25.

469 31 1
                                    

Jak to jest? Pewnego, zwyczajnego dnia poznaje się osobę, która wywraca życie do góry nogami, niszczy nerwy, ale po pewnym czasie sprawia, że nie potrafi się o niej nie myśleć? Dzięki niej poczucie szczęścia wzrasta do maksymalnych ilości, jej obecność daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że ma się ochotę na więcej. Chce się z nią więcej rozmawiać, śmiać, przebywać. Jednak jest też mała barierka, dzięki której strach przed bólem zdrady i rozstania z tą osobą rośnie w niewyobrażalnym tempie. Jest coś takiego, że lepiej być samotnym niż później cierpieć po stracie tej osoby. Ale czy na tym polega życie? Ciągła samotność, brak rozmów, komunikowania się z kimś więcej niż panią ze sklepu, w którym robi się codzienne zakupy. Ale, czy warto? Warto znów się poświęcić?

- Nie, Harry. Ja Nawet nie mam ci o czym opowiadać. – kiwam przecząco głową i podnoszę mały listek z ziemi.

Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby otworzyć się przed Harrym. Przecież jeszcze niedawno mówił, że nie musi mnie znać. Nagle zmienił zdanie?

- Gówno prawda. – prycha. – Taka jesteś wygadana, taka złośliwa, a boisz się powiedzieć coś o sobie? Julia... - wyrywa mi moją tymczasową zabawkę w postaci liścia, po czym jego dłoń podnosi się do mojego podbródka. Chwyta go dwoma palcami i delikatnie podnosi. Nasze oczy spotykają się na tej samej wysokości. – Jak to jest, hm? Na pozór otwarta, jednak w środku zamknięta na wszystkie spusty? – przekręca lekko głowę i wpatruje się w moją twarz.

Jego zatroskana mina sprawia, że mam ochotę mu o wszystkim powiedzieć, ale co jeśli to tylko gra z jego strony? Co jeśli kiedyś wykorzysta to przeciwko mnie?

Te wakacje miały być proste i szalone. Miałam odpocząć i się zabawić. Odstresować się po tych wszystkich dramatach z Markiem. A jakie są? Nerwowe i zagmatwane, tak jak całe moje życie.

- Nie chcesz na chwilę wyluzować, amerykańska księżniczko? – jego głos wyrywa mnie z zamyślenia.

- Jestem wyluzowana. – prycham i zakładam ręce na piersi.

- Właśnie widzę. – przewraca oczami.

Wzdycham cicho bijąc się z własnymi myślami. Harry przybliża się do mojego ciała i chowa moją dłoń w swoją.

- Nie chcę być twoim wrogiem, Julia. – szepcze – Coraz bardziej sobie zdaję sprawę z tego, że nie jesteś mi obojętna.

Patrzę na niego zaskoczona. Na jego twarzy nie gości ten głupi uśmieszek, a pełne skupienie. Skanuje swoimi zielonymi oczami moją twarz oczekując, że coś powiem. Odchrząkam cicho. Przez to wszystko strasznie zaschło mi w gardle.

- Okej, pogadajmy. – zamykam na chwilę oczy, aby skupić wszystkie myśli.

To będzie ciężkie popołudnie. Nie wiem, czy mogę mu zaufać, jednakże po głębszym zastanowieniu, Harry wiele razy mi pomógł. Nie zawiódł mnie, nawet wtedy gdy nie do końca się znosiliśmy.

Czuję, że Harry mocniej ściska mi dłoń, a jego twarz ma łagodny wyraz połączony z delikatnym uśmiechem. Próbuję oddać gest, ale pewnie wychodzi mi jakiś grymas.

- Pamiętasz gdy na basenie grzebałeś mi w komórce? – pytam cicho.

Jesteśmy sami w lesie, wiem, że to nie jest konieczne, jednak ta rozmowa jest dla mnie bardzo intymna. Nie chcę, żeby ktokolwiek to jeszcze słyszał. Tylko Harry.

Harry kiwa potwierdzająco głową na moje pytanie.

- A pamiętasz tego chłopaka ze mną na zdjęciu? – znowu potwierdza – To Mark. Był moim chłopakiem. – Harry przysunął się jeszcze bliżej, tak, że nasze uda i kolana się stykały. Chyba potrzebuję teraz jego bliskości. Znowu. – Starał się, zapewniał, że kocha nad życie... – uśmiecham się gorzko na te wszystkie wspomnienia – po czym rzucił mnie przez głupi list, w którym napisał, że nigdy mnie nie kochał. – zaśmiałam się ironicznie – W dodatku Dor widziała go z jakąś inną laską. – dłoń Harry'ego rozluźnia uścisk na mojej.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz