9.

543 35 8
                                    


- A więc to twoje hobby? Wkurzanie ludzi.

- Zaraz hobby... - uśmiecha się – lubię wkurzać tylko i wyłącznie ciebie.

- Nie jesteś zabawny. – prycham – Możesz już sobie pójść.

- Tak się składa... - wstaje z fotela i podchodzi w stronę mojego łóżka, na którym siedzę – nie mam dzisiaj nic do roboty i postanowiłem posiedzieć tutaj.

- Pięknie. Serio... możesz mi zacząć znów dokuczać od jutra? Naprawdę nie mam dziś na to ochoty.

- A co? Główka boli? – siada obok mnie – Nikt ci nie kazał tak szaleć w nocy. W dodatku głupio by było jakby twój ojciec dowiedział się o twoim nocnym wypadzie i to w dodatku z tym kelnerkiem. – brzydzę się go przez to z jaką pogardą wymawia ostatnie słowo.

- Tak się składa, że ten kelnerek jest o niebo lepszym towarzystwem od ciebie.

- Co i tak nie zmienia faktu, że twój tatuś o niczym nie wie. – mówi pewny siebie.

Cholera, ten dupek ma teraz na mnie haka. Nie mogę tak po prostu tego zignorować, bo wiem, że jest na tyle bezczelny aby wszystko wygadać.

- Czego chcesz?

- Ale o co ci chodzi? – udaje zaskoczonego.

- Nie udawaj, dobrze? Czego chcesz za trzymanie języka za zębami? – poprawiam się i przyjmuję pozę pewnego negocjatora. Nie mogę z nim przegrać.

- Wiesz... - rozmarzył się – jest tyle rzeczy...

- No mów. – warczę.

- Przyjdziesz jutro do mnie na imprezę. – uśmiecha się.

- W twoich snach. – prycham. Chyba wolałabym zginąć niż przyjść do jego domu pełnego tych nadętych snobów zwanych jego kumplami, poza tym jestem w stu procentach pewna, że Mandy też tam będzie.

- Okej... dobrze, że mam numer do pana Larsona.

- Cholerny kabel. – mruczę pod nosem.

- To jak, księżniczko?

- Dlaczego akurat to?

- Bo wiem, że wtedy będziesz maksymalnie wkurwiona.

- I to sprawia ci cholerną satysfakcję, tak? – marszczę brwi.

- Tak. – uśmiecha się ukazując te cholerne dołeczki. Ugh!

- Jestem pewna, że nikt cię nie lubił w przedszkolu. – mruczę.

- Każdego szkoda! – chichocze i wstaje z łóżka podchodząc w stronę drzwi – Jutro, ósma, u mnie. Ubierz coś ładnego, amerykańska księżniczko! – mówi tyłem do mnie i wychodzi.

Zajebiście.

***

Wczorajszy wieczór przeleżałam męcząc się jeszcze z pozostałościami kaca. Serio, musiałam być jeszcze pijana, że zgodziłam się na propozycję Harry'ego. Chciałam się zabawić w wakacje, a jak widać, ktoś zabawił się mną. Ten facet naprawdę jest chory, skoro nawet mnie nie lubiąc zaprasza na imprezę do siebie. Pewnie będzie chciał mnie zbłaźnić przed swoimi ludźmi. Kurwa.

Gdy wzięłam długi prysznic zaczęłam suszyć włosy. Zajęło mi to dość sporo czasu, więc postanowiłam ich już nie prostować. W końcu i tak nie będzie tam nikogo interesującego. Nie mam zamiaru spotykać się z tymi brytyjskimi egoistami. Ubieram się w zwykłe czarne rurki i tego samego koloru bokserkę, aby na górę założyć koszulę w czarno-szarą kratę. Nie chcę się stroić, bo to pokazałoby temu idiocie, że z chęcią tam przybędę. Nie. To tylko interesy. Maluję rzęsy i usta delikatnym malinowym błyszczykiem i ubieram trampki. Cóż, nawet trochę mi to zajęło, ale trudno. Gdy spoglądam na zegarek widzę, że jest już dziesięć minut po ósmej. Ups, troszkę się spóźnię. Tak mi szkoda, że aż wcale.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz