Rozdział 37

848 50 5
                                    

- Noah wrócił - szepcze mi na ucho, a ja lekko się wzdrygam. Patrzę się na Shawna i odsuwam się od niego na bezpieczną odległość. - Jest pijany - dopowiada, a ja zakładam ręce za głowę i cicho wzdycham. Wychodzę z kuchni i patrzę jak mój chłopak zatacza się, próbując wejść do sypialni. Podchodzę do niego i czuję słodkie, damskie perfumy, przez co czuję delikatny uścisk w serce. Jednak ten uścisk jest nieporównywalny do tego, co czuję przy Shawnie. Noah podnosi na mnie wzrok i wykrzywia twarz. Odsuwam się od niego, bojąc się, że znowu dostanie ataku agresji.

- Kurwa mać - patrzy na mnie i jedną ręką chwyta końcówkę ręcznika, próbując go ze mnie ściągnąć. Po chwili pojawia się Shawn i narazie bez paniki sterczy za mną i pożera wzrokiem pełnym jadu Noah.

- Proszę Noah, dzisiaj nie - odmawiam mu spokojnym tonem, mając nadzieję, że go tym zniechęcę, jednak omylnie.

Chlopak szarpie mocniej za ręcznik, a ja z całych sił przyciskam go do swojego ciała.

- Cassie, idź spokojnie do pokoju, póki jestem jeszcze pełen sympatii - uśmiecha się sztucznie, a z jego ust czuć woń wódki i zielska. Shawn staje między nami i łapie mocno Noah za nadgarstek. Ten odpycha bruneta, przez co odbija się lekko od ściany.

- Kurwa Noah, połóż się spać - mówię spokojnie.

- Po co? - w jego głosie słychać kpinę - Żebyś mogła się pieprzyć z tym gówniarzem? - wskazuje palcem na Shawna, a ja otwieram lekko buzię zdziwiona jego słowami. Shawn zaczyna uspokajać Noah, a ja w tym czasie wychodzę z przedpokoju i kieruję się na klatkę schodową. Schodzę piętro niżej i siadam na futrynie okna, oglądając widok Brighton nocą.

Noah zdenerwował mnie swoimi słowami. Myślałem, że jesteśmy szczęśliwi i sobie ufamy, a on tymczasem wyjeżdża z takimi tekstami. To okropne. Pomijając to, że jestem tylko w ręczniku i trzęsę się z zimna opieram się o ścianę wnęki okna i cicho wzdycham. Podciągam ręcznik tak, żeby zakryć całe piersi i sprawdzam czy moje włosy wystarczająco mi wyschły.

- Wszystko okej? - słyszę głos Shawna, ale nie odwracam się. Jestem teraz skupiona na ogromnych wieżowcach i helikopterach, które oświetlone nad nimi latają. Chłopak siada niepewnie naprzeciwko mnie i patrzy prosto na moją twarz. Czuję się niekomforowo przede wszystkim dlatego, że jestem w samym ręczniku.

- Może położysz się spać? Odpoczniesz po całym tym popieprzonym dniu - radzi mi Shawn, a ja wzruszam ramionami.

- Mam tego wszystkiego dość - po moich policzkach zaczynają spływać pojedyńcze łzy.

- Chodź - podaje mi rękę, a ja niepewnie ją chwytam. Prowadzi mnie do mieszkania, a ja niepewnie staje za progiem i zamykam drzwi. Shawn spogląda na mnie i przykłada palca do ust, dając mi znak, żebym była cicho.

- Śpisz u mnie - szepce cicho, a ja szybko zaprzeczam. Patrzy na mnie przekonująco i lekko się uśmiecha - Nie chcę, żebyś spała z tym typem - mruczy, a ja zakładam swoje puchate kapciuszki, które powinny wyglądać jak psiaki, a naprawdę wyglądają jak wielkie włochate kaszanki z oczami. Shawn podnosi kciukiem mój podbródek, tak, że nasze oczy są na tej samej linii.

- Mogę spać na podłodze. Po prostu masz spać przy mnie - dopowiada, a moje serce zaczyna bić szybciej. Kiwam leciutko głową i patrzę na śnieżnobiałe zęby Shawna. - Idź do łóżka, ubierz onesie, wybierz jakiś film, a ja przyniosę kakao i chrupki serowe, dobra? - kiwam głową i widzę ponownie jego uśmiech.

Robię wszystko co powiedział mi Shawn i wskakuję pod pościel w owieczki otulając się nią dookoła, tak że wyglądam jak wielkie buritto. Odpalam laptopa i włączam 'pamiętniki wampirów', modląc się, żeby Shawn tu zaraz przyszedł w obawą przed Noah.

Craving // Shawn Mendes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz