Rozdział 2

4.2K 351 121
                                    

Od zerwania z Cameronem minęły 4 dni, a ja każdego dnia jestem pogrążona w cholernej monotonii.

Brakuje mi jego obecności i codziennie wszystko mi o nim przypomina. Dlatego siedzę owinięta w cieplutki kocyk z herbatką w dłoniach i ze łzami w oczach przewijam stronę internetową w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego filmu na mojego cholernego doła.

Nie wiem jak sobie bez niego poradzę, byłam od niego uzależniona przez te 8 miesięcy.
Dzisiaj postaram się jak najmniej o nim myśleć. Shawn mi w tym pomoże, mam nadzieję. Na 13 jesteśmy umówieni z jego znajomymi do kina.
Trochę się stresuję, bo wiem jakich ma znajomych.
Jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie zachodziłoby mi w głowę, że uroczy 17 - letni chłopak z uroczym uśmiechem i grzyweczką opadającą na czoło wpadł w taki nałóg jak palenie.
Nieco się na nim zawiodłam, bo Shawn wiedział, że jestem totalną przeciwniczką palenia.
Od tego czasu jestem wielkim zaprzeczeniem chłopaka i nasza relacja z lekka się pogorszyła.

Otóż znam Shawna mniej więcej 11 miesięcy. Cameron mnie z nim zapoznał i jest to jedyna rzecz, za którą jestem mu zobowiązana, bo Shawn teraz jako jedyny chociaż trochę stara się mnie wesprzeć i cóż, traktuje mnie jak młodszą siostrę.

Diametralnie wolę go jako starszego brata, jest całkiem uroczy i lubi się mną opiekować.

~~~~~~~~

Schodzę cicho po schodach, żeby nie obudzić podchmielonego ojca leżącego nieprzytomnie na kanapie. Mijam go i zabieram ze stołu do połowy opróźnioną butelkę wódki i wyrzucam ją do kosza.
Wiem, że ojciec będzie zły i dla alkoholu jest w stanie zrobić wszystko, ale robię to dla jego dobra.
Nie chcę mieć ojca alkoholika, ale rodziców się nie wybiera.

Poprawiam wyprostowane włosy i jednym ruchem odgarniam je na plecy. Stoję od 10 minut w oknie kuchni i wyczekuję na Shawna i jego paczkę spóźniającą się już 15 minut.
Najgorsza cecha człowieka.

Po 30 minutach spóźnienia czerwone porshe podjeżdża pod mój dom, a ja otwieram drzwi i szybkim krokiem idę w stronę auta. Próbuję
W aucie siedzą dwie dziewczyny, jeden chłopak i Shawn za kierownicą.
Miejsce pasażerskie jest wolne i jak sądzę jest przeznaczone dla mnie.
Witam się z wszystkimi po kolei.
Jedna z dziewczyn przedstawia się jako to Lizz i wydaje mi się bardzo nieśmiała, druga afroamerykanka to Bethany, a chłopak to Bradley.Uśmiecha się do mnie delikatnie, a ja witam się ze wszystkimi. Jeżeli dobrze mi wiadomo Shawn ma grupkę swoich przyjaciół, do których nie należy żadna osoba z tej trójki i nie mam pojęcia skąd wytrzasnął tych ludzi.

Zajmuję miejsce koło Shawna i ruszamy z podjazdu.
-Mam dla ciebie złą wiadomość - Shawn przerzuca na mnie wzrok, a Bethany dokładnie przysłuchuje się naszej rozmowie - Cameron będzie w kinie - Zaciska zęby i unosi rękę w geście 'nie bij'
-Skąd ta informacja? - odzywam się.
-Lizz- wskazuje na blondynę- koleguje się z Cameronem - ugh, zdzira.

Patrzę na nią wzrokiem przepełnionym niechęcią, a następnie zapatruję się w szybę.
-Ej Cassie, spokojnie - kładzie rękę na moim kolanie, a ja ją strącam.
-Nie chcę go oglądać, nie rozumiesz, ugh? - Syczę
-Cassie, ja nie wiedziałem - odzywa się szatyn.
Moje oczy po chwili zalewają się łzami, ale jestem odwrócona od reszty i nie widzą mojego stanu.

Shawn wplata delikatnie dłoń w moją i mocno ją ściska. Tył jest zajęty sobą i nawet nie zwracają na nas uwagi.Shawn gestykuluje ustami, a ja próbuję to ubrać w słowa:

- Ciągle go kochasz?

Kiwam niepewnie głową, a chłopak delikatnie gładzi moją skórę pozostawiając na niej uczucie mrowienia.
Shawn układa ponownie usta i gestykuluje:
-Jestem jeszcze ja

Craving // Shawn Mendes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz