20.

502 38 1
                                    

Nie znajdzie się na świecie osoby, która ani razu nie została zawiedziona. Ben mnie zawiódł. Całym sobą. Jak się okazuje, nie wszystko jest takie na jakie wygląda. Nigdy nie pomyślałabym, że zachowa się w taki sposób. Zawsze kulturalny, miły, wychowany, uroczy. Bujdy na resorach.

- Masz, przykryj się. Cała drżysz.

Przykrywam się jak wyczuwam po charakterystycznych perfumach bluzą Harry'ego. Tak, po raz kolejny mi pomaga. To do niego zadzwoniłam. Nie chciałam martwić ojca, Franka i Beth... Samanta by się i tak nie przejęła, ale jej wolałam nie zawiadamiać. Po odczekaniu kilkunastu minut w łazience wychyliłam głowę pomiędzy drzwi i z uczuciem ogromnej ulgi dostrzegłam, że Ben się zmył. Dostałam smsa od Harry'ego z wiadomością, że czeka na mnie przed restauracją i z duszą na ramieniu szybkim krokiem przemierzyłam cały korytarz, a potem salę i prawie wskoczyłam mu do samochodu. Jego włosy były w nieładzie i to znacznie większym niż zawsze, a koszulka była założona na odwrót. Pierwszy raz nie zamierzałam i nie miałam ochoty tego komentować. Od razu wyszedł z samochodu i wbiegł przez drzwi do restauracji mimo moich krzyków, że nie znajdzie tam Bena. Po kilku minutach wraca i szybkim ruchem wchodzi do środka auta. Czuję się okropnie, szczególnie gdy widzę smutne spojrzenia Harry'ego, które co chwilę wysyła w moją stronę. Nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak się cieszę, że o nic nie pyta. Nie mam ochoty rozmawiać o swojej kolejnej porażce. Naglę widzę jak chłopak skręca na pobocze i zatrzymuje samochód. Marszczę brwi zdezorientowana, a ten bez słowa wychodzi z samochodu. Przez szybę widzę jak staje obok drzwi i zaczyna przeczesywać włosy i przecierać pomiędzy tym gestem kark. Stoi tyłem, więc nie mogę zobaczyć jego miny, a to sprawia, że tym bardziej nie wiem o co mu chodzi. Przykrywam się szczelniej bluzą i zamykam oczy uspakajając swój umysł. Otwieram je gdy słyszę otwieranie drzwi samochodu spoglądam na te od strony kierowcy i dopiero wtedy orientuję się, że Harry otworzył te z mojej strony. Odwracam się w jego stronę zdezorientowana, a ten tylko stoi i patrzy na mnie. Przeraża mnie taka cisza. Jego wzrok jest intensywny. Zbyt intensywny.

- Czy, on... ci coś zrobił? Coś czego byś nie chciała? – jego niski i chrapliwy głos doprowadza mnie do tego, że znów na mojej skórze pojawia się gęsia skórka.

Wypuszczam głośno powietrze i patrzę prosto w jego oczy. Gdy kiedyś ktoś mówił, że z oczu można wyczytać wiele emocji, wyśmiałam go. No bo niby jak? Teraz cholera, przyznałabym mu rację i w dodatku podała rękę z przeprosinami, że nie wierzyłam. Harry wydaje się zdenerwowany, a zarazem przygaszony. Tylko czym? Mną?

- Nie, po prostu... – wszystko sprzyja, abym rozemocjonowała się jeszcze bardziej.

- Cii. – szepcze.

W jednym momencie znajduje się jeszcze bliżej mnie i zaczyna przytulać. Odwzajemniam uścisk zaskakując samą siebie. Słyszę jak Harry jeszcze coś mruczy prosto w moje włosy, ale nic nie rozumiem. Odrywam się od niego.

- Co mówiłeś?

- Tak cholernie mnie przestraszyłaś tym telefonem. – wzdycha i poprawia swoją bluzę na moim ciele, a potem koniec sukienki, który się niebezpiecznie wysoko podwinął.

Ja go nie poznaję.

Patrzy jeszcze przez chwilę na mnie w milczeniu i w końcu wraca na swoje miejsce i rusza samochodem. Panuje cisza. Słyszę własny oddech, własne przełykanie śliny, a nawet te wszystkie klepki w moim mózgu, które dawno tak nie wirowały.

- Wiesz co mnie najbardziej ciekawi? – przerywam ciszę i obracam się w stronę obserwując jego lewy profil – Dlaczego tak bardzo interesował go mój i twój ojciec, a raczej ich firmy.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz