lost [muke af] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz