Rozdział 41

727 40 6
                                    

- Dobra zamknij już ten krzywy zgryz - mruknął chłopak, a ja zaśmiałam się cicho wypuszczając z płuc tym papierosa. Nie interesowała go moja historia o tym jak Melissa zapakowała psie gówno w pudełko na prezent i wręczyła je Jake'owi. Tęskniłam za tymi ludźmi. I to bardzo. - Tęsknie za nimi.

- Ja też, ale większość powoli zaczyna układać sobie życie. Patrzą bardziej w przyszłość - Rzucił bez żadnych uczuć i zgasił papierosa na barierce balkonu. - Ale jeżeli się zgodzisz. Możemy urządzić małą imprezkę i zaprosimy ich wszystkich. Na pewno w to wejdą. Jake nic się nie zmienił, dalej baluje jak wcześniej.

- Nie wiem. Na pewno są źli, że przez tyle czasu w ogóle się nie odzywałam.

- Ja nie byłem - Uśmiechnął się leciutko, a mi zrobiło się po prostu głupio. - Napiszę do Jake'a, Danielle, Marvela, Jacoba i reszty - dopowiedział, a ja wpatrywałam się w jego palce jeżdżące po ekranie telefonu i wystukujące kolejno literki.

- Jak wrócę z pracy będę zmęczona.

- Jesteś jebaną egoistką, wiesz o tym? - Przez chwilę zaniemówiłam. Ale wiedziałam, że to prawda, więc zamknęłam usta, zanim zdążyłam coś odpyskować i spuściłam głowę, plując z balkonu. Zawsze jak paliłam nie umiałam powstrzymać plucia. Bałam się, że kiedyś kogoś opluję, a analizując to sama nie chciałabym dostać czyjąś melą w twarz. Shawn wyrwał mi resztkę papierosa z między palców i wsadził go sobie w usta nie odrywając wzroku od telefonu.

- Co ty kurwa robisz? - Warknęłam - Masz jakieś jebane wahania nastroju? - Szturchnęłam go lekko w ramię, jednak nic nie reagował.

- Załatwione - Dopalił mojego papierosa i wyrzucił go z balkonu przeczesując swoje włosy. - Alkohol ja zmotam, dragi będzie miał Jake.

- Żadnych dragów w moim domu - Popchnęłam drzwi balkonowe i dosłownie zamknęłam je Shawnowi przed nosem wchodząc do pomieszczenia.

Udałam się do łazienki, Shawn mnie ostro wkurwił swoimi chamskimi odzywkami i musiałam nalać sobie wodę do wanny i się wypluskać. Rzadko sobie na to pozwalałam, ze względu na brak czasu. Zrzuciłam z siebie ubrania z wielką ulgą i weszłam powoli do wanny z gorącą wodą.

- Muszę siku kurwa - do łazienki wparował mi Shawn, a ja pisnęłam i szybko zakryłam swoje piersi dłońmi. Chłopak bez skrępowania wyciągnął ze spodni swojego przyjaciela i na moich oczach zaczął sobie sikać.

- Wypierdalaj Shawn! - krzyknęłam naprawdę już zdenerwowana tym jego zachowaniem.

Zapiął swój rozporek i kucnął tuż przy wannie wkładając rękę do wody. Przełknęłam głośno ślinę. Wziął w dłoń jagodowy żel pod prysznic i otworzył go, po czym go powąchał.

- Kurwi grzybami, a nie jagodami - zaśmiał się, a ja miałam ochotę zrobić to samo.

- Jesteś taki wulgarny - Wywróciłam oczami, starając się jak najlepiej ukryć całe moje ciało.

- Dopiero mogę być - Uśmiechnął się, a ten uśmiech mógłby naprawdę leczyć raka. - Spadną ci majtki jak powiem, że zaraz wejdę do tej wanny. O kurwa przecież młoda, ty już jesteś bez majtek - Popatrzyłam się na jego twarz i zrobiłam się momentalnie cała czerwona, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

Mam nadzieję, że żartował z tym wejściem do wanny.

Japierdole.

Shawn ściągnął swoją koszulkę i wsadził ją od razu do kosza na bieliznę. Zrobił to samo ze spodniami, a kiedy został w samych bokserkach, spuściłam głowę w wodę i zaczęłam bawić się moim gumowym turbo kaczorkiem z motorkiem w dupie. Nazwałam go Casper. Casper był na prawdę cudowny. I w tym momencie udawałam, że jest ciekawszy niż nagie ciało tego skubańca.

- Usuwaj się - Zaśmiał się wchodząc jedną nogą do wody. Ja nie patrzyłam się nawet w jego stronę, dalej udawałam zainteresowanie Casperkiem. Jednak chęć zobaczenia znowu jego nagiego ciała była silniejsza. Nieśmiało podniosłam wzrok, kiedy chłopak właśnie siadał w wannie. Skupiłam się najbardziej na górnej partii ciała, byłam tak zawstydzona swoim ciałem przy nim.

- Czemu nie zrobiłaś piany? Jak można się tak kąpać? - Warknął Shawn udając oburzenie, a ja wzruszyłam ramionami. Rozglądnęłam się i chwyciłam do ręki żel pod prysznic, tylko tym razem o zapachu mango. Wlałam sporą ilość do wody, zakrywając swoje piersi tylko jedną ręką, a Shawn zaczął robić pianę, tak że Casper zniknął gdzieś w otchłani.

- Znajdź mojego kaczora kurwa! - Próbowałam udawać poważny ton, ale nie potrafiłam, gdy na twarzy miał wielkiego banana.

- Szukaj młoda - Przymknął oczy i oparł głowę o kant wanny, a ja zaczęłam szukać zabawki w pianie. Przy okazji wychlapałam trochę wody z wanny, przez co jej trochę ubyło i widać było już całe moje piersi. - To nie jest kaczor - Uśmiechnął się Shawn wciąż z zamkniętymi oczami, kiedy przez przypadek chwyciłam czubek jego członka z nadzieją, że znalazłam moją zgubę.

Zrobiłam się cała czerwona i szybko cofnęłam rękę, tym samym kończąc poszukiwania.

- Czekaj pomogę Ci smarku, bo ty nawet nie umiesz sobie poradzić z tak prostą czynnością - Wywrócił oczami i zaczął mieszać ręką w wannie, więc poczułam się jak w jakiejś zupie. Śmiałam się z tego jak Shawn skupiał się na szukaniu mojego towarzysza do kąpieli. Rozbawiło mnie to na tyle, że zapomniałam o moich widocznych piersiach, których już nic nie zakrywało.

- Fajne cycki.

- Wiem.

- Mówiłem o swoich. Ty nie masz - Uśmiechnął się złośliwie, a ja udawałam obrażoną zamykając oczy i robiąc to co Shawn przed chwilą.

- Chyba znalazłem - Powiedział, a ja z radością otworzyłam oczy i chciałam mu podziękować, ale zamiast ‚dziękuje szmato' z moich ust wyrwał się głośny pisk.

Shawn wsadził we mnie dwa palce. Zrobił to specjalnie. Tak naprawdę nie chciał znaleźć Caspra.

Stfu.

- Co ty odpier...dalasz...- Zamknęłam oczy i jęknęłam głośniej niż się spodziewałam. Shawn zaczął poruszać we mnie swoimi palcami, przez co trafił na mój punkt G. Popatrzyłam na niego i przeszły mnie dreszcze. Czułam się z tym źle. Przecież to dalej mój przyjaciel.

Był podniecony, bardzo podniecony. Jego oczy błyszczały się, a warga była już spuchnięta od przegryzania.

- Zawsze chciałem to zrobić - szepnął przybliżając się do mnie, przez co wzdrygnęłam się. Swoją drugą ręką ścisnął mocno moją pierś, co dostarczyło mi następną falę przyjemności.

Kurwa przysięgam, że gesty gest z jego strony, każde muśnięcie mnie przez jego dłoń, doprowadza mnie do szału.

- Dlaczego? - spytałam prawie odpływając. Wydawałam z siebie kolejno coraz głośniejsze jęki, a Shawn miał coraz większą satysfakcję z przyjemności, którą mi sprawiał.

- Bo chciałem usłyszeć jak przeze mnie jęczysz - odpowiedział pewnie.

- Pocałuj mnie proszę - Shawn momentalnie wyciągnął ze mnie swoje palce, nie pozwalając mi dojść.

- Mam cię pocałować, bo kurwa jesteś podniecona? Bo ci sprawiłem przyjemność? - Jego ton był tak bardzo podły.

Westchnęłam cicho, łapiąc chłopaka za rękę. Popatrzyłam się w jego oczy, które się lekko zaszkliły.

- Chcę zobaczyć czy nadawałbyś się na kumpla do łóżka i całowania - Uśmiechnęłam się i miałam nadzieję, że załapie ten żart.

- Nie mogę znieść tego w tobie. Właśnie tego strachu do przyznania się, że nie jestem ci kurwa obojętny. Twoja duma ci nie pozwala?

- To nie tak. Ja po prostu...

- Świetnie się czuję z tym, że moje uczucia do ciebie już dawno ucichły. Cassie, poważnie. Jesteś fajną dziewczyną, ale kurwa szanujmy się. Przestań być takim napuszonym pawiem i powiedz to co myślisz. Tyle mam do powiedzenia. Do zobaczenia jutro na imprezie - Wydukał i wyszedł.

Craving // Shawn Mendes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz