Jakbym się nie ułożyła na tym cholernym łóżku to i tak mi nic nie pomagało. Byłam święcie przekonana, że Niall już dawno temu zasnął, a ja mu tylko przeszkadzałam samym faktem, że jedyne co teraz robiłam to się kręciłam. A chciałam móc tylko na spokojnie zasnąć. Czy to aż tak dużo? Zaczęłam odnosić wrażenie, że w szpitalnym łóżku było mi o wiele wygodniej. Choć mogło być to spowodowane tym, iż tam o wiele dłużej byłam niż we własnym. Domowe, mimo że zdawało się o wiele lepsze w spaniu to i tak na ten moment było moim przekleństwem. Albo to mój organizm nie miał ochoty na odpoczynek. Przynajmniej nie pod kątem... W sumie nie wiem czego bo ciało aż wołało o sen.
– Mel? – Usłyszałam zaspany głos Nialla co wywołało u mnie automatyczny paraliż. No i się doigrałam. Mogłam leżeć cicho i spokojnie w jednym miejscu i czekać na cud zaśnięcia. Ale nie. Ja musiałam się przeturlać po pięćdziesiąt razy przez niemal całą powierzchnię łóżka aby tylko odnaleźć tą idealną pozycję, dzięki której mogłabym w końcu zapaść w ten upragniony sen. Jak na złość na budziku dochodziła już druga w nocy. Nawet nie wiedziałam, że tyle czasu już się kręciłam. – Nie udawaj, że nagle zasnęłaś. – Jego głos znów rozbrzmiał po pokoju. – Przecież wiem, że nie. Bicie twojego serca czuję aż metr dalej. – Zaczął się najprawdopodobniej okręcać w moją stronę. Świetnie... Może i się trochę przestraszyłam tym, że mnie przyłapał, ale aż tak głośno moje serce na pewno nie działało. – Co się dzieje? – Nachylił się nade mną, przerzucając swoją dłoń przez moje ciało. Był na tyle blisko, że mogłam czuć jego gorące powietrze wychodzące z ust podczas wypowiadanych słów.
– Nic. – Powiedziałam cicho z nadzieją, że nie będzie chciał drążyć tego tematu. Nie wiadomo czemu, czułam jednak, że to mu nie wystarczyło i w pewnym stopniu był zawiedziony. – Łóżko jest za wygodne. – Dodałam po chwili by jakoś go... Sama w sumie nie wiedziałam co chciałam tym uzyskać. Jednakże jakoś dziwnie kojarzyło mi się, że widok go smutnego nie był jeden z przyjemniejszych dla ludzkiego oka.
– Wcześniej nie narzekałaś. – Odparł. Jego głos od razu go zdradził. Wiedział, że nie mówię mu wszystkiego i nie miał pojęcia dlaczego. Problem jednak polegał na tym, że ja sama nie miałam tego świadomości.
– Prawie trzy lata byłam w jednej pozycji. Szpitalne łóżka nie są wcale aż takie wygodne jakby się mogły wydawać.
– Wiem. – Poczułam jego rozgrzane usta w zagłębieniu mojej szyi, a zaraz z tym, jego włosy dotykające moją twarz, wraz z ciepłymi dłońmi gdzieś w okolicy mojego brzucha. Na samo to uczucie, aż się wzdrygnęłam, cofając nieco do tyłu, wpadając tym samym na jego tors. Już nie wspominając o przechodzących przeze mnie ciarkach. – Jak na początku. – Dopowiedział, najwidoczniej uradowany z mojej reakcji na jego dotyk. Zdezorientowana, od razu odwróciłam się w jego stronę przez co od razu zobaczyłam jego roześmiane, błękitne tęczówki, wpatrujące się we mnie aż zbyt intensywnie. Niall się uśmiechał, a ja miałam w głowie jedno zdanie mówiące mi, że go zranię. – Jak cię po raz pierwszy dotknąłem tak samo zareagowałaś. – Dodał, widząc, że chyba nie do końca rozumiem jego powód radości. Zaśmiałam się w duchu, zabierając swój wzrok z jego twarzy, unosząc minimalnie kąciki ust, co pewnie nawet nie było widoczne. Tylko po to by po chwili zmarszczyć brwi. Czułam jak moje policzki robią się ciepłe, a tego nie chciałam.
– Skąd wiesz, że łóżka w szpitalu nie są wygodne? – Skrupulatnie zmieniłam temat, tylko po to by nie wprowadzał mnie w jeszcze większe zakłopotanie.
– Kilka razy usnąłem przy tobie. – Niespodziewanie poczułam przy sobie jakieś mocno znajome mi ciepło i ciężar przy swoim boku. To zdecydowanie nie działo się w tej chwili. Szybko więc potrząsnęłam głową chcąc się tego pozbyć. Było to zbyt miłe uczucie, którego pochodzenia nie znałam. – Wszystko w porządku? – Niall jak na złość musiał i to zauważyć. Jak on to robił?
CZYTASZ
Prawdziwe życie (nieskończone)
Short StoryCzy po tak długim czasie w śpiączce można powrócić do poprzedniego życia? Kiedy Niall próbuje iść dalej i cieszyć się każdą minutą ze swoją żoną, Melody stoi w miejscu i nie może się odnaleźć w nowych dla siebie obowiązkach. Kontynuacja Listów.