Rozdział 22

1.7K 116 33
                                    

Kiedy widzę cała zakrwawioną i posiniaczoną twarz chłopaka, pojawia się we mnie garstka współczucia, a moje nogi ponownie się uginają, kiedy mimo tego bólu chłopak uśmiecha się jak najszerzej.

-Powiedz mi, kto ci to zrobił - podchodzę do chłopaka i stając na palcach, przejeżdżam kciukiem po jego rozciętej wardze.

-To jest nie ważne, przyszedłem tutaj z tobą porozmawiać.

-O czym chcesz porozmawiać? - pytam zniechęcona.

-Chodź do parku - chłopak nie odpowiada na moje pytanie.

-Ugh, poczekaj powiem reszcie - wskazuję palcem na drzwi mojego domu i odwracam się, żeby je otworzyć i krzyknąć jak najgłośniej imię Melissy. Dziewczyna po chwili zbiega i widząc poszarpaną twarz Shawna lekko się zniesmacza, bo spodziewała się jego lepszej wersji. Dwójka przedstawia się sobie, jednak między nimi nie ma żadnej empatii, nawet nie patrzą sobie w oczy.

-Wrócę za godzinę, powiedz Jakowi, żeby najlepiej wracał już do Logana - dziewczyna kiwa głową i zamyka drzwi przed moim nosem.

-Kim jest Logan? - pyta chłopak zapinając suwak od swojej czarnej bluzy, którą ostatni raz dał mi podczas naszej kłótni.

-Chłopak Jake'a - odpowiadam.

-W końcu sobie kogoś znalazł, to było naprawdę męczące to ciągłe słuchanie...

-Nie odbiegaj od tematu - wtrącam, a chłopak kiwa głową i cicho wzdycha. - a więc, z kim się pobiłeś? - zmierzam wzrokiem dokładnie każdy detal, jego porozcinanej i posiniaczonej twarzy, a przez moje ciało przechodzą dreszcze, na samą myśl, o tym, że ktoś wyżywał się na nim fizycznie.

-Z kumplem z treningu - odwracam wzrok w jego stronę i próbuję coś wyczytać z jego oczu - wkurzył się, bo trafiłem piłką w jego krocze.

-Jak się nazywa ten kumpel? - pytam, kiedy wchodzimy do ogromnego parku, w którym dziwnym trafem jest naprawdę duża grupa ludzi, co żadko tu się zdarza.

-Connor - odpowiada, a jego wzrok szuka jakiegoś określonego punktu - nie ważne Cassie, chcesz zrobić coś głupiego? - pyta chłopak, a ja czuję momentalne przyśpieszenie mojego pulsu.

-Co masz na myśli? - pytam.

-Upijmy się - mówi, a ja mam wrażenie, że przesłyszałam - błagam Cassie, potrzebuję tego.

-Shawn, nawet mnie nie przeprosiłeś, a teraz proponujesz mi, żebym się z tobą upiła?

-Przerpaszam - mówi cicho.

-No, jasne - wzdycham i poprawiam kosmyk włosów, który wpada mi do oka. - a co do twojej propozycji - uśmiecham się pewnie - jeśli przez to będziesz się czuł lepiej, jasne.

-Znasz jakieś kluby w Brighton, bo ja nie za bardzo...- drapie się po karku, pokazując zakłopotanie, a ja kiwam głową.

-Jasne, że znam, za kogo ty mnie masz? - chichoczę i spoglądam na Shawna, którego warga znowu zaczyna krwawić - Shawn...- wskazuję palcem na swoją wargę, a chłopak wzdycha i przykłada dłoń do swojej wargi.

-Daj - podchodzę do chłopaka i wyciągam ze swojej kieszeni husteczkę higieniczną, a następnie jak najdelikatniej dociskam ją do jego krwawiącej wargi i delikatnie ją przecieram, tak, żeby go to nie zabolało. Chłopak dokładnie obserwuje moją twarz, kiedy wycieram jego usta i co chwilę jego oczy kieruję się na moje wargi, które odruchowo zwilża mój język, podczas gdy w skupieniu jeżdzę husteczkę po górnej wardze chłopaka. - przytrzymaj - rozkazuję mu i puszczam husteczkę, odsuwając się od chłopaka.

Craving // Shawn Mendes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz