17.

445 42 6
                                    

Chyba każdy tak ma, że są osoby, których nie jest w stanie tolerować. Nieważne czy one coś zrobiły, czy też nie. Po prostu nie potrafisz, nie chcesz i nigdy nie dasz rady przebywać w ich towarzystwie. Takie uczucie zawsze będę miała odnośnie Mandy. Ta dziewczyna działa mi na nerwy nawet głupim oddychaniem. Wkurza mnie, że pobiera ten sam tlen co ja. Ona mi go kurwa zabiera! Moje powietrze, które jest mi... potrzebne. Okej, przesadzam. Po prostu jej nie lubię i nie zamierzam udawać, że tak nie jest.

Dziewczyna wita się z Harrym śliniącymi jego policzki pocałunkami i siada tuż obok niego, prawie na jego kolanach. Najwidoczniej musiała być tu już wcześniej i gdzieś wyjść bo swoje przywitanie kończy na Harrym. Nic nie jest w stanie wyrazić jak bardzo się cieszę, że postanowiła mnie zignorować.

Odkładam drinka i opieram się o kanapę. Poprawiam końce sukienki, które mi się przesunęły i po prostu czuję, że są zbyt krótkie.

- Masz ciekawy akcent. – Dominica pochyla się nad stolikiem, abym lepiej ją usłyszała i posyła ciepły uśmiech.

Mało się tu odzywałam, więc jestem troszkę zaskoczona jej stwierdzeniem, więc odwzajemniam uśmiech.

- Jestem amerykanką.

- Tak myślałam. Jestem taka mądra... – puszcza mi oczko i zaczyna chichotać.

Zdecydowanie za dużo alkoholu.

Humor dziewczyny udziela się również mi, więc zaczynam się śmiać razem z nią, chociaż nie wiem z czego się śmiejemy.

Dzisiaj obiecałam sobie, że moją przygodę z alkoholem zakończę na tym jednym drinku. Nie chcę cierpieć następnego dnia, w szczególności, że umówiłam się z Benem.

- Z czego się śmiejesz? – Harry nachylił się i jego usta idealnie chuchają mi w ucho.

Momentalnie robi mi się gęsia skórka i cieszę się, że w klubie jest na tyle ciemno, że jej nie widać. Nie wiem co by sobie wtedy pomyślał ten kretyn, a ja po prostu zawsze tak reaguję na ten gest.

- Właściwie to nie wiem. – wzruszam ramionami z uśmiechem i odwracam twarz w jego stronę.

Widzę jak kręci głową z dezaprobatą, ale jego oczy chcą się śmiać.

- Okej, faceci i facetki! Idę po następne drinki! – Informuje Niall wstając z sofy i po kolei pytając się co kto chce. Patrzy na mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy gdy zamawiam tylko sok, ale nie komentuje tego.

- Dlaczego nie pijesz? Jutro pocierpimy razem, księżniczko. – szepcze mi do ucha Harry.

- Pocierpisz sam. Ja muszę iść ogarnięta na randkę. – uśmiecham się zadziornie i ściągam nogę z kolana.

Zaskoczony Harry wygląda komicznie. Jego usta są lekko rozwarte, a nozdrza śmiesznie się powiększają.

- Nie wiedziałem, że mamy jutro randkę. – w końcu odpowiada.

Szukanie riposty trochę mu zajęło, ale cóż zrobić, gdy ma się sprzęt do myślenia niewielkich rozmiarów.

- Spokojnie, Styles. Takie coś jak randka nam nie grozi.

Mruży lekko oczy i lekko się uśmiecha po czym znów odwraca się w stronę Mandy. Swoją drogą niby rozmawia z nią, a cały czas mnie podsłuchuje.

W loży zrobiło się trochę ciszej po tym jak Niall poszedł zamówić napoje, a Louis i Dominica poszli potańczyć. Aktualnie siedziałam tu tylko ja, Mandy, Harry, Zayn i Liam. Z czego ci dwaj ostatni byli zawzięcie zajęci rozmową.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz