Zaciągnęłam się mocno dymem i kolejny raz przejechałam wewnętrzną stroną dłoni po torsie Shawna. Schyliłam się tak, żebym mogła złożyć delikatny pocałunek na jego obojczyku.
- Mieliśmy się kochać, a leżymy tu nadzy, pijani i zjarani. Co z nami nie tak? - Zaśmiał się uroczo, a ja wypuściłam powoli dym z płuc przegryzając skórę na szyi Shawna.
- Po prostu nie jestem chyba gotowa, żeby kochać się z TOBĄ Shawn. - Zaczęłam jeździć językiem po jego skórze.
- Jesteś gotowa. Zawsze byłaś - Zacisnął mocno swoje dłonie na moich piersiach.
- Jesteś napalony - Zaśmiałam się i pogilgotałam chłopaka, jednak ani się nie wzdrygnął.
- Cassie... - Zaczął, jednak ja specjalnie ignorowałam go ruszając biodrami i ocierając się o jego krocze. Byłam w takim stanie, że mój kontakt z rzeczywistością ograniczał się do tego, że niektóre czyny i słowa Shawna docierały do mnie w lekkim stopniu.
Wbiłam delikatnie paznokcie w barki Shawna i schyliłam się, żeby chwilę później przejechać po jego wargach językiem.
- Cassie posłuchaj mnie - Kontynuował, a ja za wszelką cenę chciałam go uciszyć i przez ten krótki moment mieć nad nim kontrolę.
Przegryzłam mu delikatnie wargę, wpychając mu gwałtownie język do ust. Zrobił to samo, dokładnie chwilę po mnie. Albo to nie była chwila. Nie byłam w stanie tego określić.
Poczułam jak łapie mnie za biodra, a zaraz po tym znalazłam się pod jego ciałem. Mój oddech przyspieszył kolejny raz tej nocy, a chłopak wyciągnął z mojej dłoni końcówkę gibona i gasząc go o szafkę przy łóżku, wyrzucił gdzieś w kąt ciemnego pokoju.
Zaczął całować moje piersi, jednocześnie ocierając się o mnie, co sprawiało, że moje próby panowania nad sobą poszły się jebać.
- Jesteś pewna? - Spytał cicho, a ja odruchowo zaprzeczyłam. Shawn westchnął i próbował zejść ze mnie zrezygnowany, jednak złapałam go za obie ręce i położyłam je po obu stronach moich piersi.
- Żartowałam kutasie - zachichotałam, a on wypuścił z ulgą powietrze.
- Naprawdę chcę tak bardzo się z tobą kochać, jak najdłużej się da, jak najczulej, jak najlepiej. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- W nocnej szafce są różowe kajdanki z futerkiem. - wskazałam palcem szafkę stojącą zaraz przy łóżku moim i kiedyś Noah. Shawn spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem, a ja wzruszyłam ramionami - Noah i ja chyba lubimy perwersje.
- Z tego względu, że nie trawię twojego byłego nawet tego nie dotknę - Shawn przeszył mnie dziwnym spojrzeniem, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej. Wstałam z łóżka i cała naga podeszłam do okna odsłaniając rolety, tak że cały pokój oświetliło światło księżycowe, a moje ciało było bardziej widoczne.
Shawn siedział jeszcze chwilę na łóżku, jednak gdy odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam spoglądać przez okno na zatłoczoną ulicę Brighton usłyszałam, że idzie w moją stronę.
Objął mnie i oparł swoją brodę o moją głowę.
Poczułam, że dłonią schodzi coraz niżej, przez co przymknęłam przekrwione i zmęczone już oczy i położyłam obie dłonie na szybie.
Chłopak zgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy i złożył pocałunek z tyłu mojej szyi.
- Kochana to będzie długa noc - Zaśmiał się cicho, a ja nie odpowiadając mu na to schyliłam swoje ciało w dół, wypinając się. On położył dłonie na moich pośladkach i włożył we mnie dwa palce, jednak chwilę później poczułam jego penisa przy moim wejściu. Zrobiłam się bardziej wilgotna, jednak nie chciałam pokazywać tego jak bardzo mnie podnieca.
Zaczął powoli we mnie wchodzić, a z mojego gardła zaczęły wydawać się pojedyńcze jęknięcia. Jego oddech znacznie przyspieszył, a ja zacisnęłam mocno zęby, czekając aż wejdzie we mnie całkowicie.
Moje jęki dodatkowo go podjudzały. Złapał moje włosy w dłoń i przyciągnął mnie do siebie szarpiąc za nie.
- Kochani słuchajcie jedziemy z Marvelem na dziwki. Chcielibyście może jech-
Shawn momentalnie wyszedł ze mnie i przykrył moje ciało swoim.
- Jake kurwa! - Shawn krzyknął, a ja zamknęłam oczy i schowałam się całkowicie za jego ciałem zaciskając delikatnie swoją dłoń na jego ramieniu. - Wypierdalaj stąd - Machnął ręką, a Jake zaśmiał się.
- Jestem z ciebie tak dumny Shawn - Jake udał że wyciera niewidzialną łzę spływającą po jego policzku.
- Zamknij ryj i wypierdalaj! - Shawn znowu podniósł głos, a ja oparłam się całkowicie naga i zrezygnowana o szybę.
- To nigdy nie powinno było mieć miejsca - jęknełam bezmyślnie. Czułam się zażenowana.
Shawn spojrzał na mnie zdziwiony.
- Racja - jego głos był stanowczy. Od razu złapał w dłoń swoje spodnie i zaczął je ubierać. - Tylko niepotrzebnie robiłaś mi jebaną nadzieję. Nic nigdy między nami nie powinno się zdarzyć. Bo tak naprawdę nic się nigdy nie zdarzyło. - Zaczął wymachiwać rękami, po czym zacisnął pasek w spodniach.
- Jadę z nimi na te dziwki - Uśmiechnął się do mnie, a ja całkowicie naga nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Shawn ja po prostu...to z paniki - popatrzyłam się na chłopaka mając nadzieję, że trochę podratuję sytuację.
- Z paniki całujesz mnie, dotykasz... kurwa a jak przyjdzie co do czego to wycofujesz się, żebym nie wiązał z tobą żadnych nadziei.
- Ciężko mi jest kochać się z kimś po Noah.
- Kurwa mogłaś to mówić 5 minut temu, gdy wsadzałem już w Ciebie mojego kutasa. - Shawn ubrał się już całkowicie, a ja sięgałam dopiero po majtki.
Zmieszałam się i w tym momencie nie wiedziałam co mam zrobić lub czego nie robić, żeby nie pogorszyć tej napiętej sytuacji.
Shawn spojrzał w moje oczy, a ja głośno przełknęłam ślinę.
- Wiesz o tym, że już mnie więcej tu nie zobaczysz? - Spytał, a ja byłam tego w pełni świadoma.
- Jesteś chujem. Poważnie jesteś chujem - Podniosłam głos zapinając stanik. Chłopak zaśmiał się kpiąco, a ja podeszłam do niego bardzo blisko. - Spanikowałam nie wiedziałam jak mam się zachować. Od zawsze coś mnie do Ciebie ciągnęło, tylko nie umiałam tego przyznać przed samą sobą a teraz kiedy to się zaczęło dziać...
- Odpierdol się ode mnie. Poważnie. Nie chcę być dłużej jebanym pocieszeniem. - Słowa Shawna dotarły do mnie dopiero, gdy usłyszałam drzwi, które trzasnęły po jego wyjściu.
CZYTASZ
Craving // Shawn Mendes Fanfiction
Fanfictionto miasto jest miejscem niespełnionych marzeń i tysięcy nieprzespanych nocy z głową pełną myśli o tobie. ©2k16