Stoję na przystanku, a zimne poranne powietrze owiewa moją odkrytą skórę. Nie powinnam się zgadzać na jakiś pusty cheerleading, ale robię to tylko dla Shawna, a poza tym w ten sposób ominie mnie sprawdzian z trygonometrii, na który i tak nic się nie nauczyłam.
Stukam pomalowanymi paznokciami w siedzenie na przystanku i wypatruję ze wszystkich stron Shawna, który powinien być tutaj już dobre 10 minut temu.
Kiedy wreszcie przychodzi na miejsce z torbą sportową przewieszoną przez ramię i dwoma kubełkami lodów w ręce uśmiecham się do niego szeroko i witam go krótkim pocałunkiem w policzek.
- Mogłaś jednak nie jechać - mówi, a mi robi się momentalnie przykro.
- Dlaczego? - pytam, kiedy chłopak wręcza mi jeden kubełek lodów i plastikową łyżeczkę. Otwieram wieczko i wyrzucam je do kosza przy przystanku, po czym nabieram lody na łyżeczkę i wsadzam je do buzi.
- Inni faceci będą się na ciebie patrzeć - wzdycha cicho i otwiera swoje pudełko z lodami waniliowymi. Ja musiałam dostać te gorsze, ugh.
- Jesteś o mnie zazdrosny? - pytam pewnie i ciągnę chłopaka na przystanek, żeby mógł chwilę odpocząć od noszenia tej ciężkiej torby.
- Nie jestem zazdrosny - kiwam głową, a on robi minę kozy, na co wybucham głośnym śmiechem.
Kilka minut później na przystanek przyjeżdża autobus szkolny, a ja zaczynam się rozglądać za Marvelem, który miał przekazać mi i innym dziewczyną pompony.
Kiedy zauważam Danielle od razu koło niej siadam.
- Mega się cieszę, że się na to zgodziłaś, będzie tam pełno ciach bez koszulki, a w tym Shawn, Marvel, Jacob, Niall, David, Marco.
- Niall? - pytam, a moje ręce zaczynają się gwałtowanie pocić.
- Tak, przecież jest ich trenerem razem z Jenkinsem - wzrusza ramionami, a ja obracam głowę do tyłu, tylko po to, żeby zobaczyć tam chłopaków i Nialla, który dusi się ze śmiechu, trzymając na kolanach dwie dziewczyny na raz.
- Co taka zapatrzona? - pyta się Shawn, kiedy siada na miejscu naprzeciwko mnie.
- Jesteś ślepy i głupi Mendes? Tam siedzi facet, który ją obmacywał - Danielle wywraca oczami, a ja jestem jej w tej chwili wdzięczna.
- Spokojnie, nie dotknie cię. Nawet, już nie jest tobą zainteresowany, niepotrzebnie się boisz.
- Super - uśmiecham się i wyciągam z torby telefon ze splątanymi słuchawkami. Nie fatyguję się, żeby je rozplątać i po prostu wkładam je do uszu, po czym puszczam Justina Biebera.
O 10:10 jesteśmy na miejscu i wszyscy wychodzą z autobusu, a ja robię to jako ostatnia, bo nie mogę znaleźć mojego złotego kolczyka. Schylam głowę pod siedzenia i zaczynam przeszukiwać podłogę w poszukiwaniu zguby.
- Tego szukasz? - szorstki głos dochodzi do moich uszu i momentalnie zrywam się z podłogi. Kiedy widzę Nialla trzymającego mojego kolczyka w ręcę cicho wzdycham i chcę go wyminąć, bo wiem, że i tak go już nie odzyskam.
Jednak on muruje mi drogę swoim ciałem i zaczynam obracać kolczyka w dłoniach.
Mogę wyjść drugimi drzwiami.
CZYTASZ
Craving // Shawn Mendes Fanfiction
Fanficto miasto jest miejscem niespełnionych marzeń i tysięcy nieprzespanych nocy z głową pełną myśli o tobie. ©2k16